Siły saudyjskie przechwyciły w środę pocisk rakietowy wystrzelony przez oddziały jemeńskiej armii sprzymierzone z szyickimi rebeliantami z ruchu Huti. W odwecie Arabia Saudyjska przeprowadziła serię nalotów na pozycje rebeliantów w jemeńskiej stolicy Sanie.
Według mieszkańców Sany - jak pisze agencja Reutera - nad miastem słychać było huk wystrzelonej rakiety Scud, a następnie odgłosy nalotów prowadzonych przez lotnictwo Arabii Saudyjskiej m.in. na pałac prezydencki i bazę rakietową, znajdującą się w pobliżu miasta.
Według przedstawiciela oddziałów jemeńskiej armii sprzymierzonych z rebeliantami generała Szarafa Luqmana celem ataku rakietowego była stacja transformatorowa, znajdująca się w saudyjskiej prowincji Dżizan przy granicy z Jemenem. Jak podkreślił, atak był odpowiedzią na "brutalne ataki Arabii Saudyjskiej przeciwko Jemenowi".
Saudyjskie władze wojskowe poinformowały, że dzięki przechwyceniu pocisku balistycznego udało się uniknąć strat.
Operacja wymierzona w Hutich
Od 26 marca siły saudyjskie wraz z arabskimi sojusznikami prowadzą lotniczą operację przeciwko Hutim. Celem koalicji jest wyparcie z zajętych obszarów rebelii Hutich i przywrócenie do władzy prezydenta Jemenu Abd ar-Raba Mansura al-Hadiego, który wraz z wieloma członkami swego rządu schronił się w Rijadzie, stolicy Arabii Saudyjskiej.
Walki pogłębiły kryzys humanitarny w Jemenie, gdzie dramatycznie brakuje m.in. żywności i paliwa. Według ONZ około 13 mln osób, czyli ponad połowa ludności Jemenu, znajduje się w sytuacji krytycznej i natychmiast potrzebuje pomocy żywnościowej. Od marca zginęło w kraju ponad 3,6 tys. osób, w tym połowa to cywile; ponad milion ludzi zostało zmuszonych do opuszczenia domów.
Autor: pk//gak / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: US DoD