Chiny przeprowadziły bardzo niecodzienny test nieznanej rakiety. Jak podaje Pentagon, pocisk wzniósł się na wysokość 10 tysięcy kilometrów, po czym wrócił na ziemię. Od ponad czterech dekad żadna rakieta nie wykonała tak wysokiego lotu suborbitalnego. Amerykanie obawiają się, że to skryty test broni do niszczenia satelitów.
Oficjalnie Chińczycy zadeklarowali, że poniedziałkowe odpalenie z kosmodromu Xichang miało cele naukowe. Umieszczone na rakiecie wyposażenie miało służyć do badania ziemskiej magnetosfery. Już w środę pojawiły się jednak nieoficjalne spekulacje, że prawdziwy cel lotu mógł być inny.
Daleko od Ziemi
W środę wieczorem czasu lokalnego swoje wątpliwości wyraził też Pentagon. Amerykańskie wojsko oficjalnie podało, iż chińska rakieta wzniosła się na wysokość 10 tysięcy kilometrów, po czym spadła na ziemię, dokładnie na Ocean Indyjski.
Nie zarejestrowano, aby od rakiety odłączyły się jakiekolwiek obiekty, na przykład małe satelity. - Śledziliśmy cały lot, ale na orbicie nie pozostały żadne związane z nim przedmioty - powiedziała rzeczniczka Pentagonu, Monica Matoush.
Ostatni raz wysokość ponad 10 tysięcy kilometrów w locie suborbitalnym osiągnęła amerykańska rakieta badawcza w 1976 roku. Od tamtej pory podobne loty zarzucono. Nie mają one bowiem wielkiej przydatności poza celami militarnymi i naukowymi.
Kosmiczne zbrojenia
Amerykanie obawiają się, że ostatni lot chińskiej rakiety miał znaczenie głównie militarne. Poza badaniem magnetosfery świetnie nadawałaby się bowiem do niszczenia satelitów. - Jesteśmy przekonani, że to był pierwszy test chińskiej rakiety, która faktycznie byłaby w stanie zniszczyć obiekt umieszczony na orbicie - powiedział agencji Reutera anonimowy amerykański wojskowy.
Chińczycy są bardzo zainteresowani uzyskaniem zdolności niszczenia amerykańskich satelitów wojskowych. W wypadku konfliktu zniszczenie choćby części z nich znacząco ograniczyłoby możliwości sił zbrojnych USA, które bardzo na nich polegają.
Wiadomo, że prace nad taką technologią trwają. W 2007 roku Chińczycy przeprowadzili test, podczas którego zniszczyli swojego starego satelitę, wywołując oburzenie na świecie, bo wytworzyli przy okazji wielką ilość niebezpiecznych odłamków, które pozostały na orbicie. Zestrzelony obiekt znajdował się jednak na bardzo niskiej orbicie, poniżej tysiąca kilometrów, zdecydowanie poniżej standardowych wojskowych satelitów zwiadowczych i komunikacyjnych.
Chińczycy zapewne pracują nad rozwinięciem swojego potencjału i uzyskaniem możliwości atakowania celów na wyższych orbitach. Zdaniem Pentagonu właśnie do tego służył poniedziałkowy test. - To bardzo niepokojące, gdy któreś z państw przyjmuje znacznie bardziej agresywną postawę w kosmosie - stwierdził kongresmen Mike Rogers.
Autor: mk/jaś/k / Źródło: Reuters, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: US Navy