Osiem lat kolonii karnej dla byłego gubernatora


Sąd w Moskwie skazał w czwartek na osiem lat kolonii karnej o zaostrzonym rygorze byłego gubernatora obwodu kirowskiego Nikitę Biełycha. Był on oskarżony o przyjęcie łapówek w wysokości łącznie 600 tysięcy euro. Obrońcy Biełycha zapowiedzieli apelację.

Sędzia Tatiana Wasiuczenko orzekła także karę grzywny w wysokości 48 mln rubli (ponad 856 tysięcy dolarów) i zakaz sprawowania funkcji państwowych w ciągu trzech lat. Odczytanie wyroku trwało w czwartek z przerwami niemal dziesięć godzin. Krótko po rozpoczęciu rozprawy sąd uznał Biełycha za winnego postawionych mu zarzutów. Dotyczyły one łącznie trzech przypadków domniemanego przyjęcia łapówki. W jednym przypadku Biełych został uniewinniony. Prokurator na rozprawie w zeszłym tygodniu zażądał kary 10 lat kolonii karnej o zaostrzonym rygorze. Wówczas komentatorzy ocenili ten wymiar kary jako bardzo surowy. Pojawiły się głosy, iż taki wyrok oznaczałby zagrożenie dla życia skazanego. Biełych jest chory na cukrzycę, która zaostrzyła się w areszcie i ma poważne problemy z nadciśnieniem. Po ogłoszeniu wyroku dziennik "Moskowskij Komsomolec" wyraził przypuszczenie, że być może były gubernator ze względów zdrowotnych będzie mógł ubiegać się o amnestię po wyborach prezydenckich, które odbędą się w Rosji 18 marca.

Zatrzymany za korupcję

Biełych został zatrzymany latem 2016 roku w restauracji w Moskwie, według śledczych - na gorącym uczynku, gdy otrzymał 150 tys. euro gotówką od niemieckiego biznesmena Juriego Sudheimera. Gubernator nie przyznawał się do winy. Zapewniał, że padł ofiarą zorganizowanej przeciwko niemu prowokacji. Obrońcy utrzymywali, że za prowokacją stoi generał Federalnej Służby Bezpieczeństwa (w stanie spoczynku) Oleg Fieoktistow, którzy był świadkiem w innym głośnym procesie - byłego ministra gospodarki Aleksieja Ulukajewa. Oba procesy stały się najgłośniejszymi sprawami korupcyjnymi w Rosji w minionym roku. Łączy je nie tylko osoba Fieoktistowa, ale również to, że zarówno Ulukajew, jak i Biełych uważani byli za liberałów ze względu na swą przeszłość w gospodarce i polityce. Aresztowanie Biełycha odczytano jako uderzenie w dawną liberalną opozycję.

Gubernator obwodu kirowskiego

W latach 2005-2008 Biełych był liderem liberalnego Sojuszu Sił Prawicy i krytykiem Kremla. W roku 2008 współtworzył inną formację demokratyczną - ruch Solidarność. Urząd gubernatora obwodu kirowskiego, leżącego w europejskiej części Rosji, zaproponował mu w 2008 roku ówczesny prezydent Dmitrij Miedwiediew, uważany za przywódcę bardziej otwartego na kontakty z opozycją niż Władimir Putin. Po objęciu tej funkcji Biełych na pewien czas zaprosił do pracy w Kirowie dawnych współpracowników z Moskwy, w tym Aleksieja Nawalnego. W 2013 roku w wyborach szefa regionu Biełych otrzymał prawie 70 proc. głosów. Jako gubernator nie wstąpił do "partii władzy" - Jednej Rosji, która zrzesza elitę władzy, urzędników państwowych i szefów regionów.

Opinie politologów

Śledztwo wobec Biełycha komentatorzy interpretowali zarówno jako demonstrację walki z korupcją - potrzebną władzom w okresie przedwyborczym, jak i sygnał do elit regionalnych, by zachowały ostrożność i lojalność wobec Kremla. Niektórzy komentatorzy wiązali aresztowanie gubernatora z osobą jego brata Aleksandra - wysokiego funkcjonariusza prokuratury generalnej. Aleksandr Biełych był w tym czasie rozpatrywany jako kandydat na zastępcę zwierzchnika prokuratury Jurija Czajki. Politolodzy nie są zgodni w ocenie, czy wyrok odegra rolę w kampanii przed wyborami, które - jak się uważa - rozpoczną kolejną kadencję prezydencką Władimira Putina. "Ta decyzja sądu jest zgodna z wyobrażeniem, że prezydent karze urzędników, którzy kradną" - powiedział portalowi RBK politolog Aleksandr Iwachnik. Inny ekspert Michaił Winogradow wskazuje jednak, że Biełych w odbiorze społecznym był postacią neutralną. Zdaniem politologa wyrok należy rozpatrywać raczej jako chęć zaprezentowania się przez służby ochrony prawa w okresie, zanim rozpocznie się w Rosji formowanie nowego rządu.

Autor: js/AG / Źródło: PAP