"Showbiznes, ani śladu Wacko"


Pogrzeb Michaela Jacksona trafił na o okładki światowych gazet. "Showbiznes, egzaltacja i ani śladu Wacko" - konkludował brytyjski "Guardian". "Fani zostawili w domu cynizm, ale wzięli aparaty w komórkach" - zauważył amerykański "LA Times". "Dziękujemy, Michael" - bezpretensjonalnie stwierdził niemiecki "FAZ".

"Los Angeles Times"

"Pogrzeb Jacksona wydarzeniem, którego fani nigdy nie zapomną". W mieście słynnym z transmitowanych w telewizji pościgów samochodowych, rozdania Oscarów i gwałtownych parad Lakersów, mieszkańcy i goście są przyzwyczajeni do spektakli, i planowanych, i spontanicznych. Ale pogrzeb Michaela Jacksona – częściowo rewia, częściowo łzawa ceremonia – była dla fanów na całym świecie zarazem smutna i ekscytująca. Zostawili swój cynizm w domu, przynajmniej większość. Ale wzięli aparaty w telefonach komórkowych.

"NY Times"

"Pogrzeb supergwiazdy chwilą medialną" Oczywiście stacje przerwały zwykłe programy, by pokazać pogrzeb. Oczywiście 24-godzinne newsowe kanały nigdy go nie opuściły i oczywiście prawie wszyscy na całym świecie przerwali to, co właśnie robili, by oglądać i słuchać. To był wypchany gwiazdami koncert na żywo, z dodatkiem całej tej pompy, żalu i makabrycznej ciekawości, która towarzyszy ostatecznemu końcowi kłopotliwej supergwieździe. Nawet niemy, hołd miał znaczenie: podobnie jak pogrzeb Diany, księżnej Walii, w 1997 roku, wspólny żal poruszał, medialne szaleństwo niepokoiło, a w połączeniu tworzyły telewizję, której nie można się oprzeć.

"The Guardian"

"Pogrzeb Michaela Jacksona : Showbiznes, egzaltacja i ani śladu Wacko" Fani, rodzina i przyjaciele (…) przyszli nie tyle po to, by go pożegnać, ale ułożyć go łagodnie w ciepłej kąpieli pochlebstw, przesady i showbiznesowej karuzeli z wyraźną religijną symboliką. Jackson celebrowany na w Staples Centre w centrum Los Angeles w dwugodzinnej fantazji, złożonej z piosenek, kazań i łez był bardzo odległy od trafiającego na okładki ekscentryka z wielokrotnymi operacjami plastycznymi, uzależnieniem od leków przeciwbólowych i niekończącymi się plotkami o chłopcach. Był to raczej Jackson - mistrz rozrywki, muzyczny geniusz, dar dla świata odebrany zbyt nagle. (…) Symbolizm Jacksona jako chrystusowej figury – niezrozumianej, ściganej i zabranej ludzkości przed czasem – był subtelny, ale niewątpliwy.

"The Times"

"16,000 żałobników wypełniło stadion baseballowy na pożegnaniu Michaela Jacksona" Pogrzeb Jacksona był dla USA nie tyle 'momentem Diany', ale wydarzeniem medialnym. W obawie, że miliony fanów spowodują chaos, i ledwie mogąc sobie pozwolić na zapłacenie za nadgodziny dla policjantów i służb ratowniczych, władze miasta dosłownie uniemożliwiły szerokiej publiczności uczestnictwo w pogrzebie. Jako wyraz publicznego smutku, było to najdalsze od pogrzebu i orszaku towarzyszącego w 1997 roku Dianie, które przyciągnęły tłum trzech milionów ludzi.

Kiedy okazało się, ze tylko 50 tysięcy pojawiło się na ceremonii – ułamek z oczekiwanego miliona – niektórzy zastanawiali się, czy miasto nie poszło za daleko w przekonywaniu ludzi, by zostali w domach, a publiczność była zbyt mała jak na największy dzień powszechnej żałoby w historii USA od czasu śmierci Elvisa Presleya.

"The Independent"

"Blichtr i blask na ostatnim występie Jacksona" Po śmierci, jak za życia, Michael Jackson był najgorętszym biletem w mieście. Obiecali cyrk i cyrk dostali. Najpierw złota trumna Jacksona została zabrana ze spokojnego cmentarza w Hollywood Hills do chaotycznego centrum Los Angeles. Potem, z takim samym smutkiem, sensacją i pantomimicznym ekscesem, które definiowały jego szaloną karierę, sławna historia Króla Popu otrzymała showbiznesowe zakończenia. (…) Paparazzi i wozy transmisyjne były wszędzie, dwa tysiące policjantów z bronią wyglądało groźnie na rogach ulic, a celebryci, mimo porannych godzin, stawili się w strojach wieczorowych. Bilety i opaski pozwalające na przejście przez policyjne barykady zmieniały na czarnym rynku właścicieli za 10 tysięcy dolarów.

"Paris zmusiła świat do płaczu"

Niemieckie gazety również poświęciły pierwsze trony pogrzebowi Jacksona. "Paris zmusiła świat do płaczu", pisał "Bild". "Die Welt" dodawał: Król popu odchodzi jako bohater czarnych, a "FAZ" stwierdził po prostu: "Dziękujemy, Michael".

W polskiej prasie ceremonia także była szeroko opisywana. "Gazeta Wyborcza" zatytułowała okładkowy tekst "Popgrzeb", "Rzeczpospolita" pisała o "Muzycznym pogrzebie króla popu", a "Dziennik" dał na pierwszą stronę tekst "Pogrzeb króla. Jacksona żegnały miliony".

Źródło: tvn24.pl