Rosja zakręciła kurek Ukrainie, do Polski gaz płynie

Aktualizacja:
Prezes Gazpromu Aleksiej Miller
Prezes Gazpromu Aleksiej Miller
Reuters
Prezes Gazpromu Aleksiej MillerReuters

Gaz do Polski dociera bez zakłóceń - zapewniła operator gazociągów przesyłowych Gaz-System. W czwartek rano rosyjski Gazprom wstrzymał dostawy dla Ukrainy, przez którą tranzytem dociera część rosyjskiego gazu także dla Polski.

Jak dodała rzeczniczka Gaz-Systemu, ciśnienie gazu w punkcie zdawczo-odbiorczym w Drozdowiczach jest w normie. Zaznaczyła, że w razie zakłóceń w dostawie, Gaz-System wyda odpowiedni komunikat.

Biuro prasowe Gazpromu podało, że dostawy obniżono o 90 mln m szesc. na dobę, co stanowi 100 procent zapotrzebowania Ukrainy na ten surowiec. Nadal jednak dostarczany jest gaz dla Unii Europejskiej w pełnej objętości 300 mln m szesc. na dobę - zapewniono.

UE apeluje o szybkie rozwiązanie sporu

Unia Europejska zaapelowała w południe o dalsze negocjacje między Rosją i Ukrainą w celu rozwiązania sporu dotyczącego dostaw gazu.

"Prezydencja UE i Komisja (Europejska) wzywają obie strony i ich rządy do kontynuowania negocjacji i szybkiego osiągnięcia pomyślnych wyników, by nie ucierpiały na tym dostawy gazu do UE" - napisali we wspólnym oświadczeniu przewodnicząca UE Republika Czeska oraz Komisja Europejska.

"Wszystkie istniejące zobowiązania w sferze dostaw i tranzytu muszą być honorowane" - dodał w oświadczeniu wicepremier Czech Alexandr Vondra.

Ukraińcy winią Rosjan

Negocjacje w sprawie dostaw gazu dla Ukrainy zostały zerwane z winy Rosjan - oświadczył natomiast Bohdan Sokołowski, pełnomocnik prezydenta Wiktora Juszczenki ds. bezpieczeństwa energetycznego. - Inicjatorem przerwania rozmów była strona rosyjska - powiedział.

W czwartek rano prezydent Juszczenko i premier Julia Tymoszenko opublikowali wspólne oświadczenie, w którym podkreślili, że Ukraina w pełni uregulowała długi wobec Rosji za gaz dostarczony w ubiegłym roku.

Ukraińscy przywódcy zaznaczyli, że nie mogą zgodzić się na propozycję Gazpromu, zgodnie z którą w rozpoczynającym się roku ich kraj powinien płacić za gaz 250 dolarów za tysiąc metrów sześciennych.

- Według naszych obliczeń (...) cena rosyjskiego gazu dla Ukrainy powinna wynosić 201 dolarów za tysiąc metrów sześciennych, a stawka jego tranzytu przez terytorium Ukrainy (do państw UE) nie powinna być niższa niż 2 dolary za tysiąc metrów sześciennych na odcinku 100 kilometrów - napisali Juszczenko i Tymoszenko.

Kontrakt stracił ważność

Kontrakt na dostawy gazu rosyjskiego na Ukrainę stracił ważność w czwartek o godz. 10.00 czasu rosyjskiego (8.00 czasu polskiego) - ogłosił wcześniej rzecznik koncernu Gazprom. - Kontrakt upłynął o godz. 10.00 (8.00 czasu polskiego) - powiedział rzecznik.

Prezes Gazpromu Aleksiej Miller już w środę zapowiedział przerwanie dostaw gazu na Ukrainę. - Wobec niepodpisania kontraktu z Gazpromem nie ma żadnych podstaw, by dostarczać gaz poza terytorium celne - powiedział. Jak podkreślił, cała odpowiedzialność za taki stan rzeczy spoczywa na stronie ukraińskiej.

- Nie spłacono zadłużenia. Mimo ustnego zapewnienia Kijowa Gazprom nie stwierdził pieniędzy za dostawy na swoim koncie. Przedstawiona przez stronę rosyjską propozycja obniżonej ceny za dostawy (na 2009 r.) spotkała się z odmową - dodał szef gazowego giganta.

Gazprom ostrzegał wcześniej, że nie zostanie podpisana żadna umowa w dostawy gazu na Ukrainę w 2009 r., jeśli Kijów nie spłaci ponad 2 mld dol. długów (należności za dostawy tegoroczne wraz z odsetkami karnymi).

Ukraina uznała w środę proponowaną przez Rosję cenę 250 dol. za tysiąc metrów sześc. za zbyt wysoką. Dotychczas wynosiła ona 179,5 dol.

Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: Reuters