Historia ze spotkania syna Donalda Trumpa z rosyjską prawniczką przypomina przedłużający się serial. Nie należy w to wciągać Rosji – oznajmił w środę rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow.
Rzecznik Kremla wyraził przekonanie, że "pojawienie się nowych publikacji w mediach amerykańskich na temat wpływów Rosji w ostatnich wyborach prezydenckich w USA zostało sprowokowane niedawnym spotkaniem w Hamburgu Władimira Putina i Donalda Trumpa".
- Ogólnie rzecz biorąc, to przypomina przedłużający się serial, który jest w stanie konkurować z najbardziej udanymi serialami emitowanymi w Stanach Zjednoczonych. Jeszcze raz powtarzam: nie trzeba nam przypisywać udziału w tym serialu. W takich serialach nie gramy – powiedział w środę dziennikarzom Pieskow, cytowany przez agencję RIA Novosti.
Spotkanie z rosyjską prawniczką
10 lipca amerykański dziennik "New York Times" napisał, że najstarszy syn prezydenta USA Donald Trump junior zgodził się spotkać w 2016 roku z rosyjską prawniczką powiązaną z Kremlem, która miała przekazać mu informacje szkodzące politycznej rywalce ojca, Hillary Clinton.
Według dziennika, spotkanie z Natalią Weselnicką odbyło się 9 czerwca 2016 roku w drapaczu chmur Trump Tower na Manhattanie, dwa tygodnie po zapewnieniu sobie przez Donalda Trumpa prezydenckiej nominacji republikanów. Uczestniczyli w nim także ówczesny szef kampanii wyborczej Trumpa, Paul Manafort, oraz jego zięć Jared Kushner.
W wydanym w niedzielę oświadczeniu syn Trumpa napisał, że zarzuty w stosunku do Clinton, które Weselnicka przedstawiła na spotkaniu, były "niejasne, niejednoznaczne i nie miały sensu".
"Było dla mnie jasne, że nie ma ona żadnych istotnych informacji" - napisał syn prezydenta USA. We wtorek Trump Jr. powiedział w rozmowie z telewizją Fox News, że jego ojciec nie wiedział o tym spotkaniu.
"Niewłaściwe i absurdalne"
Dmitrij Pieskow powiedział też w środę dziennikarzom, że Natalia Weselnicka nie mogła - jak podały amerykańskie media - reprezentować Rosji.
- Prawnik reprezentuje państwo rosyjskie, jeżeli jest zaangażowany w sprawy w imieniu państwa, w których rząd występuje w charakterze powoda lub pozwanego. W tym przypadku to nie wchodziło w rachubę, dlaczego takie sformułowanie było niewłaściwe i absurdalne – stwierdził Pieskow.
Wcześniej Natalia Weselnicka oświadczyła, że podczas spotkania "nie mówiono w ogóle nic na temat kampanii prezydenckiej" oraz że "nigdy nie działała na rzecz rządu rosyjskiego". Prawniczka powiedziała to w wywiadzie dla amerykańskiej telewizji NBS News. Rosyjskie media zacytowały jej wypowiedź we wtorek.
Pieskow, pytany czy w sprawie Weselnickiej strona rosyjska powinna wszcząć dochodzenie, odpowiedział. - Nie ma tu czego dochodzić.
Autor: tas/adso / Źródło: RIA Nowosti, TASS, PAP
Źródło zdjęcia głównego: kremlin.ru