W pobliżu Bratysławy doszło w niedzielę wieczorem do zderzenia dwóch pociągów pasażerskich - poinformowała policja. Na miejsce wysłano jednostki straży pożarnej oraz pogotowie ratunkowe. Słowacka straż pożarna przekazała, że kilkadziesiąt osób zostało rannych.
Na miejsce katastrofy pojechał minister spraw wewnętrznych Matusz Szutaj Esztok, który poinformował, że "tuziny" osób zostały lekko ranne, a 11 trafiło do szpitali. Potwierdził, że nie było ofiar śmiertelnych.
Do zderzenia doszło o godzinie 19.30 na trasie kolejowej ze stolicy Słowacji do oddalonego o około 20 kilometrów na północny wschód Pezinoka. Jednym z pociągów był ekspres z Koszyc do Bratysławy, drugi jechał z Bratysławy do Nitry.
Zarząd słowackich kolei poinformował, że było to czołowe zderzenie pociągów, w którym jeden skład najechał na drugi. Przyczyny katastrofy nie są znane. Doszło do niej na jednym z najważniejszych odcinków słowackich linii kolejowych, którym jeżdżą zarówno pociągi krajowe, jak i międzynarodowe.
Premier Robert Fico poinformował w mediach społecznościowych, że na poniedziałek rano zwołał nadzwyczajne posiedzenie rządu.
Druga taka kolizja
To drugi tak poważny wypadek kolejowy na Słowacji w ciągu miesiąca. 13 października we wschodniej części kraju doszło do czołowego zderzenia pociągów, w którym poszkodowanych zostało 91 osób.
CZYTAJ WIĘCEJ: Czołowe zderzenie pociągów na Słowacji. Kilkadziesiąt osób poszkodowanych
Premier Słowacji Robert Fico przestrzegł wtedy przed zbyt szybkim wyciąganiem wniosków dotyczących okoliczności katastrofy. Według informacji mediów na odcinku, gdzie doszło do wypadku, nie było nowoczesnego systemu bezpieczeństwa ETCS.
Natomiast odcinek, na którym doszło do niedzielnego zderzenia, według mediów wyposażony jest w system ETSC, ale nie jest jasne, czy był obsługiwany przez lokomotywy uczestniczące w kolizji.
Autorka/Autor: fil/kg
Źródło: PAP, Reuters
Źródło zdjęcia głównego: Polícia SR - Bratislavský kraj/facebook.com