Od hoteli w Moskwie zażądano udostępnienia informacji o przebywających w nich mężczyznach - podaje Radio Swoboda. Ma to związek z ogłoszoną w Rosji mobilizacją na wojnę z Ukrainą.
Władze jednej z moskiewskich dzielnic 11 października zażądały od hoteli informacji o goszczących w nich mężczyznach w wieku 18-55 lat. Zdjęcie dokumentu opublikował deputowany do Moskiewskiej Dumy Miejskiej Jewgienij Stupin. Napisano w nim, że takie informacje są zbierane, "by wykrywać obywateli, nie wywiązujących się z obowiązku wojskowego, w tym uchylających się od powołania do armii".
Hotele miały wypełnić formularz następującymi danymi: imię i nazwisko mężczyzny, rok urodzenia, dane dowodu tożsamości, adres zameldowania.
Mobilizacja w Rosji
Prezydent Władimir Putin wydał 21 września dekret o częściowej mobilizacji na wojnę z Ukrainą oraz zagroził "użyciem wszelkich środków", by bronić Rosji przed rzekomym zagrożeniem ze strony Zachodu. Według oficjalnych przekazów Kremla pod broń ma zostać powołanych około 300 tysięcy rezerwistów, lecz w ocenie niezależnego portalu Meduza mobilizacja może objąć nawet 1,2 miliona mężczyzn, głównie spoza dużych miast.
Tuż po decyzji Putina pojawiło się wiele doniesień o chaosie organizacyjnym podczas mobilizacji. Do wojska powoływano między innymi osoby z niepełnosprawnościami i bez doświadczenia wojskowego. Odnotowywano liczne przypadki pijaństwa wśród poborowych, alarmowano też o fatalnych warunkach zakwaterowania rezerwistów i niskiej jakości wydawanej im broni.
Po zarządzeniu branki setki tysięcy Rosjan uciekły z kraju, chcąc uniknąć wysłania na front. Osoby uciekające przed służbą w armii starają się przedostać między innymi do Finlandii, Kazachstanu, Mongolii i Gruzji. Pod koniec września niezależne media powiadomiły, że na granicach z Finlandią, Gruzją i Kazachstanem powstają punkty mobilizacyjne, w których mężczyźni otrzymują wezwania do wojska.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: YuryKara / Shutterstock