- Francja wycofa się z Afganistanu do końca 2013 roku, na rok przed zakończeniem tam misji NATO - zapowiedział Nicolas Sarkozy po rozmowach z prezydentem Afganistanu Hamidem Karzajem. Francuski prezydent po ostatnim krwawym ataku na żołnierzy swojego kraju mówił nawet o natychmiastowym wycofaniu się i tymczasowo zawiesił działania bojowe.
Do zamachu na Francuzów doszło w ubiegłym tygodniu. Szkolony przez zachodnich żołnierzy Afgańczyk zabił czterech żołnierzy a 21 ranił. Do przeprowadzenia ataku przyznali się talibowie.
Sarkozy zareagował gwałtownie, nakazując wstrzymanie wszelkich operacji w Afganistanie. Francuscy żołnierze zamknęli się w bazach. Padły też stwierdzenia o szybkim wycofaniu się z Afganistanu.
Chłodniejsza reakcja
Teraz po rozmowach z Karzajem Sarkozy zapowiedział, że Francuzi wrócą do działań, ale wycofają się z Afganistanu rok wcześniej. Paryż rozpocznie przekazywanie Afgańczykom odpowiedzialności za bezpieczeństwo w prowincji Kapisa we wschodnim Afganistanie w marcu tego roku.
Po wycofaniu się Francji z Afganistanu pozostanie tam jednak część francuskiego wojskowego personelu szkoleniowego - dodał Sarkozy.
Francja ma w Afganistanie około 3700 wojskowych, głównie w prowincjach Kabul i Kapisa. Od rozpoczęcia w 2001 roku międzynarodowej interwencji zbrojnej zginęło w Afganistanie 82 żołnierzy francuskich.
Źródło: PAP