Zwrot w sprawie posiedzenia PKW. Będzie "spotkanie organizacyjne"

PKW podaje oficjalne wyniki wyborów
Szef PKW o nieważnych głosach
Źródło: TVN24
W poniedziałek miało się odbyć się posiedzenie Państwowej Komisji Wyborczej, o czym informował w sobotę członek PKW Ryszard Kalisz. Dziś komisja poinformowała, że nie będzie posiedzenia, a "spotkanie organizacyjne" - ustalił reporter "Faktów" TVN Michał Tracz-Koszela.

Pierwszy o odwołaniu posiedzenia PKW poinformował Bussiness Insider. Reporter "Faktów" TVN Michał Tracz-Koszela ustalił, że PKW nie przewiduje dziś "posiedzenia", ale komisja organizuje o godzinie 17 "spotkanie organizacyjne".

Nie wiadomo, czy na spotkaniu organizacyjnym będą wszyscy członkowie PKW, ale będzie ono poświęcone ewentualnym nieprawidłowościom - dowiedziała się dziennikarka TVN24 Katarzyna Gozdawa-Litwińska.

Rzecznik Krajowego Biura Wyborczego Marcin Chmielnicki przyznał, że nie zna terminu posiedzenia PKW w tej sprawie. Wcześniej w poniedziałek przekazał w rozmowie z Informacyjną Agencją Radiową, że to przewodniczący PKW zwołuje posiedzenia Komisji. "Najbliższe oficjalne wydarzenie z udziałem PKW to jest wręczenie (Karolowi Nawrockiemu - red.) uchwały o wyborze prezydenta" - podał Chmielnicki. Uroczystość ta zaplanowana jest na 11 czerwca.

O tym, że w poniedziałek o godzinie 17 odbędzie się "posiedzenie" Państwowej Komisji Wyborczej dotyczące ewentualnego wpisania błędnych liczb głosów przez niektóre obwodowe komisje wyborcze w trakcie wyborów prezydenckich, informował w sobotę członek PKW Ryszard Kalisz.

Kalisz w poniedziałek przekazał, że "przewodniczący PKW Sylwester Marciniak podjął decyzję, iż o 17.00 odbędzie się spotkanie członków PKW". "Nie będzie to formuła posiedzenia" - dodał.

Możliwe pomyłki w komisjach wyborczych

Media od kilku dni informują o kontrowersjach związanych z liczeniem głosów w niektórych komisjach podczas niedzielnej drugiej tury wyborów prezydenckich.

Jednym z takich przypadków jest sytuacja w Obwodowej Komisji Wyborczej numer 95 przy ulicy Stawowej w Krakowie, gdzie odwrotnie przypisano głosy oddane w drugiej turze wyborów prezydenckich na Karola Nawrockiego i Rafała Trzaskowskiego.

Jak poinformował komisarz wyborczy w Krakowie Rafał Sobczuk, przedstawiciele obwodowej komisji zgłosili pomyłkę urzędowi miasta oraz komisji okręgowej, która prowadzi w tej sprawie wyjaśnienia.

Według doniesień mediów, do nieprawidłowości mogło dojść w kilkunastu innych komisjach. Różnica pomiędzy obydwoma kandydatami wyniosła ponad 369 tysięcy głosów - Karol Nawrocki zdobył 10 606 877 głosów, a Rafał Trzaskowski - 10 237 286.

Kosiniak-Kamysz: wszczynanie politycznej wojny w tym temacie osłabia Polskę

Wicepremier, szef resortu obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz w poniedziałek napisał w serwisie X, że "jeżeli obywatele zgłaszają nieprawidłowości w komisjach wyborczych, to rolą instytucji państwa jest ich skrupulatne wyjaśnienie".

"Polacy muszą mieć gwarancję, że każdy głos jest ważny i właściwie policzony – jednak tezy o sfałszowaniu wyborów są nieuzasadnione i nikt odpowiedzialny ich nie podnosi. Wszczynanie politycznej wojny w tym temacie osłabia Polskę" - podkreślił.

Gawkowski: wierzę, że szybko wyjaśnimy kwestię dotyczącą tych pomyłek

Wicepremier Krzysztof Gawkowski (Lewica) w poniedziałek, w trakcie konferencji w Gdańsku, był pytany przez dziennikarzy między innymi o doniesienia dotyczące rzekomych nieprawidłowości w trakcie wyborów prezydenckich.

Odpowiedział, że Państwowa Komisja Wyborcza powinna szybko się tym zająć i rozwiać wątpliwości. - Nie może być tak, że tydzień po wyborach okazuje się, że jeden kandydat ewidentnie w komisjach tracił, a drugi ewidentnie zyskiwał - powiedział.

- Wierzę, że szybko wyjaśnimy kwestię dotyczącą tych pomyłek wyborczych, bo to już chyba nawet nie pomyłki, tylko fałszerstwa. Wiele komisji obwodowych w całym kraju pomyliło się w podobny sposób - ocenił wicepremier.

Dodał, że w wyborach zachodzą pomyłki i "nie jest to nic nadzwyczajnego". Zaznaczył przy tym, że należy się zastanowić, czy w przypadku ostatnich wyborów nie była to "zorganizowana pomyłka, czyli fałszerstwo, które miało cel operacyjny bardzo prosty, to znaczy doprowadzenie do zmiany wyników protokołów końcowych w komisjach obwodowych". - Dzisiaj nie ma mowy o podważaniu wyników wyborów, ale jest mowa o podważaniu wyników w komisjach obwodowych, więc im szybciej będziemy wiedzieli, co jest na stole, tym łatwiej unikniemy tego, że ktoś będzie podważał wybory i ich wyniki - dodał.

Zaznaczył, że nie chciałby w przyszłości podobnych pomyłek wyborczych przy protokołach w komisjach obwodowych, bo to - jak ocenił - podważa samą ideę demokracji. - Trudno mi jest uwierzyć, że w wielu miejscach w Polsce ludzie mylili się w taki sam sposób, to znaczy kandydat, który przegrał, nagle wygrywał w ostatecznym zliczeniu głosów i odwrotnie. To już nie wygląda wtedy na pomyłkę, tylko na celowe działanie - stwierdził.

Czytaj także: