Około 20 tysięcy osób demonstrowało w niedzielę w wielu miastach Rumunii przeciwko forsowanym przez rząd socjaldemokratów zmianom w wymiarze sprawiedliwości. W manifestacji w Bukareszcie udział wzięło około 10 tysięcy ludzi.
"Razem ocalimy całą Rumunię" - skandowali uczestnicy protestu w stolicy kraju. Przyszli na nią także politycy opozycji.
- Walczymy z Partią Socjaldemokratyczną (PSD) na wszystkich frontach i chcemy zagwarantować obywatelom wolność, a wymiarowi sprawiedliwości niezależność - powiedział dziennikarzom szef opozycyjnej Partii Narodowo-Liberalnej Ludovic Orban.
Agencja EFE pisze, że rządząca PSD chce, by parlament przyjął reformy w najbliższych dniach. Koalicja, której przewodzi ta partia, ma większość w rumuńskim parlamencie.
Niedzielne protesty odbyły się również między innymi w takich miastach jak Timisoara, Kluż-Napoka czy Sybin.
"Atak na państwo prawa"
Planowane zmiany w wymiarze sprawiedliwości, krytykowane przez Unię Europejską, dotyczą między innymi ograniczenia kompetencji Prokuratury Antykorupcyjnej (DNA) i kontroli nad Najwyższą Radą Sądownictwa. Przeciwko zmianom stanowczo wypowiedział się prezydent Rumunii Klaus Iohannis, który nazwał je "atakiem na państwo prawa".
Według krytyków reformy wzmocnią kontrolę ministerstwa sprawiedliwości nad prokuratorami, zmniejszą kompetencje DNA, która w ostatnich latach odnotowała znaczące sukcesy, oraz wykluczą prezydenta z procesu mianowania szefów prokuratury generalnej i DNA.
Szybkie tempo, w jakim prowadzono w parlamencie debatę na temat zmian, wiąże się - zdaniem obserwatorów - z oskarżeniem przez DNA szefa PSD Liviu Dragnei. Jest on również przewodniczącym Izby Deputowanych - niższej izby parlamentu Rumunii. 13 listopada prokuratura postawiła mu zarzut sprzeniewierzenia przed laty pieniędzy z Unii Europejskiej. Według DNA stworzył on grupę przestępczą, z której pomocą sprzeniewierzył unijne subwencje w wysokości 20,6 miliona euro.
Autor: JZ//now / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: AP/EPA/ROBERT GHEMENT