8 maja będzie Narodowym Dniem Zwycięstwa - postanowił w piątek polski Sejm, znosząc zarazem Święto Zwycięstwa i Wolności 9 maja. Rosjanom ten ruch się nie podoba. Oświadczenie w tej sprawie złożył rzecznik MSZ Aleksander Łukaszewicz, mówiąc "o próbach rewizji historycznego wkładu narodów rosyjskiego i polskiego w zwycięstwo w Wielkiej Wojnie Ojczyźnianej".
Ustawę o ustanowieniu Narodowego Dnia Zwycięstwa poparło 396 posłów Sejmu, 5 było przeciw, a 14 wstrzymało się od głosu.
Sprawa przede wszystkim nazwy święta wywołała burzliwą dyskusję na sali sejmowej. Podczas prac w sejmowej komisji obrony posłowie PiS zaproponowali poprawki: aby święto nazwać jedynie Dniem Zwycięstwa, kolejną propozycją było zapisanie w ustawie, że święto to ustanawia się w celu upamiętnienia zwycięstwa nad hitlerowskimi Niemcami.
Poseł PiS Tadeusz Dziuba uzasadniając mówił w piątek, że "narodowy dzień zwycięstwa to tyle co dzień zwycięstwa narodu, a zakończenie II wojny światowej z całą pewnością nie było ostatecznym zwycięstwem naszej wspólnoty narodowej". Jak dodał, w maju 1945 r. skończyła się w Polsce "ludobójcza niewola niemiecka", ale naród polski popadł na następne dziesięciolecia w inną niewolę "sowieckiego despotyzmu".
Zwycięstwo czy klęska?
- Nie możemy tego święta nazwać Narodowym Dniem Zwycięstwa, a dniem zwycięstwa i w ustawie wyraźnie zaznaczyć, że ustanawiamy go dla upamiętnienia zwycięstwa nad Niemcami - powiedział Dziuba.
Z kolei Zbigniew Girzyński (niezrz.) mówił, że "spór dotyczy tego i zaczął się od tego, czy obowiązywał czas moskiewski i czy obowiązywał czas berliński". - W Polsce powinien obowiązywać czas polski i to w jakim miejscu była wówczas Polska. W ogóle nie powinniśmy obchodzić tego dnia. Nie powinniśmy w ogóle tego święta w Polsce mieć - przekonywał Girzyński. Jak dodał, "to nie było dla nas żadne zwycięstwo, ale klęska".
Święto państwowe
Natomiast szef sejmowej komisji obrony Stefan Niesiołowski i poseł PO mówił - w imieniu wnioskodawców - że podczas prac w komisji w ogóle nie było problemu ze zniesieniem święta w dniu 9 maja i zgodzono się też, że dzień zakończenia II wojny światowej nie jest dniem wolności, bo Polska jej rzeczywiście nie odzyskała.
Ale - jak podkreślił - jest to dzień zwycięstwa nad hitlerowskimi Niemcami.
- Twierdzenie, że nie było to zwycięstwo jest fałszowaniem historii, bo jednak okupacja hitlerowska była kompletnym koszmarem nieporównywalnym do czasów stalinowskich, to nie były dwie symetryczne okupacje. Jeśli ktoś uważa, że nic się w Polsce nie zmieniło, to fałszuje historię - mówił Niesiołowski. Podkreślał, że obecna dyskusja nie dotyczy porównania totalitaryzmu hitlerowskiego i totalitaryzmu komunistycznego.
Ostatecznie posłowie przyjęli poprawkę, zgodnie z którą w ustawie znalazł się zapis, że dzień 8 maja ustanawia się Narodowym Dniem Zwycięstwa "w celu upamiętnienia zwycięstwa nad hitlerowskimi Niemcami". Zgodnie z ustawą będzie to święto państwowe.
Rosja "żałuje"
Rosyjskiemu MSZ działalność polskiego Sejmu się nie podoba. - Szkoda, że ta ustawodawcza biurokracja w Polsce ma miejsce przed 9 maja, naszym wielkim wspólnym świętem – mówił Aleksander Łukaszewicz, mówiąc "o próbach rewizji historycznego wkładu narodów rosyjskiego i polskiego w zwycięstwo w Wielkiej Wojnie Ojczyźnianej".
Rzecznik MSZ powołał się na swojego ojca, który walczył w II wojnie. - Widział, jak ściśle współpracowaliśmy z Wojskiem Polskim, jak Polacy ramię w ramię z Armią Czerwoną walczyli o zwycięstwo nad faszyzmem - relacjonował. - Teraz w kwestii tej rewizji historycznej brak niekiedy słów, na ile krótką pamięć historyczną mają niektóre narody. Jak można zapomnieć o takim czynie w imię pokoju i wolności w Europie, o zwycięstwie, które osiągnięto za cenę takich ofiar ludzkich - oświadczył Łukaszewicz.
Jako Wielką Wojnę Ojczyźnianą Rosjanie określają tę część II wojny światowej, kiedy ZSRR znalazł się w koalicji antyhitlerowskiej. Wcześniej Moskwa była sojusznikiem Niemiec, napadając na Polskę 17 września 1939 roku.
Autor: tas\mtom / Źródło: RIA Nowosti, PAP