"Rosja uważa, że Krym należy teraz do niej. My uważamy, że Krym jest nasz"

[object Object]
Jacek Czaputowicz o szczycie czwórki normandzkiej w Paryżutvn24
wideo 2/23

Szef MSZ Ukrainy Andrij Deszczyca w rozmowie z PAP mówił o realizacji postanowień z Genewy. - Chcemy uniknąć rozlewu krwi. Nie chcemy ofiar wśród ludności cywilnej - stwierdził.

- Rząd ukraiński rozpoczął nad tym prace tuż po spotkaniu w Genewie i można powiedzieć, że ustalenia, które zawarto we wspólnym oświadczeniu, są przez nas realizowane - przyznał minister.

Deszczyca powiedział, że liczy na Organizację Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE) w kwestii dopilnowania, czy druga strona realizuje porozumienia.

- Na razie doszło do kontaktu przedstawicieli OBWE z ludźmi, którzy znajdują się w okupowanych budynkach. W sobotę w MSZ Ukrainy odbyło się spotkanie z kierownictwem misji OBWE. Omówiono praktyczne kroki w obwodzie ługańskim i donieckim w celu rozpoczęcia procesu opuszczania zajętych instytucji. Kierownictwo misji OBWE udaje się do Doniecka - mówił.

"Krym jest nasz"

Minister dodał, że na razie protestujący nie wyrazili gotowości do dialogu. - Jest to istotny krok w kierunku deeskalacji sytuacji. W Genewie skupiliśmy się na jednym aspekcie, czyli rozładowaniu napięcia na wschodzie Ukrainy. Sprawa Krymu, wyprowadzenia stamtąd rosyjskich wojsk, czy wycofania ich znad granic Ukrainy, może być omówiona w przyszłości. - W Genewie osiągnęliśmy porozumienie, które jest do przyjęcia dla wszystkich. To, że Rosja też do niego dołączyła, jest poważnym sukcesem. Ale jeśli Rosja, która podkreśliła, że gotowa jest wprowadzać w życie genewskie ustalenia, nie zrealizuje ich, to po raz kolejny pokaże, że nie jest zainteresowana uregulowaniem sytuacji na Ukrainie - dodał. - Rosja uważa, że Krym należy teraz do niej. My uważamy, że Krym jest nasz. Rosja twierdzi, że na wschodzie Ukrainy nie ma jej sił, a my mamy dowody, że ruchy separatystyczne i terroryści wspierani są przez Rosję finansowo, organizacyjnie i politycznie. Rosja uważa, że Ukraina powinna zmienić konstytucję. My też tak uważamy, ale Rosja narzuca nam te zmiany i chce, by odpowiadały one jej potrzebom. Naszym zdaniem jest to ingerencja w naszą politykę wewnętrzną - punktował Deszczyca.

Kolejne sankcje?

Deszczyca powiedział, że jeśli umowa z Genewy nie będzie wdrożona Rosja narazi się na potępienie ze strony wspólnoty międzynarodowej i jeszcze raz pokaże, że nie przestrzega zobowiązań. - Zachód może wprowadzić nowy etap sankcji, o czym Rosję w Genewie poinformowano. Ukraina będzie nadal dążyła do stabilizacji sytuacji w ramach obowiązującego prawa, co oznacza kontynuację operacji antyterrorystycznej - dodał. - Dziś aktywne działania w ramach tej operacji zostały wstrzymane. Wynika to z ustaleń genewskich, no i mamy przecież święta wielkanocne. Jeśli jednak grupy terrorystyczne nie podejmą działań w kierunku realizacji porozumienia, jeśli nie złożą broni i nie opuszczą zajętych budynków, to operacja zostanie wznowiona.

"Chcemy uniknąć rozlewu krwi"

Deszczyca nie zgodził się z zarzutem, że Ukraina działa wobec tych terrorystów tak łagodnie.

- Chcemy uniknąć rozlewu krwi. Nie chcemy ofiar wśród ludności cywilnej. Niestety, grupy ekstremistyczne dość często wykorzystują ludzi jako żywe tarcze. W związku z tym plany neutralizacji, czy zatrzymania uzbrojonych ludzi, którzy stanowią zagrożenie, opracowywane są w sposób bardzo rzetelny i poważny.

Minister uważa, że działania władz rosyjskich podważyły zaufanie Ukraińców wobec Rosjan oraz Rosjan wobec Ukraińców. Dodał, że kampania, która trwa dziś w Rosji, tworzy wśród Rosjan obraz Ukraińców jako ekstremistów i jakichś "faszystów".

Deszczyca przyznał, że Polska bardzo pomaga Ukrainie. Prócz wsparcia politycznego na arenie międzynarodowej wskazał utrzymanie aktywnych kontaktów w dziedzinie przekazywania doświadczeń polskich reform. Jako jeden z takich przykładów wskazał reformę samorządową, która "może być dla Ukrainy wzorem".

[object Object]
Jacek Czaputowicz o szczycie czwórki normandzkiej w Paryżutvn24
wideo 2/23

Autor: kło/kka / Źródło: PAP

Tagi:
Raporty: