Prezydent Białorusi Alaksandr Łukaszenka powiedział w piątek podczas wystąpienia na Uniwersytecie Pekińskim, że rozpad Związku Radzieckiego był katastrofą, która miała negatywne konsekwencje dla całego świata. Jego zdaniem za ZSRR nie mogłoby dojść do wielu konfliktów, z którymi mamy do czynienia dzisiaj.
- To była katastrofa, która miała i ma negatywne konsekwencje na całym świecie. Nic dobrego z tego nie wynikło – powiedział Łukaszenka, cytowany przez oficjalną agencję prasową BiełTA. Spotkaniem ze studentami w Pekinie zakończyła się wizyta państwowa białoruskiego prezydenta w Chinach.
"Świat zachwiał się"
Łukaszenka tłumaczył, że ZSRR był ważnym czynnikiem powstrzymywania i zapewnienia bezpieczeństwa na świecie. Jego zdaniem w czasach istnienia ZSRR nie mogłoby dojść do wielu konfliktów, z którymi mamy do czynienia dzisiaj, np. na Bliskim Wschodzie czy w Afryce.
- To przyczyniało się do równowagi na naszej planecie. ZSRR zniknął i, jak widzicie, świat się zachwiał na jednym filarze. Nie krytykuję teraz Amerykanów, ale fakt pozostaje faktem. Filar jest jeden i świat się chwieje – ocenił białoruski prezydent.
"By Chiny się umacniały"
Łukaszenka przyznał, że relacje ZSRR z Chinami nie zawsze były dobre: "dochodziło do działań wojennych na granicy, ale jeśli spojrzeć na historię, to między nami, ludźmi sowieckimi i chińskimi, zawsze było więcej dobrego". Jako przykład podał wspólne zwycięstwo nad faszyzmem i militaryzmem japońskim.
By świat był wielobiegunowy, należy - według Łukaszenki - wzmacniać realne fundamenty, które widzi w Chinach, a być może także w jedności przestrzeni poradzieckiej i coraz bardziej samodzielnej polityce Unii Europejskiej.
Prezydent mówił w Pekinie, że Białoruś jest zainteresowana, by Chiny się umacniały. - W tym przejawia się nasz pragmatyzm. Jeśli będą potężne i silne Chiny, to będzie także suwerenna i niezależna Białoruś. Dlatego, że to nasz przyjaciel, na którego ramieniu zawsze możemy się oprzeć - wyjaśnił.
Białoruski prezydent przebywał z wizytą w Chinach od 28 września.
Autor: mm//rzw / Źródło: PAP