Siedmiu Słowaków, zatrzymanych 1 września na południowym zachodzie Republiki Środkowoafrykańskiej pod zarzutem przygotowywania zamachu stanu, zostało już zwolnionych. Słowackie Ministerstwo Spraw Zagranicznych poinformowało zaś, że zatrzymanie było nieporozumieniem, a podejrzani "spiskowcy" byli po prostu myśliwymi, którzy przyjechali do Afryki na safari.
- To było nieporozumienie. Słowacy nie byli spiskowcami, tylko myśliwymi, którzy przyjechali do Republiki Środkowoafrykańskiej na safari z posiadaną legalnie bronią - podało słowackie MSZ, dodając, że zwolniono ich w piątek. Słowakom oddano paszporty i w poniedziałek mają wrócić do kraju.
O ich zatrzymaniu poinformował wcześniej w poniedziałek rzecznik rządu Republiki Środkowoafrykańskiej Fidele Ngouandjika.
Nieudany zamach stanu?
- Rząd udaremnił próbę przeprowadzenia z zewnątrz zamachu stanu. Siły obrony i bezpieczeństwa naszego kraju zatrzymały 1 września około dziesięciu słowackich obywateli, którzy nielegalnie wkroczyli na terytorium Republiki Środkowoafrykańskiej i przygotowywali się do przeprowadzenia zamachu stanu - powiedział Ngouandjika, potwierdzając wcześniejsze doniesienia prasowe.
W piątek na stronie internetowej panafrykańskiego, wydawanego w Paryżu tygodnika "Jeune Afrique", poinformowano o aresztowaniu "dziesięciu uzbrojonych osób" w mieście Nola w regionie Szanga, ponad 600 km na zachód od Bangi.
Zatrzymani Słowacy zostali oddani pod nadzór policji. Miało też zostać wszczęte śledztwo w sprawie "ustalenia czynników wewnętrznych i zewnętrznych w tej próbie zamachu stanu".
Region Szanga graniczy z Republiką Konga. Republika Środkowoafrykańska graniczy jeszcze z Kamerunem, Czadem, Sudanem i Demokratyczną Republika Konga (dawniej Zair).
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24.pl