Dwa amerykańskie bombowce strategiczne B-2 Spirit przyleciały do brytyjskiej bazy Fairford. Armia USA informuje jedynie zdawkowo, że maszyny będą brać udział w ćwiczeniach w Europie. "Niewidzialne" bombowce dołączyły do przybyłych już wcześniej klasycznych B-52. Takiej koncentracji najcięższych maszyn uderzeniowych USA w Europie nie było od wielu lat.
Według oficjalnej informacji podanej przez USAF (Siły Powietrzne USA), dwa B-2 przybyły do Fairford w niedzielę. W Europie, a dokładniej w sferze odpowiedzialności Dowództwa Wojsk USA Europa, mają przebywać krótko i wziąć udział w lotach ćwiczebnych.
Jak wyśledzili radioamatorzy, podczas lotu z USA do Wielkiej Brytanii bombowce posługiwały się nazwami kodowymi "Death-11" i "Death-12".
Wizyta na poparcie słów Obamy?
Część stwierdzeń na temat obecności B-2 na Starym Kontynencie pokrywa się z tym, co USAF oświadczyły w minionym tygodniu ujawniając wysłanie do tej samej bazy starszych bombowców strategicznych B-52. Załogi maszyn mają "wzmacniać zdolności współpracy" z lokalnymi sojusznikami, "zapoznawać się" z bazami i obszarem działań. Co będą robić dokładnie, nie wiadomo.
Jest jednak prawdopodobne, że B-2 wraz z B-52 wezmą udział w dużych ćwiczeniach NATO na Bałtyku, BALTOPS, oraz w krajach bałtyckich, Sabre Strike. Wskazuje na to okazjonalna naszywka przygotowana dla pilotów tych drugich maszyn. Nie ma na ten temat jednak żadnych oficjalnych informacji.
Gdyby amerykańskie bombowce strategiczne zjawiły się nad Bałtykiem i tak blisko granic Rosji, byłby to wymowny pokaz siły. B-52, a zwłaszcza B-2, bardzo rzadko pojawiają się nad Europą, nie wspominając o małym Bałtyku. Wysłanie bombowców strategicznych zdolnych do przenoszenia broni jądrowej tak blisko Rosji na pewno zostanie zauważone w Moskwie i spowoduje nieprzychylne komentarze. Być może ma to być demonstracja związana z deklarowaną przez Baracka Obamę bardziej zdecydowaną polityką wobec Kremla.
Bardzo cenna broń
B-2 to bardzo nietypowe maszyny. Choć mają już po ponad 20 lat, nadal są jednymi z najnowocześniejszych i najbardziej unikatowych samolotów. Budowano je w całkowitej tajemnicy. B-2 miały wdzierać się nad ZSRR niezauważone i z zaskoczenia przeprowadzać atak jądrowy. W komorze bombowej mogą zmieścić 23 tony uzbrojenia, czyli np. 16 bomb termojądrowych. Kluczowym założeniem konstrukcji jest maksymalne wykorzystanie technologii "stealth", czyli ukrycia samolotu przed radarami. Wiąże się z tym między innymi ich konstrukcja w układzie latającego skrzydła, czyli bez tradycyjnego ogona.
Bardzo awangardowa konstrukcja sprawiła, że są to maszyny skomplikowane, a co za tym idzie niezwykle drogie. Jeszcze podczas zimnej wojny planowano dużą seryjną produkcję, ale wobec rozpadu ZSRR i wysokich kosztów zbudowano tylko 21 maszyn. Po wliczeniu wszystkich kosztów prac badawczych i projektowych pojedynczy B-2 kosztował 2 miliardy dolarów.
Obecnie "niewidzialne" bombowce służą Amerykanom do obezwładniania obrony przeciwlotniczej i ataków na silnie bronione cele. Wszystkie większe wojny interwencyjne z udziałem USA po upadku komunizmu w 1989 r. zaczynają się tak samo. Z głównej bazy B-2 w Whiteman (stan Missouri w USA) startuje kilka bombowców, które docierają nad dowolny punkt globu dzięki tankowaniu w powietrzu i skrycie zrzucają masę precyzyjnie sterowanych bomb na najważniejsze cele. Po wykonaniu takiego "wyłomu" zadanie przejmują mniej cenne maszyny.
Ze względu na cenę i unikalne możliwości B-2 Amerykanie obchodzą się z nimi jak z przysłowiowymi jajkami. Poza USA pojawiają się jedynie okazjonalnie w bazach amerykańskich na wyspach Diego Garcia i Guam. Do ich przyjmowania certyfikowano również bazę w Fairford, ale pojawiają się tam bardzo rzadko.
Autor: mk\mtom\kwoj / Źródło: tvn24.pl, "The Aviationist"
Źródło zdjęcia głównego: USAF