Rosja zbija kokosy nie tylko na gazie i innych surowcach naturalnych, ale także na eksporcie... włosów. Popyt jest duży, bo niemal każda kobieta chciałaby mieć piękną, długą i najlepiej złocistą fryzurę. A chętnych dawczyń w Rosji nie brakuje.
- Popyt rośnie błyskawicznie. Kobiety widzą wokół siebie kogoś, kto wydłużył sobie włosy i same chcą tego spróbować - mówi z zadowoleniem Jelena Woronina, specjalistka zajmująca się wydłużaniem włosów.
Moda na włosy
Gra jest warta świeczki, bo w ciągu paru godzin włosy można wydłużyć nawet o kilkadziesiąt centymetrów - przy pomocy kosmyków przyklejanych lub zgrzewanych.
W Rosji staje się to coraz modniejsze. - Bo to jest nieprawdopodobnie piękne. Kto się bardziej będzie podobał? – dziewczyna z krótką fryzurą czy ze wspaniałymi, długimi, zdrowymi włosami? - pyta Jelena Aniczkina, studentka.
Przedłużane włosy popularne są w całej Europie. Największe wzięcie ma blond, a - jak zapewniają rosyjscy styliści - odpowiednie włosy można znaleźć tylko w Rosji.
- Jasne włosy łatwo przefarbować w idealny blond. A ponieważ w Europie połowa kobiet farbuje sobie włosy w taki właśnie kolor, to chińskie czy indyjskie nie bardzo się do tego nadają - mówi Aleksiej Kuzniecow, fryzjer-stylista i dyrektor firmy przetwarzającej włosy.
Chińskie kruczoczarne włosy trzeba agresywnie wybielać, a to je niszczy. Mimo to właśnie chińska, dużo tańsza, produkcja zalewa rynek.
Symbol luksusu
Walczyć z nią stara się fabryka w niewielkim Juchnowie. Na rosyjskiej prowincji 250 kilometrów od Moskwy, działa firma, która rocznie przetwarza ponad trzy i pół tony włosów.
Nazywa się je rosyjskim złotem nie tylko z powodu koloru i najwyższej jakości, ale także dlatego, że są niemal tak cenne jak prawdziwe złoto.
Gram włosów najwyższej jakości kosztuje tutaj równowartość 12 złotych. To jeden kosmyk, a jednorazowo na przedłużenie trzeba ich około 100. Roczna sprzedaż tej firmy sięga 10 milionów dolarów. To prawdziwe imperium luksusu.
- Jakość naszych, rosyjskich włosów jest tak wysoka dzięki bardzo delikatnej technologii przetwarzania. Te włosy pochodzą z głębokiej biednej rosyjskiej prowincji - mówi Wiktoria Wasilewska z juchnowskiej fabryki.
Na prowincji za 10-centymetrowy warkocz płaci się równowartość 150 złotych. Później ręcznie robi się z niego niemal dzieło sztuki, które w salonie fryzjerskim może kosztować 10 razy więcej.
Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: TVN24