Amerykański niszczyciel USS Donald Cook znajdował się 70 km od rosyjskiej bazy wojennej na Morzu Bałtyckim i gdy wykonujące rutynowy lot rosyjskie bombowce zauważyły go na horyzoncie, przeleciały nad nim zgodnie z normami bezpieczeństwa - oświadczyło ministerstwo obrony w Moskwie. Co ciekawe, stwierdziło, że do incydentu doszło w środę. NATO podaje inną datę.
Major-generał Igor Konaszienkow powiedział w czwartek na konferencji prasowej w resorcie, że do zbliżenia rosyjskich samolotów do amerykańskiej jednostki doszło 13 kwietnia.
Rosjanie: było bezpiecznie
Stoi to w sprzeczności z doniesieniami Pentagonu, który już w środowe popołudnie podał informacje o tym, że 11 i 12 kwietnia bombowce Su-24 i śmigłowiec KA-47 przeszkadzały w wykonywaniu ćwiczeń niszczycielowi.
Dowództwo sił USA w Europie opublikowało w środowy wieczór nagrania, na których pokazało jak przebiegały incydenty.
Su-24 pojawiły się niebezpiecznie blisko okrętu, w trakcie jednego z przelotów formując szyk, którym pozorowały atak. Pentagon uznał zachowanie pilotów za "niebezpieczne i mogące skutkować utratą życia lub zdrowia".
Rosyjskie ministerstwo obrony stwierdziło w czwartek, że Su-24 zauważyły USS Donalda Cooka "na wodach międzynarodowych" po czym "w bezpiecznej odległości, zachowując procedury bezpieczeństwa przeleciały nad nim" i kontynuowały zwiad w terenie.
Resort w Moskwie dodał, że rosyjskie samoloty "zawsze przestrzegają międzynarodowych regulacji w ruchu powietrznym nad wodami międzynarodowymi".
Rosyjska agencja Interfax, która cytowała czwartkowe oświadczenie przedstawiciela rządu opublikowała na swojej stronie film z przelotu bombowców, ale wybrała fragment, w którym maszyny lecą znacznie dalej, a nie na wysokości pokładu USS Donald Cook.
Autor: adso//gak / Źródło: TASS, Reuters, Interfax