Powolna forteca na kołach toczy się przez Rosję. Co wiadomo o pancernym pociągu Kima

Źródło:
Reuters, NPR, CNN, New York Times

Pancerny pociąg Kim Dzong Una przemieszcza się przez Rosję. Północnokoreański dyktator ma, według doniesień, spotkać się tam z Władimirem Putinem. To jego pierwsza od czterech lat podróż zagraniczna. Wyjeżdżając poza Koreę Północną Kim - podobnie jak jego ojciec i dziadek - korzysta z pociągu, którym od dawna interesują się światowe media.

Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow potwierdził we wtorek wcześniejsze doniesienia mediów, że północnokoreański przywódca Kim Dzong Un jest w Rosji. Rosyjska agencja państwowa RIA Nowosti przekazała wcześniej, że pociąg pancerny z Kimem na pokładzie przejechał przez most kolejowy na rzece Razdolna w Kraju Nadmorskim i jedzie na północ. Według doniesień mediów Kim ma się spotkać z Władimirem Putinem we Władywostoku, a rozmowy mają być poświęcone m.in. współpracy wojskowej.

ZOBACZ TEŻ: Parada z okazji 75. rocznicy proklamowania Koreańskiej Republiki Ludowo-Demokratycznej

Co wiadomo o pociągu Kima?

Kim Dzong Un rzadko opuszcza granice swojego kraju. Od objęcia władzy w 2011 roku wyjechał tylko 10 razy, a wszystkie podróże odbyły się w 2018 i 2019 roku. Podczas swoich wypraw wybiera przeważnie transport swoim opancerzonym, ciemnozielonym pociągiem, który według CNN stał się już symbolem izolacji i tajemnic jego kraju oraz pozostaje przedmiotem wielu domysłów.

Informacje na temat pociągu pochodzą głównie z doniesień medialnych, wypowiedzi osób, które miały okazję znaleźć się wewnątrz, oraz rzadko pokazywanych przez państwowe północnokoreańskie media materiałów. W 2019 roku agencja Reutera opisywała, że ma on 21 wagonów, w których znajdują się sale konferencyjne, kabiny do spania oraz jadalnie. Wewnątrz znaleźć można m.in. skórzane fotele, telewizory, a okna przysłaniają zasłony, jak wynika z materiałów pokazanych wówczas przez północnokoreańską telewizję.

Prędkość, jaką może osiągnąć, jest dużo niższa niż ta osiągana przez dzisiejsze nowoczesne pociągi. Szacuje się, że na północnokoreańskich torach maksymalna prędkość wynosi ledwie 45 km na godzinę, na chińskich - około 80 km na godzinę - w dużej mierze za sprawą ciężaru kuloodpornych ścian we wszystkich wagonach. Według niektórych doniesień mediów oprócz pociągu, którym jeździ Kim, towarzyszą mu także dwa inne pociągi. Jeden z nich ma jechać przed nim i sprawdzać bezpieczeństwo na torach, a drugi – przewozić ochronę dyktatora.

Kim Dzong Un nie jest pierwszym północnokoreańskim przywódcą, który preferuje poruszanie się pociągami. W przeszłości regularnie przez wiele lat ten sam środek transportu wybierali jego przodkowie - ojciec Kim Dzong Il i dziadek Kim Ir Sen. Według mediów wagony ich pociągów wystawiane są dziś w Pałacu Kŭmsusan w Pjongjangu, gdzie obaj dyktatorzy spoczywają. Dziadek dzisiejszego północnokoreańskiego przywódcy Kim Ir Sen jeden z wagonów do swojego pociągu miał otrzymać od Józefa Stalina. Pociągiem wybrał się nawet do Polski, którą odwiedził w 1984 roku.

Gdy żył ojciec obecnie panującego w Korei Kima, media pisały o tym, że do swoich podróży wybiera on pociąg, bo bardzo boi się latać samolotem. Jego były ochroniarz Lee Yong-guk przyznał w 2010 roku w rozmowie z południowokoreańskimi mediami, że ówczesny lider Korei Północnej tak bardzo obawiał się zestrzelenia przez wroga w powietrzu, że nigdy nie wybierał transportu lotniczego. Rok później, w grudniu 2011 roku, Kim Dzong Il zmarł na zawał serca... według nieoficjalnych informacji właśnie podczas jazdy swoim pociągiem.

Kim Dzong Un kontynuuje więc rodzinną tradycję. W 2019 roku pokonał pociągiem około 4,5 tys. kilometrów, przemieszczając się przez Chiny do Wietnamu na swoje drugie spotkanie z ówczesnym prezydentem USA Donaldem Trumpem. Podróż ta zajęła około 2,5 dnia. Miesiąc później Kim pojechał pociągiem do Władywostoku, gdzie spotkał się z przywódcą Rosji i była to jego ostatnia wizyta w tym kraju. Aż do dziś.

ZOBACZ TEŻ: Korea Północna pokazała pierwszy "okręt podwodny zdolny do taktycznego ataku jądrowego"

Autorka/Autor:pb//am

Źródło: Reuters, NPR, CNN, New York Times