Moskwa jest gotowa udostępnić Senatowi i Kongresowi USA zapis rozmowy szefa rosyjskiej dyplomacji Siergieja Ławrowa z Donaldem Trumpem – zadeklarował w Soczi prezydent Rosji Władimir Putin. Po spotkaniu Ławrowa z Trumpem w Białym Domu amerykańskie media podały, że prezydent USA przekazał mu tajne informacje wywiadu dotyczące tak zwanego Państwa Islamskiego.
Władimir Putin złożył obietnicę w sprawie udostępnienia zapisu rozmowy Siergieja Ławrowa z Donaldem Trumpem w środę w Soczi, podczas konferencji prasowej po spotkaniu z premierem Włoch Paolo Gentilonim.
Prezydent Rosji podkreślił, że zapis może zostać przekazany wówczas, kiedy "zechce tego administracja USA".
Stenogramy
Cytowany przez agencję RIA Nowosti doradca prezydenta Jurij Uszakow uściślił, że chodzi o stenogramy rozmowy Siergieja Ławrowa z Donaldem Trumpem, która odbyła się w Białym Domu 10 maja.
Po tym spotkaniu amerykańskie media ujawniły, że Donald Trump podzielił się z szefem rosyjskiej dyplomacji tajnymi informacjami wywiadu dotyczącymi tak zwanego Państwa Islamskiego. Poufne informacje miały też dotyczyć sojuszników USA w walce z terroryzmem.
Na Kremlu doniesienia amerykańskiej prasy zostały uznane za "kompletne bzdury". Rzecznik Władimira Putina Dmitrij Pieskow powiedział, że "bzdury te nie zasługują ani na dementi, ani na potwierdzenie".
"Polityczna schizofrenia"
Do sprawy odniósł się także gospodarz Kremla, który powiedział w Soczi, że w USA "rozwija się polityczna schizofrenia".
– Inaczej nie mogę wyjaśnić zarzutów pod adresem Trumpa, że przekazał Ławrowowi jakieś tajemnice - powiedział szef państwa rosyjskiego. I zażartował. - Dziś rozmawiałem z Ławrowem. Będę zmuszony udzielić mu nagany za to, że nie podzielił się z nami tymi tajemnicami. Ani ze mną, ani z przedstawicielami służb rosyjskich. To źle z jego strony - zaakcentował Putin.
Doniesienia mediów
Dziennik "Washington Post" podał, że Trump podczas rozmowy w Gabinecie Owalnym z Siergiejem Ławrowem wspomniał o prawdopodobnej operacji tak zwanego Państwa Islamskiego z użyciem bomby umieszczonej w laptopie. Informacje te miały pochodzić od partnera USA, który nie dał Waszyngtonowi zgody na dzielenie się nimi z Moskwą.
Według dziennika "New York Times" informacje pochodziły od Izraela, jednego z najważniejszych sojuszników Stanów Zjednoczonych. Jak podkreślił ten tytuł, przekazanie Rosji poufnych danych izraelskiego wywiadu mogłoby doprowadzić do pogorszenia amerykańskich stosunków z Izraelem i zrodzić ryzyko, że trafią one do Iranu, bliskiego sojusznika Moskwy.
"Absolutne prawo" Trumpa
Po artykule w "Washington Post" Trump napisał na Twitterze, że miał "absolutne prawo" dzielić się z Moskwą informacjami dotyczącymi "terroryzmu i bezpieczeństwa lotniczego".
Prezydencki doradca do spraw bezpieczeństwa narodowego H.R. McMaster, który uczestniczył w spotkaniu z Ławrowem w Białym Domu, zdementował, jakoby podczas rozmowy wspominano o źródłach lub metodach wywiadu. Nie powiedział wyraźnie, że prezydent nie ujawnił tajnych informacji. Oświadczył jedynie, że "ta historia, w sposób w jaki została zredagowana, jest nieprawdziwa".
Autor: tas\mtom / Źródło: Reuters, RIA Nowosti, PAP