Rywalizacja przypominająca minioną epokę. Czarny scenariusz możliwy?

Gry wojenne
Gry wojenne
tvn24
Syryjski konflikt trwa nieprzerwanie od marca 2011 rokutvn24

Wojna w Syrii dawno przestała być tylko lokalnym konfliktem. Teraz to arena, na której ścierają się interesy dwóch wielkich mocarstw - Stanów Zjednoczonych i Rosji. Skomplikowana sytuacja w tym regionie sprawia, że wydaje się, iż wystarczy iskra, by konflikt z dnia na dzień nabrał większych rozmiarów. Materiał programu "Czarno na białym".

Wojna w Syrii trwa nieprzerwanie od marca 2011 roku. Wtedy naprzeciw siebie stanęły wojska reżimu Baszara el-Asada i siły rebeliantów.

Moskwa oficjalnie włączyła się w ten konflikt dopiero pod koniec września 2015 roku, opowiadając się po stronie rządowej. Celem rosyjskich nalotów miały być jednak - zgodnie z deklaracjami - głównie pozycje dżihadystów z tzw. Państwa Islamskiego.

We wrześniu tego roku szefowie dyplomacji USA i Rosji podpisali pakt o wstrzymaniu w Syrii wszystkich wrogich działań. Oprócz tego zapowiedziano współpracę w walce z terrorystami.

Zawieszenie broni trwało jednak zaledwie dziewięć dni. 19 września w oblężonym Aleppo ktoś zbombardował konwój z pomocą humanitarną. Zachód jest przekonany, że za atak ten odpowiadają Rosjanie.

Eksperci: to przypomina gorące fazy zimnej wojnę

To nie koniec napięć na linii Moskwa-Waszyngton. 3 października Kreml wypowiedział Amerykanom porozumienie o rozbrojeniu nuklearnym. Do tego nadal nie ustają bombardowania Aleppo, a do syryjskiego wybrzeża za ok. dwa tygodnie dotrze flotylla sześciu okrętów rosyjskiej marynarki wojennej.

- Zaczyna się to zbliżać do realiów najbardziej gorących faz zimnej wojny, kiedy właściwie od błędu jednego czy drugiego pilota, czy też operatora systemów przeciwlotniczych, zależało bardzo wiele - mówi Michał Kacewicz, publicysta i autor książki o Putnie. - O mały włos, w każdej chwili, mogło wtedy dojść do wybuchu realnej wojny światowej - dodaje.

Sytuację komplikują nie tylko wydarzenia na Bliskim Wschodzie, ale także w naszym regionie.

W bezpośrednim sąsiedztwie Polski, w obwodzie kaliningradzkim, Rosjanie rozmieszczają rakiety taktyczne typu Iskander. Ich zasięg to 500 kilometrów, a nieoficjalnie: nawet 700 kilometrów. To wystarczy, by dosięgnąć Warszawy lub Berlina. Dodatkowo, dwie rosyjskie korwety mogące przenosić broń atomową wpłynęły w tym tygodniu do Morza Bałtyckiego.

- Często broń rozmieszcza się gdzieś nie po to, by jej użyć, tylko po to, żeby inni musieli ją uwzględnić w swoich planach - tłumaczy dr Marek Madej z Zakładu Studiów Strategicznych UW.

Zdaniem ekspertów, tak skomplikowana sytuacja może łatwo wymknąć się spod kontroli. - To jest rzecz, która może skłonić Putina do błędnych kalkulacji i zwiększa prawdopodobieństwo, że taki czarny scenariusz zostanie zrealizowany - ocenia Wojciech Lorenz z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych.

Rozmowy bez rezultatu

Poniedziałkowe rozmowy amerykańskiego sekretarza stanu Johna Kerry'ego i szefa rosyjskiego MSZ Siergieja Ławrowa dotyczące rozwoju wydarzeń w Syrii nie przyniosły rezultatu.

W trwającym ponad sześć lat syryjskim konflikcie zginęło już prawie pół miliona osób, a 10 milionów ludzi porzuciło swoje domy.

[object Object]
Rosyjskie bombowce Su-24 i samoloty szturmowe Su-25 dokonały nalotów na cele tak zwanego Państwa IslamskiegoMO Rosji
wideo 2/26

Autor: ts\mtom / Źródło: tvn24

Tagi:
Raporty: