W Biełgorodzie na zachodzie Rosji, w pobliżu miejsca, gdzie w czwartek rosyjski samolot "zgubił" ładunek wybuchowy, znaleziono niezdetonowaną bombę - powiadomiły w sobotę niezależne rosyjskie media. Powołały się na władze regionu.
"Saperzy wykryli przedmiot wybuchowy. Specjaliści ministerstwa obrony podjęli decyzję, że zostanie on unieszkodliwiony na poligonie" - powiadomiła "Nowaja Gazieta. Jewropa", cytując gubernatora obwodu biełgorodzkiego Wiaczesława Gładkowa.
"Przedmiot wybuchowy", który według mediów jest bombą lotniczą, znajdował się w ziemi na głębokości około siedmiu metrów. Ładunek nie zdetonował.
Władze zdecydowały, że zanim saperzy rozpoczną prace, konieczna jest ewakuacja mieszkańców pobliskich budynków w promieniu 200 metrów. Chodzi o ponad trzy tysiące osób. "Nowaja Gazieta" poinformowała, powołując się na lokalne sieci społecznościowe, że na miejsce przyjechały już autobusy ewakuacyjne.
Rosyjski samolot "zgubił" bombę
W czwartek w godzinach wieczornych rosyjski bombowiec Su-34 "zgubił" bombę nad leżącym przy granicy z Ukrainą rosyjskim miastem Biełgorod. Władze powiadomiły, że doszło do "nieplanowanego zrzutu amunicji lotniczej".
Dwie osoby zostały ranne. Na jednej z głównych ulic miasta powstał krater o średnicy 20 metrów - poinformowała agencja Reutera, powołując się na rosyjskie media.
Eksperci wojskowi, komentując wypadek, zwracali uwagę na niedopuszczalność przelotów uzbrojonych w amunicję samolotów nad miastem.
Eksplozje w Biełgorodzie
Biełgorod to obwodowe miasto w Rosji, położone 40 kilometrów od granicy z Ukrainą i około 700 kilometrów na południe od Moskwy, zamieszkane przez około 400 tysięcy osób.
W poprzednich miesiącach administracja Biełgorodu i regionu biełgorodzkiego wielokrotnie informowała o eksplozjach, do których miało dochodzić w m.in. magazynach paliw i obiektach wojskowych. Kreml regularnie oskarża o te incydenty stronę ukraińską.
Władze w Kijowie nie potwierdzają swojego udziału w tych zdarzeniach.
Źródło: PAP