Nasz satelita krąży po zaplanowanej orbicie - obwieściła północnokoreańska telewizja państwowa w środowe popołudnie. Kilka godzin wcześniej o wystrzeleniu przez sąsiada rakiety dalekiego zasięgu poinformowała Korea Południowa. Informację potwierdził też rząd Japonii. Rakieta spadła do morza, ale wcześniej odłączył się od niej moduł z satelitą. Wystrzelenie rakiety spotkało się z ostrą reakcją kilku państw. Biały Dom określiło próbę jako "wysoce prowokacyjny akt".
Przed godz. 10. polskiego czasu sterowana przez reżim w Phenianie telewizja podała, że misja umieszczenia na orbicie satelity przebiegła pomyślnie.
Ogłoszeniu towarzyszyły pieśni patriotyczne, w tym jedna z najważniejszych: "Korea robi to, co mówi".
Jako piersza o wystrzeleniu rakiety dalekiego zasięgu z satelitą poinformowała jednak południowokoreańska stacja YTN. Według jej źródeł rakietę wystrzelono z poligonu na zachodnim wybrzeżu Korei Północnej o godz. 9:49 miejscowego czasu (1:49 w nocy polskiego czasu). 12 minut po starcie rakieta miała przelecieć nad japońską wyspą Okinawa. Japończycy nie podjęli próby jej zestrzelenia.
Satelita Phenianu na orbicie?
Według rządu japońskiego, fragmenty północnokoreańskiej rakiety spadły do Morza Żółtego oraz do Morza Wschodniochińskiego.
Jak poinformowało po godz. 5 rano (czasu polskiego) Dowództwo Obrony Północnoamerykańskiej Przestrzeni Powietrznej i Kosmicznej (NORAD), rakieta nim spadła do morza miała jednak wcześniej wystrzelić "obiekt", który prawdopodobnie osiągnął orbitę.
Była to już druga próba rakietowa przeprowadzona w tym roku przez Phenian. Poprzednia, z kwietnia, zakończyła się niepowodzeniem. Według agencji Reuters od tego czasu rakietę Unha-3 poddano przeglądom i modyfikacjom. Udany start rakiety daje Korei Płn. przewagę nad Koreą Płd., która dotychczas nie zdołała przeprowadzić pomyślnie podobnej próby - zauważa Reuters.
Narady w Korei Płd. i Japonii
Na Phenian po próbie sypią się dyplomatyczne gromy.
Rzecznik rządu Japonii określił wystrzelenie rakiety jako "nie do przyjęcia". Z kolei prezydent Korei Południowej Li Miung Bak zarządził naradę czołowych współpracowników ds. bezpieczeństwa narodowego. Oba rządy zwołały narady na najwyższym szczeblu poświęcone omówieniu konsekwencji tego kroku Phenianu.
Typowany na następnego premiera Japonii i uznawany w sprawach Korei Płn. za politycznego jastrzębia Shinzo Abe zażądał od ONZ, by przyjęła rezolucję "stanowczo potępiającą" Phenian za wystrzelenie rakiety.
Wystrzelenie północnokoreańskiej rakiety potępił już sekretarz generalny ONZ Ban Ki Mun. - Jest to jednoznaczne naruszenie rezolucji nr 1874 Rady Bezpieczeństwa, w której Rada zażądała od Korei Północnej, by nie przeprowadzała startów z użyciem technologii pocisków rakietowych - zaznaczył.
Waszyngton potępia, Chiny i Rosja "rozżalone"
Biały Dom nazwał próbę rakietową "wysoce prowokacyjnym aktem", naruszającym rezolucję ONZ i zagrażającym bezpieczeństwu regionu. W krótkim oświadczeniu podkreślono, że w związku z naruszeniem rezolucji społeczność międzynarodowa powinna wysłać Korei Północnej "jasny przekaz", że tego typu działania nie mogą być akceptowane. Aby podjąć "odpowiednie działania" Stany Zjednoczone zamierzają współpracować z partnerami w ramach sześciostronnych rokowań poświęconych sytuacji na Półwyspie Koreańskim.
Wystrzelenie rakiety przez Koreę Północną skrytykował też rząd w Pekinie podkreślając, że Phenian "powinien respektować" rezolucję zakazującą mu dokonywania prób z pociskami balistycznymi. W komentarzu do tej informacji rządowa agencja Xinhua zaznaczyła jednak, że międzynarodowe reakcje nie mogą być "dolewaniem oliwy do ognia". "Wszystkie zainteresowane strony powinny zachowywać zimną krew (...) tak aby sytuacja nie wymknęła się spod kontroli" - zaznaczono.
Xinhua podkreśliła też, że Korea Płn. "ma prawo do pokojowej eksploracji kosmosu".
Rosyjski resort obrony przede wszystkim uspokaja swoich obywateli. Anonimowe źródło w ministerstwie, na które powołała się agencja Interfax-AVN, zapewniło, że lot rakiety od początku był śledzony przez rosyjskie systemy "wczesnego ostrzegania". - Ta sytuacja nie stanowi zagrożenia dla Rosji - stwierdził przedstawiciel resortu obrony, na którego powołuje się agencja.
Zapowiadana próba
Korea Północna wystrzelenie pocisku zapowiedziała 1 grudnia. Próba miała uświetnić pierwszą rocznicę śmierci Kim Dzong Ila.
Już zapowiedź testu spotkała się potępieniem społeczności międzynarodowej, m.in. USA, Rosji i Japonii, które uważają, że jest to w istocie próba z pociskiem dalekiego zasięgu przystosowanym do przenoszenia broni nuklearnej.
Przywódca Korei Płn. Kim Dzong Un zapowiada od pewnego czasu, że będzie rozbudowywał potencjał nuklearny, jeśli Stany Zjednoczone nie zrezygnują z "wrogiej polityki" wobec jego kraju.
Autor: twis/ŁOs/adso//bgr/k / Źródło: PAP, Reuters