Moskwa, krytykowana przez Zachód za rozpoczęcie nalotów w Syrii, zaproponowała współpracę wojskową. Propozycja spotkała się jednak z odrzuceniem przez Amerykanów i umiarkowanych syryjskich rebeliantów, pojawiły się również podejrzenia o manipulowanie przez Rosjan słowami Francois Hollande’a.
Według rosyjskiego ministra obrony Siergieja Szojgu Rosja rozmawiała we wtorek z attache wojskowymi obcych państw na temat przekazania jej danych wywiadowczych o pozycjach Państwa Islamskiego w Syrii. - Mamy nadzieję, że powiedzą nam o tych celach, którymi dysponują - mówił minister.
Dodał też, że Rosja jest gotowa do uzgodnienia ze Stanami Zjednoczonymi dokumentu w celu koordynacji działań w Syrii.
"Tragiczny błąd" Rosjan
Członkowie zachodniej koalicji walczącej z Państwem Islamskim zdecydowanie odrzucili jednak przedstawione przez Moskwę propozycje. Stany Zjednoczone podkreśliły, że nie będą współpracować wojskowo z Rosją na terytorium Syrii, ponieważ rosyjska strategia jest błędna.
- Nie jesteśmy gotowi do współpracy z Rosjanami, ponieważ ich strategia jest błędna, tragicznie błędna - skomentował je amerykański sekretarz obrony Ash Carter. Powtórzył jednocześnie zarzuty, że rosyjskie bombardowania, wbrew twierdzeniom Moskwy, nie skupiają się na atakowaniu bojowników Państwa Islamskiego.
30 września Rosja rozpoczęła bombardowania w Syrii, twierdząc, że ich celem będą dżihadyści z Państwa Islamskiego. Jednak rosyjskie samoloty atakowały także oddziały opozycji walczącej z prezydentem Syrii Baszarem al-Asadem, który jest sojusznikiem Moskwy. Waszyngton wspiera niektóre z tych grup.
Cel: bezpieczeństwo pilotów
Jednocześnie sekretarz obrony USA powiedział, że USA są chętne do utrzymywania z Rosjanami podstawowych kontaktów, mających na celu zapewnienie bezpieczeństwa swoich pilotów.
- Będziemy kontynuować podstawowe, techniczne rozmowy na temat procedur bezpieczeństwa dla naszych pilotów latających nad Syrią. Tylko tyle - powiedział sekretarz obrony USA. Amerykanie wytłumaczyli, że chodzi m.in. o zachowywanie bezpiecznej odległości pomiędzy samolotami obu państw, a także na ustalenie częstotliwości radiowych do bezpośredniej łączności między maszynami.
Wiceszef rosyjskiego resortu obrony Anatolij Antonow oświadczył we wtorek, że w zasadzie zgadza się z amerykańskimi propozycjami dotyczącymi koordynacji lotów wojskowych w Syrii. Dodał, że jego resort zaprosił do Moskwy zagranicznych wojskowych w celu koordynacji działań w zwalczaniu w Syrii bojowników Państwa Islamskiego.
"USA szukają wymówek"
W odpowiedzi Rosjanie stwierdzili, że odrzucenie ich propozycji przez Amerykanów jest szukaniem wymówek, by nie walczyć z terroryzmem.
- Nasi partnerzy z innych państw, którzy naprawdę uważają Państwo Islamskie za wroga, który musi zostać zniszczony, aktywnie z nami współpracują - podkreślił gen. Igor Konaszenkow, rzecznik ministerstwa obrony. - Ale ci, którzy najwyraźniej mają inne zdanie na temat Państwa Islamskiego, wciąż szukają powodów by móc odrzucić współpracę z nami w walce ze światowym terroryzmem - dodał.
Co powiedział Hollande?
Z kolei Władimir Putin przedstawił kolejną propozycję współpracy. Oznajmił, że prezydent Francji Francois Hollande podczas niedawnego spotkania w Paryżu zasugerował połączenie sił armii Baszara el-Asada z siłami Wolnej Armii Syryjskiej (umiarkowanych przeciwników reżimu).
Przedstawiciel Wolnej Armii Syryjskiej natychmiast nazwał je żądaniem "nielogicznym", a źródła agencji Reutera we Francji określiły wypowiedź Putina nadinterpretacją słów Hollande'a. Prezydent Francji mówił ponoć jedynie o konieczności włączenia opozycji do rozmów na temat zakończenia konfliktu.
Tego samego dnia Francois Hollande tłumaczył, że jego zdaniem wszystkie zainteresowane strony, również Rosja i Iran, powinny zostać włączone w poszukiwanie politycznego rozwiązania konfliktu w Syrii. Francja podkreśliła jednak, że prezydent Syrii nie może być częścią porozumienia pokojowego.
- Tak długo, jak Baszar al-Asad jest u władzy, nie będzie możliwa współpraca z armią syryjską - wyjaśnił szef francuskiej dyplomacji, Laurent Fabius.
Autor: mm\mtom / Źródło: Reuters, PAP, tvn24.pl