Telewizja Moldova-1 poinformowała o konflikcie mołdawskiego ministerstwa obrony z rosyjskim attache wojskowym w Kiszyniowie. Według stacji, resort zerwał kontakty z dyplomatą z powodu jego udziału w paradzie w separatystycznym Naddniestrzu.
Telewizja Moldova-1 relacjonowała, że mołdawskie ministerstwo oczekuje wyjaśnień w związku z udziałem rosyjskiego attache wojskowego w paradzie w Naddniestrzu.
Stacja podała, że resort określił to wydarzenie "gestem nieprzyjaźni".
"Minister obrony czeka na oficjalne przeprosiny. Stwierdził, że parada w Naddniestrzu była nielegalna, a obecność na niej rosyjskiego dyplomaty naganna" - przekazała Moldova-1.
Portal noi.md relacjonował, że o stanowisku ministerstwa obrony został poinformowany prezydent Nicolae Timofti.
"Morale armii naddniestrzańskiej"
Parada z okazji rocznicy 25-lecia powstania Naddniestrza, nieuznawanej na arenie międzynarodowej zbuntowanej republiki w granicach Mołdawii, miała miejsce 2 września. Wzięło w niej udział ok. 2,5 tys. żołnierzy.
- Morale naszej armii są wysokie. Mamy nowoczesną broń. Jesteśmy w stanie odbić każdy atak - mówił w wystąpieniu podczas uroczystości prezydent Jewgienij Szewczuk.
Władze w Kiszyniowie skrytykowały zorganizowanie parady. W komunikacie rządowego Biura ds. reintegracji napisano: "W regionie Naddniestrza nabierają tempa akcje propagandowe dotyczące siana nienawiści i demonstracji siły. Retoryka agresji jest sprzeczna z interesami mieszkańców Naddniestrza, zwłaszcza na tle pogarszającej się ich sytuacji społeczno-gospodarczej".
Autor: tas\mtom / Źródło: noi.md, lenta.ru
Źródło zdjęcia głównego: president.gospmr.ru