Niezależny portal Meduza dotarł do okólnika opracowanego przez administrację Władimira Putina z instrukcjami dla propagandystów, jak wyjaśniać wycofanie się rosyjskich wojsk z Chersonia. Teksty publikowane w prokremlowskich mediach dzień po ogłoszeniu odwrotu sugerują, że wiele redakcji wcieliło te wskazówki w życie. Ale z Rosji dociera również krytyka działań militarnych. "Ta zdrada wryła się w moje serce na wieki" - napisał bloger Jurij Kotionok.
Szef rosyjskiego resortu obrony Siergiej Szojgu nakazał w środę oddziałom okupacyjnym wycofanie się z Chersonia na lewy (wschodni) brzeg Dniepru. Generał Siergiej Surowikin, dowódca rosyjskich wojsk inwazyjnych w Ukrainie, przekonywał, że Chersoń i okoliczne miejscowości "nie mogą w pełni być zaopatrywane i nie mogą funkcjonować, a życie ludzi jest stale zagrożone". Dodał, że "najbardziej korzystnym wariantem" jest organizacja obrony na lewym (wschodnim) brzegu rzeki.
Kiedy 30 września prezydent Władimir Putin podpisał nielegalną z punktu widzenia prawa międzynarodowego decyzję o aneksji czterech okupowanych ukraińskich obwodów, mówił o "dniu prawdy i sprawiedliwości, dniu historycznym". Jego przemówienie oraz koncert na Placu Czerwonym transmitowały główne rosyjskie media. Teraz media otrzymały instrukcje, jak informować Rosjan o wycofaniu się z Chersonia.
Okólnik każe mówić o "ratowaniu życia cywilów" i "pułapce"
Według informacji przekazanych przez niezależny portal Meduza, administracja prezydenta Rosji przygotowała wskazówki, jak propagandyści powinni wyjaśniać decyzję o opuszczeniu miasta. "Zełenski chce zrobić krwawe przedstawienie dla całego świata, przedstawić Siły Zbrojne Ukrainy jako cierpiące, zażądać nowych pieniędzy. Wróg chce, aby Chersoń stał się pułapką dla Rosji, polem bitwy z dziesiątkami tysięcy ofiar" - czytamy w tekście, do którego dotarł portal. Autorzy instrukcji zasugerowali wyciągnięcie następującego wniosku: "Rosyjskie wojsko dąży do ratowania życia cywilów i personelu".
Niemal wszystkie tezy zawarte w podręczniku po ogłoszeniu o wycofaniu się na drugi brzeg Dniepru powtórzył najpierw Surowikin, a później sekretarz generalny kremlowskiej partii Jedna Rosja Andriej Turczak. "Rosja jest tu na zawsze!" - mówił w maju, kiedy odwiedził Chersoń. Po środowej decyzji władz Rosji napisał na swoim kanale na Telegramie, że głównym celem wycofania się jest "ochrona ludności i personelu" w obliczu ryzyka "odcięcia od dostaw", które utrudniłoby "obronę".
Korespondent z Chersonia o fladze, która "powróci na należne jej miejsce"
Część rosyjskich mediów, w tym "Komsomolskaja Prawda", "Kommiersant" i "Rossijskaja Gazieta", informując o odwrocie, ograniczyły się do zacytowania komunikatów Kremla. Portal gazety "Izwiestia" dodał do tego wypowiedź Dmitrija Boltenkowa, przedstawionego jako "ekspert wojskowy". Stwierdził on, że przebicie się ukraińskich sił zbrojnych do "przynajmniej jednego z trzech głównych obszarów w pobliżu Chersonia doprowadziłoby do ogromnej tragedii" rosyjskiej armii.
Serwis informacyjny Readovka opublikował na Telegramie wideo nagrane przez swojego korespondenta z Chersonia, Grigorija Berezeckiego. Poza Berezeckim widać na nim mężczyznę, który zwija flagę Rosji na trawniku. "Nadejdzie godzina, gdy ta flaga wróci na należne jej miejsce" - przekonuje dziennikarz w nagraniu. Wśród komentarzy pod filmem najwięcej reakcji zdobyły te zwracające uwagę, że "flagi swojego kraju nie kładzie się na ziemi".
Krytycy mówią o "idiotycznym" planie i przyczynach niepowodzeń
Tego optymizmu zdają się nie podzielać rosyjscy blogerzy. "Ta zdrada wryła się w moje serce na wieki. To trudny dzień" - napisał bloger Jurij Kotionok, cytowany przez "New York Times". Borys Rozhin, analityk wspierający działania rosyjskiego wojska, mówi z kolei o "najpoważniejszej militarnej porażce od 1991 roku". We wpisie na Telegramie ocenił, że brak sukcesów w najbliższej przyszłości i seria niepowodzeń militarnych może "skumulować znacznie większe niezadowolenie wewnętrzne niż sankcje".
Publicysta wojskowy Władłen Tatarski w reakcji na doniesienia z Chersonia nazwał plan Rosji na wojnę "idiotycznym" i "opartym na dezinformacji". Część blogerów odpowiedzialnością za niepowodzenia na froncie obarcza korupcję w rosyjskiej armii, inni główne źródła odwrotu na wschodni brzeg Dniepru upatrują w "fałszywych raportach", które miały trafiać do dowódców wojskowych.
Źródło: meduza.io, NYT, Izwiestia, Komsomolskaja Prawda, Kommersant, Rossijskaja Gazieta