Negocjacje w Brukseli są bardzo trudne i idą niedobrze. - Gdyby teraz się kończyły, to Polska musiałaby wetować - powiedział premier Jarosław Kaczyński na konferencji prasowej. Przywódcy Francji i Wielkiej Brytanii nie tracą nadziei i apelują o kompromis.
Premier dodał, że kompromis był w zasięgu ręki. - Polska jest zbyt ważna, by rezygnować ze wszystkiego. Dokonanie zmian odbyłoby się naszym kosztem - mówił na konferencji Jarosław Kaczyński. - Prezydent musi teraz albo doprowadzić do sytuacji, że osiągniemy coś, co będzie rekompensatą systemu pierwiastkowego albo zdecydować o braku zgody Polski - podkreślił premier.
Tymczasem jak dowiedziała się telewizja TVN24 prezydent Francji Nicolas Sarkozy oraz premier Wielkiej Brytanii Tony Blair zatelefonowali do premiera Jarosława Kaczyńskiego, by przekonać Polskę do przyjęcia proponowanego na szczycie kompromisu w sprawie podejmowania decyzji w Radzie UE.
- Prezydent Sarkozy i premier Blair wyszli z trwającej kolacji 27 unijnych przywódców i udali się do pomieszczeń francuskiej delegacji, by zatelefonować do premiera Jarosława Kaczyńskiego - powiedział dziennikarzom rzecznik Sarkozy'ego David Martinon.
Marszałek Ludwik Dorn zastrzega, że decyzje w Brukseli powinny być wbrew uchwale Sejmu, który zobowiązał rząd do forsowania pierwiastkowego systemu głosowania w Radzie UE.
Jarosław Kaczyński twierdzi, że Polska do tej pory nie uzyskała "minimum minimorum". "Obawiam się, że to już się nie zmieni" - powiedział premier w telewizji publicznej. Dodał, że według niego, negocjacje mogą skończyć się wetem. - Nieustępliwość naszych partnerów jest naprawdę bardzo daleko idąca i obawiam się, że nie będzie innego wyjścia - podkreślił Kaczyński.
Wcześniej szef rządu zaprosił do siebie wicepremierów, by uzgodnić strategię negocjacyjną na najbliższe godziny. Przed 19 dołączył do nich także komitet polityczny Prawa i Sprawiedliwości.
Tymczasem od 20, przez około godzinę, prezydent Lech Kaczyński po raz kolejny rozmawiał z kanclerz Niemiec Angelą Merkel. Szczegóły nie są na razie znane. O tym, że negocjacje z Polską trwają poinformował także szef Komisji Europejskiej Jose Manuel Barroso.
Wcześniej minister w kancelarii premiera Andrzej Sadoś powiedział, że "rozmowy w Brukseli utkwiły w impasie". - Na razie nie zapadły żadne kluczowe roztrzygnięcia - dodał.
Sadoś zaznaczył, że w ciągu dnia pojawiały się momenty optymistyczne podczas negocjacji delegacji państw. Jednak po wznawianiu rozmów na najwyższym szczeblu - czyli szefów rządów oraz głów państw - okazywało się, że ostateczne uzgodnienia są nie do przyjęcia.
Około 18 o wstępnym porozumieniu informowały m.in. niemieckie źródła dyplomatyczne. Polski rząd jednak dementował: - Nie ma jeszcze porozumienia. Polska ma przedstawić Niemcom propozycję "ostatniej szansy".
Porozumienie miało wyglądać następująco: do 2014 roku miałyby obowiązywać korzystne dla Polski zasady głosowania w Radzie UE (tzw. system nicejski), a hamulec bezpieczeństwa - tzw. kompromis z Joaniny, który miał obowiązywać według eurokonstytucji do 2014 roku - miał być mechanizmem "na zawsze". Ponadto Polska i Hiszpania miały dostać dodatkowych eurodeputowanych (14 do podziału).
Ostatnią polską propozycją było wprowadzenie sytemu głosowania tzw. podwójnej większości od 2020 roku. Do tego czasu obowiązywałby system głosowania w Radzie UE ustanowiony w Nicei. Jest on bardzo korzystny dla Polski.
Źródło: PAP, IAR, Reuters, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24