Rosyjscy nurkowie mają zejść pod wodę w okolicy mostu Krymskiego i zbadać uszkodzenia powstałe w wyniku wybuchu. Zanim to uczynili, ruch kołowy i kolejowy na moście został częściowo przywrócony, ale - jak mówił korespondent TVN w Ukrainie Andrzej Zaucha - to forsowane przez Kreml posunięcie ma bardziej wymiar propagandowy niż rzeczywisty.
W sobotę rano doszło do wybuchu i pożaru na moście łączącym zaanektowany Krym z terytorium Rosji. Do zniszczeń doszło na kolejowej nitce mostu oraz na odcinkach z nitek samochodowych. Według rosyjskich władz wybuchł jadący mostem samochód ciężarowy, który spowodował zapalenie się cystern z paliwem na kolejowej części mostu. Poinformowano o śmierci trzech osób, prawdopodobnie jadących samochodem obok ciężarówki.
Wieczorem został przywrócony wahadłowy ruch samochodów po jednej jezdni oraz kursowanie pociągów towarowych i pasażerskich.
Rosyjscy nurkowie mają zbadać zniszczenia
Jak podaje Reuters, w niedzielę rosyjscy nurkowie mają zejść pod wodę w okolicy mostu i zbadać uszkodzenia powstałe w wyniku wybuchu. Informację potwierdził wicepremier Rosji Marat Chusnullin. Dodał, że do końca dnia zostaną również zakończone bardziej szczegółowe badania prowadzone nad wodą.
- Sytuacja jest możliwa do opanowania. Nieprzyjemna, ale nie fatalna. Oczywiście spowodowała dużo emocji i panuje zdrowa potrzeba zemsty - powiedział szef okupacyjnych władz Krymu Siergiej Aksionow.
Przywrócenie ruchu na moście "bardziej propagandowe niż rzeczywiste"
Andrzej Zaucha, korespondent TVN w Ukrainie, mówił w niedzielę, że forsowane przez Kreml przywrócenie ruchu na moście ma raczej wymiar propagandowy niż rzeczywisty. Jak relacjonował dziennikarz, samochody muszą przechodzić rygorystyczne kontrole bezpieczeństwa, ciężarówki muszą natomiast korzystać z przeprawy promowej. Ruch drogowy odbywa się wahadłowo jednym pasem. Wcześniej w każdą stronę były dostępne dwa.
- Rosyjscy urzędnicy robią wszystko, by pokazać, że nic takiego się nie stało, że most jest ciągle zdatny do użytku. Nic dziwnego. Dla Putina to najważniejszy po Kremlu obiekt w Rosji. Symbol rosyjskiej potęgi, rosyjskiego imperializmu, rosyjskiej ekspansji. Okazuje się jednak, że ten symbol można zaatakować - dodał Zaucha.
Brytyjski wywiad: wybuch znacząco wpłynie na zdolność do utrzymania jednostek na południu
Brytyjskie ministerstwo obrony w codziennym raporcie napisało, że wybuch na moście nad Cieśniną Kerczeńską spowoduje ograniczenie jego przepustowości, co znacząco wpłynie na już i tak nadwyrężoną zdolność Rosji do utrzymania sił na południowej Ukrainie.
"Przejście kolejowe zostało otwarte dla ruchu towarowego dopiero w czerwcu 2020 roku, ale linia odegrała kluczową rolę w przemieszczaniu ciężkich pojazdów wojskowych na południowy front podczas inwazji" - wskazano w analizie.
Oceniono, że to zdarzenie prawdopodobnie mocno dotknie Władimira Putina, bo nastąpiło kilka godzin po jego 70. urodzinach, rosyjski prezydent osobiście patronował budowie i otworzył most, a wykonawcą był jego przyjaciel z dzieciństwa, Arkadij Rotenberg. Podobną opinię wyraził w rozmowie z TVN24 pułkownik Maciej Matysiak, ekspert fundacji Stratpoints i były wiceszef Służby Kontrwywiadu Wojskowego.
Brytyjczycy przypomnieli, że w ostatnich miesiącach były ochroniarz Putina, a obecnie dowódca rosyjskiej Gwardii Narodowej Wiktor Zołotow publicznie zapewniał o bezpieczeństwie mostu.
Źródło: Reuters, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Twitter/@pravda_eng