Zespół czterech rosyjskich okrętów z Floty Pacyfiku zbliżył się do Australii. Australijska flota "monitoruje" Rosjan i zastrzega, że postępują oni zgodnie z prawem międzynarodowym. W ocenie wojskowych rejs zespołu pod wodzą krążownika Wariag jest powiązany ze szczytem G20 w Brisbane, na który ma przybyć Władimir Putin. Równocześnie drugi rosyjski krążownik, Moskwa prowadzi ćwiczenia na Morzu Południowochińskim.
Informacja o pojawieniu się rosyjskich okrętów trafiła na czołówki australijskich mediów. Na popularnym portalu news.com.au tytuł krzyczy wręcz o "wyzywającej demonstracji siły" tuż przed przyjazdem Putina do Australii.
Putin z siłą za plecami
Rosyjskie okręty wyruszyły w rejs z Władywostoku jeszcze pod koniec października. Wówczas rosyjska flota informowała, że jednostka flagowa Floty Pacyfiku krążownik Wariag wraz z niszczycielem Marszałek Szaposznikow i w towarzystwie holownika oraz tankowca ruszają na południowy Pacyfik w celu przeprowadzenia ćwiczeń. Już wówczas spekulowano, że zespół najpewniej pojawi się w pobliżu Australii podczas szczytu G20, w którym udział weźmie Putin. Według przecieków od rodzin marynarzy okręty pokrążą na wodach opodal Sydney i Brisbane, po czym zawrócą do domu. Spekulacje potwierdza teraz częściowo australijskie wojsko. Według oświadczenia tamtejszego ministerstwa obrony rosyjski zespół jest obecnie na wodach opodal Wysp Salomona i zmierza na południe, ku Morzu Koralowemu i dalej Australii. - Zgodnie z prawem międzynarodowym monitorujemy rosyjskie jednostki. To standardowa procedura. Ruchy Rosjan są w pełni zgodne z prawem morza - stwierdzono. Australijskie wojsko dodało, że w przeszłości Rosjanie wielokrotnie wysyłali swoje okręty w celu "towarzyszenia" przywódcom na różnych szczytach międzynarodowych. Podano między innymi przykład szczytu APEC w Singapurze w 2009 roku czy wizyty Dmitrija Miedwiediewa w San Francisco w 2010 roku. Wówczas krążownik Wariag zawinął z oficjalną wizytą do portu.
Rosjanie na szerokich wodach
Obecny rejs rosyjskiego zespołu sprawia zdecydowanie mniej "towarzyskie" wrażenie, bowiem nie zaplanowano zawinięcia do żadnego portu. Wobec tego trudno uznać to za kurtuazyjną wizytę. Raczej jest to pokaz możliwości i siły. Tak też traktują to australijskie media, pisząc i mówiąc o "wyzywającej demonstracji siły" czy "demonstracji siły mocarstwa". Przekaz Rosjan wzmacnia to, że równolegle na wodach Dalekiej Azji pojawił się bliźniak Wariaga, krążownik Moskwa ze składu Floty Czarnomorskiej. Okręt opuścił Sewastopol jeszcze na początku września i po szeregu zawinięć do zagranicznych portów znajduje się obecnie w rejonie Morza Południowochińskiego. Ma tam sam prowadzić ćwiczenia z użyciem ostrej amunicji. To bardzo rzadkie zdarzenie, bowiem zazwyczaj tego rodzaju strzelania przeprowadza się w kooperacji z państwami lokalnymi. Wobec tego działania krążownika można również uznać za pokaz siły. Takie dalekie rejsy w wykonaniu rosyjskiej floty są rzadko spotykane. Po rozpadzie ZSRR praktycznie ustały, poza okazjonalnymi wizytami na Kubie. Tak jak rosyjskie lotnictwo zdecydowanie zwiększyło częstotliwość lotów patrolowych poza własnymi granicami, tak najwyraźniej flota również zaczyna coraz dalej wysyłać swoje okręty.
Autor: mk//gak / Źródło: news.com.au, Channel 7, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: RIA Novosti Archive | Vitaliy Ankov