Rosjanie w końcu dopuścili konsula do oficera KAPO

Aktualizacja:
08.09.2014 | Estoński oficer uprowadzony przez rosyjskie służby
08.09.2014 | Estoński oficer uprowadzony przez rosyjskie służby
Fakty TVN
Jeszcze w poniedziałek wieczorem nikt z Estonii nie miał kontaktu z KohveremFakty TVN

Porwany w piątek przez FSB Eston Kohver dziś po raz pierwszy miał kontakt z kimś z Estonii. W moskiewskim więzieniu Lefortowo widział się z nim konsul Estonii. Strona rosyjska nadal utrzymuje, że Kohver szpiegował na jej terytorium. Estończycy twierdzą, że został porwany z terytorium Estonii. Z każdym dniem przybywa informacji na temat tego zdarzenia.

- Dzisiaj konsul naszej ambasady w Moskwie spotkał się z zatrzymanym pracownikiem KAPO w więzieniu Lefortowo - powiedział portalowi ERR Uudised szef MSZ Estonii Urmas Paet.

- To ważne, że po raz pierwszy od piątku Kohver zobaczył człowieka, który go wspiera, i który przekazał mu, że Estonia jest po jego stronie. Oprócz tego konsul przekazał mu wiadomości od bliskich i mógł się upewnić, że stan zdrowia Kohvera jest zadowalający - powiedział Paet.

"Okno" dla Kohvera

W poniedziałek estońska opinia publiczna poznała wreszcie więcej szczegółów na temat tego, co oficer kontrwywiadu robił w pobliżu granicy z Rosją.

Najpierw dyrektor generalny KAPO Arnold Sinisalu uchylił nieco zasłonę tajemnicy w wywiadzie dla rozgłośni Vikerradio. Potwierdził, że podczas prowadzonej operacji Kohver miał ochronę, ale zanim ta, zaskoczona kompletnie atakiem Rosjan, zorientowała się w sytuacji, oficer był już po drugiej stronie granicy. - Grupa przykrycia na miejscu incydentu była. Widzieli, że coś się dzieje, ale nie mogli interweniować. Był dym maskujący i materiały wybuchowe, i w momencie ich reakcji Eston Kohver był już na terytorium Rosji - powiedział szef KAPO. - Nie mogę niestety powiedzieć, ilu ludzi tam było, ale było ich więcej niż jeden człowiek - dodał Sinisalu. Przyznał, że w rejonie incydentu nie ma żadnej aparatury rejestrującej, np. kamer. Sinisalu wykluczył też, że Kohver sam przekroczył granicę: - Zgodnie z otrzymaną instrukcją pod żadnym pozorem nie powinien przekraczać estońskiej granicy. Kohver był bardzo doświadczonym oficerem. Nie złamałby instrukcji, poza tym wiedział, czym grozi wejście na rosyjskie terytorium. Być może to napastnicy nie zdawali sobie sprawy, że znaleźli się po drugiej stronie granicy. A być może zrobili to z premedytacją, gdy pułapka nie do końca się udała, a Kohver nie dał się zwabić na rosyjską stronę.

W poniedziałek wieczorem Sinisalu zorganizował wspólną konferencję prasową z szefem Departamentu Policji i Ochrony Pogranicza (PPA, Politsei- ja Piirivalveamet) Elmarem Vaherem. Ten podkreślił, że między jakością ochrony granicy a sprawą Kohvera nie ma żadnego związku. PPA ma z KAPO umowę, że pogranicznicy nie wchodzą w paradę kolegom z kontrwywiadu. PPA stworzył więc Kohverowi "okno" na granicy - pogranicznicy stamtąd się wycofali, żeby KAPO mogła przeprowadzić swoją operację. - Tego dnia w tym rejonie technika obserwacji granicy nie działała, żeby operacja KAPO się udała - powiedział Vaher.

Do incydentu doszło w piątek przy przejściu granicznym Luhamaatarego.pl

Sinisalu potwierdził, że była umowa z PPA, aby pogranicznicy nie ochraniali wtedy tego odcinka granicy. - Nasze zadanie sprowadzało się do zapewnienia sukcesu operacji w taki sposób, żeby nie było technicznej obserwacji ani patroli - powiedział Sinisalu. Na pytanie, czy nie zrobiono tego po to, aby kogoś przeprowadzić przez granicę, szefowie KAPO i PPA odpowiedzieli, że nielegalnie ludzi do kraju nie przewożą. Sinisalu podkreślał, że Kohver od dawna zbierał informacje o transgranicznej celnej korupcji, więc wcześniej nieraz spotykał się z FSB na granicy. - Wychodziliśmy z założenia, że rosyjska strona wie, kim jest Kohver, i zakładaliśmy, że ludzi na granicy nie porywają - przyznał Sinisalu, dodając, że przyjęcie takich założeń okazało się błędem.

Rosjanie się wypierają

Międzynarodowe umowy przewidują, że nielegalne przekroczenie granicy najpierw odnotowują lokalni pracownicy służb granicznych obu stron, a potem w ciągu trzech dni swoimi podpisami na protokole potwierdzają przełożeni. Rosjanie z pobliskiego punktu granicznego już kilka godzin po porwaniu Kohvera wspólnie z estońskimi kolegami dokonali oględzin miejsca incydentu. I podpisali się wstępnie pod protokołem jednoznacznie mówiącym o wtargnięciu z terytorium rosyjskiego. W poniedziałek mijały trzy doby, więc delegacja estońskiej służby granicznej przeszła do posterunku rosyjskiego w Luhamaa. Negocjacje trwały cztery godziny i nie dały rezultatu. Estończykom nie udało się zdobyć najważniejszego - ostatecznego potwierdzenia przez Rosjan protokołu. Następne spotkanie w tej sprawie zaplanowano na środę.

Pracują nad "figurantem"

Z informacji MSZ Estonii wynika, że rosyjskie władze przyznały za to Kohverowi obrońcę z urzędu. Wiadomo, że temu adwokatowi pokazano wynik oględzin lekarskich Estończyka, który wykazał, że wszystko z nim w porządku. Rzeczniczka MSZ Minna-Liina Lind powiedziała, że "zgodnie z konsularną umową między Estonią a Rosją, zawartą na podstawie konwencji wiedeńskiej, rosyjskie organy władzy powinny zapewnić konsulowi Estonii możliwość spotkania z zatrzymanym w ciągu trzech dób.

Udało się to dopiero po czterech dobach.

Być może odpowiedź na pytanie o tak długie izolowanie oficera tkwi w tym, że FSB do tej pory nie zdołała go złamać. W poniedziałek rosyjska agencja Interfax podała, że Kohver nie przyznaje się do winy. - Figurant zaprzecza faktowi popełnienia przestępstwa - powiedział informator Interfaksu. Oprócz szpiegostwa (art. 276 Kodeksu Karnego FR) Kohverowi zarzuca się nielegalne przekroczenie granicy (art. 322 KK FR) i nielegalny przewóz broni (art. 222 KK FR). Ten sam informator Interfaksu powiedział, że z materiałów śledztwa wynika, że Kohver miał wspólników, w związku z czym "możliwe są nowe zatrzymania".

Dziurawa granica i "zielone ludziki"

Zdaniem eksperta ds. bezpieczeństwa i szefa magazynu "Diplomaatia" Kaarela Kaasa porwanie oficera KAPO powinno być lekcją i dać sygnał, że wykorzystywane obecnie środki kontroli granicy są niedostateczne w obecnej napiętej sytuacji. Kaas przypomniał, że granica Estonii z Rosją na wielu odcinkach jest de facto otwarta, niekontrolowana (tak jak w rejonie porwania Kohvera). - Przy zaostrzeniu sytuacji przez te odcinki granicy mogą przejść dziesiątki "zielonych ludzików" z rosyjskich służb - ostrzega Kaas. A gdy już znajdą się w Estonii, będzie bardzo trudno ich zlokalizować i neutralizować.

Operacja na wysokim szczeblu

Zachowanie pograniczników rosyjskich wskazuje, że lokalne struktury FSB - z Pskowa - nie wiedziały o operacji. Tym można tłumaczyć zachowanie rosyjskich pograniczników z Luhamaa, którzy podpisali się pod protokołem porwania sporządzonym przez Estończyków.

Jako że rosyjskie służby ochrony pogranicza wchodzą w skład struktur FSB, ta niewiedza w Luhamaa oznacza, że operację musiały przygotować i przeprowadzić służby na wyższym szczeblu: FSB w St. Petersburgu albo w samej centrali, w Moskwie. Ta tajemnica - korzystna dla powodzenia operacji, bo ograniczono możliwość przecieku - może się teraz okazać problemem dla Rosjan. Podpisy rosyjskich pograniczników (podległych FSB) pod protokołem mówiącym jednoznacznie, że Kohvera porwano z terytorium estońskiego, to teraz zapewne największy atut w rękach Tallina. Na wschodniej granicy słupy graniczne Estonii i Rosji stoją na przemian. Kohvera porwano kilkadziesiąt metrów od słupa nr 121, a więc i od linii granicy. Dlaczego Rosjanie brutalnie złamali niepisane reguły rządzące sceną międzynarodową? Motyw polityczny (upokorzenie Baracka Obamy i szczytu NATO) jednak nie przekonuje. Całą operację FSB zaczęła bowiem dużo wcześniej. Być może faktycznie chodziło o grę między służbami. Dyrektor Bałtyckiego Centrum Badań Rosji Władimir Juszkin uważa natomiast, że FSB przeprowadziła operację porwania oficera KAPO w celu zabezpieczenia swoich aktywów agenturalnych. Żeby w razie wpadki można ich było wymienić na Kohvera. Zdaniem Juszkina Kohvera mogą Rosjanie chcieć wymienić na byłego oficera KAPO Aleksieja Dressena.

Autor: Grzegorz Kuczyński / Źródło: źr. Postimees, Eesti Paevaleht, Delfi.ee, Vikerradio, ERR Uuudised

Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN

Tagi:
Raporty: