"Jest mi przykro". Rosjanie przepraszają w internecie

Źródło:
BBC, TVN24.pl

Celebryci, którzy w grudniu wzięli udział w "prawie nagiej imprezie" w moskiewskim klubie, przeprosili za to w nagraniach opublikowanych w mediach społecznościowych. Zdaniem BBC ich zachowanie wpisuje się w szerszy trend nagrywania filmów z przeprosinami za postępowanie niezgodne z polityką Kremla. Potem policja udostępnia je na swoich kanałach w mediach społecznościowych.

- Mówią, że Rosja umie przebaczać. Jeśli tak, to chciałbym poprosić was, naród, o drugą szansę - stwierdziła w opublikowanym w mediach społecznościowych nagraniu Nastia Iwlejewa, prezenterka telewizyjna, która z końcem ubiegłego roku zorganizowała w moskiewskim klubie nocnym "prawie nagą imprezę". Choć wydarzenie było prywatne, gdy w mediach społecznościowych pojawiły się relacjonujące je filmy i zdjęcia, zrobiło się o nim głośno. Prokremlowscy blogerzy, parlamentarzyści i aktywiści wyrazili oburzenie, jak celebryci mogą tak imprezować, podczas gdy rosyjscy żołnierze narażają życie w "specjalnej operacji wojskowej".

- Jest mi przykro za to, co się stało - stwierdziła Iwlejewa w wideo odnoszącym się do grudniowej imprezy. - Przepraszam wszystkich, zarówno społeczeństwo, jak i moich gości, którzy nieświadomie stali się uczestnikami wszystkiego, co działo się w mediach. Jestem w pełni świadoma mojej odpowiedzialności za to, co się stało - dodała w dalszej części nagrania prezenterka.

Rosyjscy celebryci przepraszają

Na zamieszczenie podobnych materiałów zdecydowali się również inni uczestnicy kontrowersyjnego wydarzenia, w tym m.in. Filip Kirkorow. - Zdaję sobie sprawę z błędu, jaki popełniłem - powiedział w opublikowanym na VKontakte nagraniu piosenkarz. - Ludowy Artysta Federacji Rosyjskiej (tytuł, jakim Kirkorow został wyróżniony przez Władimira Putina - red.) jest zobowiązany do większej ostrożności w doborze wydarzeń, w których uczestniczy - dodał. Jednocześnie muzyk stwierdził, że początkowo nie był świadom "natury tego, co będzie działo się za zamkniętymi drzwiami imprezy", a gdy to zrozumiał, wyszedł.

ZOBACZ TEŻ: "Prawie naga impreza" z udziałem celebrytów, w moskiewskim klubie

BBC: Filmy z przeprosinami coraz popularniejsze w Rosji. Są elementem "rytuału poczucia winy i wstydu"

Publikowanie nagrań podobnych do filmów Iwlejewy i Kirkorowa stanowi część szerszego trendu, obserwowanego w Rosji - ocenia BBC. Wpisujące się w to zjawisko materiały zawierają przeprosiny za rzekome przestępstwa przeciwko oficjalnej polityce Kremla. Rozmawiając z BBC antropolożka społeczna Aleksandra Arkipowa opisała je jako element "rytuału poczucia winy i wstydu". - Ich zadanie jest dwojakie - stwierdził cytowany przez portal rosyjski prawnik Dmitrij Zachwatow. Jak wyjaśnił, z jednej strony mają one upokorzyć krytyków wojny z Ukrainą, z drugiej zaś "zastraszyć tych, którzy wojny nie popierają, ale nie zdobyli się jeszcze na odwagę, by przyznać to publicznie".

Jako przykład nagrań wpisujących się w opisywany przez portal trend BBC wskazuje na wideo opublikowane w ubiegłym roku przez piosenkarza o pseudonimie scenicznym Szarlot. W czerwcu spalił on przed kamerą swój paszport, twierdząc, że nie chce być obywatelem "zbrodniczej Rosji" i w geście wsparcia dla narodu ukraińskiego pragnie przeprowadzić się do Kijowa. Wkrótce po tym został aresztowany. Następnie wystąpił w materiale, w którym przeprosił za swój "brak zrozumienia dla tego, co się dzieje".

Wśród przykładów brytyjski nadawca publiczny wymienia także film udostępniony przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych Republiki Czuwaskiej. Przedstawia on mężczyznę przepraszającego za przemalowanie flagi na prowojennym graffiti. Inne nagrania ukazują przykładowo przeprosiny za próbę obalenia pomnika w kształcie litery Z (rosyjskiego symbolu wojny z Ukrainą) czy próbę podpalenia drzwi prowojennego blogera - relacjonuje BBC.

ZOBACZ TEŻ: Rosyjska firma przechodzi w ręce państwa. Właściciel brał udział w protestach

BBC: niektórzy Rosjanie są przymuszani do przeprosin przez policję

Jak wskazuje BBC, niejednokrotnie nagrania z przeprosinami rejestrowane są w wyniku nacisków rosyjskich funkcjonariuszy. Cześć z nich publikowana jest nawet na oficjalnych kontach policji w mediach społecznościowych. Inne zamieszczane są przez prowojennych aktywistów lub rządowe media, ale wiele wskazuje, że w ich powstanie również angażowane są służby. Kręcone są one bowiem w pomieszczeniach typowych dla komisariatów, a język, jaki jest w nich używany, przypomina ten używany w policyjnych zeznaniach - opisuje portal brytyjskiego nadawcy.

To, jak wygląda przymuszanie do występów przed kamerą, opisała BBC mieszkanka Doniecka. - Albo nagrasz to wideo, albo... pójdziesz do więzienia, a twoje dziecko do sierocińca - miała usłyszeć od funkcjonariuszy kobieta, która wcześniej publikowała w mediach społecznościowych ukraińskie piosenki. O praktykach służb opowiedział też bloger znany jako Nekoglai. Jego relację również przytoczono na portalu brytyjskiej stacji. Wynika z niej, że po tym, jak nagrał film z parodią zachowania rosyjskiego żołnierza, został zmuszony do przeprosin przed kamerą biciem, rozebraniem do naga i groźbą gwałtu.

Zdaniem Aleksandry Arkipowej filmy są "produktem" prezydenta Rosji, który - w jej ocenie – traktuje kraj niczym apodyktyczny ojciec traktuje dzieci. - Wszyscy są jak dzieci, które nie mają własnych praw. Ojciec zawsze ma racje. Jeśli więc dzieci zrobią coś złego, muszą przeprosić ojca - stwierdziła w rozmowie z BBC antropolożka społeczna.

ZOBACZ TEŻ: Media: Rosja będzie cenzurować gry komputerowe

Autorka/Autor:jdw//az

Źródło: BBC, TVN24.pl