Były dowódca Wojsk Lądowych generał Waldemar Skrzypczak analizował w TVN24 mapę, pokazującą dotychczasowy przebieg rosyjskich ataków na ukraińskie miasta. Wyjaśniał między innymi, dlaczego - według niego - niemożliwy jest pełny szturm Kijowa.
Trwa dziewiętnasty dzień rozpoczętej przez Rosję inwazji na Ukrainę. Lokalne władze przekazały, że trzy osoby zginęły w nalocie na Ochtyrkę, w obwodzie sumskim w północno-wschodniej części kraju. W Kijowie pocisk trafił w blok mieszkalny. W ataku na Kramatorsk w obwodzie donieckim zginęły co najmniej dwie osoby. W Czernihowie na północy Ukrainy w niedzielę walczono z ośmioma pożarami spowodowanymi ostrzałem i bombardowaniami, 226 osiedli pozostaje bez prądu.
Relacja tvn24.pl: Atak Rosji na Ukrainę. Kolejna doba
W poniedziałek, na antenie TVN24, były dowódca Wojsk Lądowych generał Waldemar Skrzypczak tłumaczył, jak wyglądają najnowsze posunięcia rosyjskich wojsk.
- Rosjanie prawdopodobnie wprowadzili nowe siły na kierunku Chersoń-Mikołajów-wschód Mikołajowa. Wojska ukraińskie bronią się tam przed wyjściem w kierunku na Kijów. Rosjanie prawdopodobnie zrezygnowali z desantu w rejonie Odessy - opisał, przedstawiając sytuację w południowej części Ukrainy.
Według Skrzypczaka rosyjskie wojska "za wszelką cenę dążą do tego, aby przerwać obronę wojsk ukraińskich na rubieży Zaporoże-Mikołajów".
Skupiając się na Kijowie, generał stwierdził, że Rosjanie mają tam "w ciągu ostatniej doby problemy". - Armia ukraińska kontratakuje na kierunku Kijów-Czernihów. Rozbija wojska, które podchodzą i które chciały zamknąć pierścień okrążenia od północnego-wschodu Kijowa - mówił.
- Nie ma warunków do tego, żeby Rosjanie mogli zacząć szturm Kijowa. Nie okrążono go, jest tam jedynie półpierścień, który nie pozwala na pełny szturm miasta - wyjaśnił generał Skrzypczak.
Analizy generała Waldemara Skrzypczaka z poprzednich dni:
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24