Puste półki w sklepach i perspektywa głodu - tak prokremlowskie media opisują Europę po wprowadzeniu sankcji na Rosję

Źródło:
BBC News, Vox
Rosyjska propaganda oskarża Ukraińców o stosowanie czarnej magii
Rosyjska propaganda oskarża Ukraińców o stosowanie czarnej magiiTVN24, RIA Nowosti
wideo 2/5
Rosyjska propaganda oskarża Ukraińców o stosowanie czarnej magiiTVN24, RIA Nowosti

Sankcje działają, ale na kraje, które je wprowadziły - taką tezę rozpowszechniają prokremlowskie media. "Głównym francuskim pytaniem jest teraz: jak przetrwać? - mówiła Natalia Iwanowa, opisując sytuację nad Sekwaną w reportażu dla Ren-TV. "Europejczycy oszczędzają teraz nawet na jedzeniu", donosi rosyjski Pierwyj Kanał. Jeśli z kolei brakuje czegoś w Rosji, winni są temu - jak mówi premier Michaił Miszustin - "łotrzykowie, którzy postanowili wykorzystać sytuację i lęki ludzi".

- Francuzi mają już nawet problemy z winem. W obliczu groźby całkowitego braku żywności i wody, władze zakazały podlewania trawników, ogrodów i prywatnych ogródków. Żegnajcie ogórki i pomidory z własnego ogródka. Biorąc pod uwagę bezprecedensową inflację, ceny paliw i niedobory energii, głównym francuskim pytaniem jest teraz, jak przetrwać” - tak korespondentka kanału Ren-TV Natalia Iwanowa opisywała sytuację gospodarczą trawionej przez suszę Francji. W trzyminutowym materiale dziennikarka podkreśliła w każdy możliwy sposób, że przyczyną problemów jest jednak nie tylko susza, ale też sankcje nałożone na Rosję. "Wszystko to - zapewnia - może nawet doprowadzić do głodu we Francji".

Materiał pojawił się w rosyjskiej telewizji dzień po spotkaniu poświęconym rosyjskiej gospodarce, na którym Władimir Putin krytykował sankcje, stwierdzając, że "ich autorzy, kierując się krótkowzrocznymi, rozdętymi ambicjami politycznymi, rusofobią, w większym stopniu uderzają we własne interesy narodowe, we własne gospodarki, w dobrobyt swoich obywateli" - przekazuje BBC News.

Rosyjskie media: strefa euro może upaść

Następnie Putin określił sytuację gospodarki Rosji jako bardzo dobrą: szczegółowo opisał, jak dobrze jego zdaniem gospodarka radzi sobie z kryzysem: - Rosyjski biznes zastępuje zachodnie firmy, które odeszły, rosyjska pszenica daje rekordowe zbiory, a inflacja w kwietniu spadła kilkakrotnie w porównaniu z marcem - stwierdził.

CZYTAJ TAKŻE: CoolCola, Fancy i Street. Rosyjski producent zaprezentował napoje, które zastąpią amerykańskie marki

Media szybko podchwyciły narrację Putina o ubożejącym Zachodzie. Analitycy, na których powołuje się portal 1prime.ru, stwierdzili, że nałożenie sankcji na Rosję i ograniczenie eksportu paliw kopalnych może doprowadzić do sytuacji, w której "antyrosyjskie sankcje zagrają przeciwko Unii Europejskiej i doprowadzą do upadku systemu euro: zamrożenie rosyjskich aktywów w krajach europejskich negatywnie wpłynie na banki tych państw".

Pierwyj Kanał wyemitował z kolei materiał, w którym poinformował, że na skutek sankcji w niektórych miastach w Niemczech wyłącza się oświetlenie uliczne o godzinę wcześniej. - Europejczycy oszczędzają teraz nawet na jedzeniu i oglądają z oszołomieniem doniesienia z Rosji o życiu pod sankcjami - powiedział korespondent kanału.

Ekspert: scenariusz z ludźmi w kolejkach po jedzenie jest bardzo możliwy

- Rosjanie ustabilizowali gospodarkę, ale to nie pomoże im na dłuższą metę. Jeszcze długo nie zobaczymy ludzi ustawiających się w kolejkach po jedzenie. Ale przy obecnym stanie rzeczy taki scenariusz nadal jest bardzo możliwy - powiedział w rozmowie z portalem Vox Jakow Feygin, ekspert ds. ekonomii politycznej z Instytutu Berggruen.

Jak podaje Vox, sankcje już teraz mają duży wpływ na rozwój technologii w Rosji. Moskwa nie może kupować takich produktów jak mikroczipy, wykorzystywane w przemyśle zbrojeniowym czy sztucznej inteligencji. Brakuje sprowadzanych z Zachodu części zamiennych do samolotów i części do samochodów.

- Firmy nie mogą nabyć odczynników wybielających do papieru lub opakowań żywności dla niemowląt. Raport jednego z rosyjskich outletów biznesowych mówi, że 90 procent rosyjskich wytwórców chleba polega na częściach pochodzących z Europy; ich obecne zamienniki będą mogły być używane jeszcze tylko kilka miesięcy - wylicza Vox.

Puste porty i porady, jak zdobyć leki

Chociaż przekaz rosyjskich mediów w dużej mierze pokrywa się z propagandową linią Kremla, można odnaleźć w nich informacje sugerujące, że sankcje działają już teraz. Portal "Izwiestia" opublikował w połowie maja tekst ze wskazówkami, jak kupić deficytowe leki za granicą. Tego samego dnia inny tekst na stronie informował, że wielu Rosjan w pierwszych dniach "specjalnej operacji w Ukrainie" sprzedało swoje nieruchomości w lęku przed konfiskatą. Część z tych, którzy pozbyli się majątku, ma teraz obawiać się utraty pieniędzy, bo je łatwiej skonfiskować.

Zapolyarnaja Prawda odnotowała niedawno, że rosyjskie porty pracują na pół przepustowości, dlatego że tylko te ładunki, które zostały zakupione i wysłane przed nałożeniem sankcji, nadal docierają drogą morską. "I wkrótce się skończą" - czytamy na portalu. - Dziś sytuacja z dostawą towaru jest niezwykle trudna. Wszystkie łańcuchy dostaw załamały się w ciągu tygodnia od rozpoczęcia specjalnej operacji wojskowej - powiedział w rozmowie z portalem Pavel Timokhin, dyrektor handlowy A Plus Holding. Timokhin nie kryje, że problemy zaczęły się pojawiać jeszcze przed wprowadzeniem pierwszego pakietu sankcji: - Towary wysyłane lub odbierane przez kraje Unii Europejskiej i Stany Zjednoczone zaczęły być blokowane do odwołania, co natychmiast doprowadziło do załamań w portach.

Premier Rosji: sklepy stworzyły sztuczny niedobór

Z kolei cytowany przez stronę secretmag.ru premier Rosji Michaił Miszustin powiedział, że niektóre sklepy stworzyły sztuczny niedobór, przechowując produkty na stanie, a następnie umieszczając je na półkach w zupełnie innej cenie. - Natychmiast znaleźli się tacy, którzy postanowili wykorzystać tę sytuację, lęki ludzi - stwierdził premier. - Łotrzykowie! Powinieneś bezpośrednio zadzwonić do tych, którzy próbowali zarobić na nastrojach paniki.

Miszustin podkreślił, że prawo przewiduje poważną odpowiedzialność za takie działania: - Nadużywanie pozycji dominującej pociąga za sobą kary do 50 procent rocznego przychodu, a udział urzędników w porozumieniach kartelowych do 7 lat więzienia - ostrzegł.

Autorka/Autor:wac//az

Źródło: BBC News, Vox

Źródło zdjęcia głównego: TVN24