W samym środku kryzysu finansowego i na dwa miesiące przed wyborami prezydenckimi, rumuński rząd chwieje się w posadach. Właśnie opuściła go koalicyjna Partia Socjaldemokratyczna (PSD). Powodem jest wyrzucenie przez premiera z rządu ministra spraw wewnętrznych Dana Nicy z PSD.
Szef PSD Mircea Geoana powiedział, że ministrowie jego partii ustąpili w czwartek "na znak solidarności" z Nicą. Oskarżył przy tym o wywołanie tego "kryzysu politycznego, który nakłada się na kryzys gospodarczy i społeczny", prezydenta Traiana Basescu.
Rząd i prezydent kontra socjaliści
To Basescu - na nieco mniej niż dwa miesiące przed wyborami prezydenckimi - zaaprobował w czwartek dymisję Nicy. W poniedziałek ministra z rządu wyrzucił premier Emil Boca z powodu uwag o możliwych oszustwach podczas planowanych na 22 listopada wyborów.
Przyjęto je powszechnie jako sugestię, że Partia Liberalno-Demokratyczna (PD-L) premiera Emila Bocy może spróbować uciec się do oszustwa.
Informując o zdymisjonowaniu ministra, premier Boca powiedział, że Nica ponosi odpowiedzialność za "eksplozję przestępczości" i "poważne pogorszenie bezpieczeństwa obywateli".
Rządowy bezwład
Prezydencka kampania wyborcza rozpoczyna się w Rumunii 22 października, a wybory odbędą się 22 listopada. Po rozpadzie koalicji ani PD-L ani PSD nie są w stanie rządzić samodzielnie, gdyż żadna nie dysponuje większością parlamentarną.
Konstytucja zakazuje jednak rozwiązania parlamentu w ciągu sześciu miesięcy przed końcem kadencji prezydenckiej.
Źródło: PAP