Roman Putin, kuzyn prezydenta Władimira Putina, stanął na czele partii Naród Przeciw Korupcji. Priorytetowym zadaniem ugrupowania jest start w wyborach regionalnych we wrześniu i w przyszłorocznych wyborach do Dumy Państwowej. Zdaniem rosyjskich ekspertów, pojawienie się nowego ugrupowania, kojarzonego z nazwiskiem prezydenta, "może mieć więcej minusów niż plusów".
42-letni Roman Putin - jak podały rosyjskie media - jest synem Igora Putina, brata stryjecznego Władimira Putina. W przeszłości pochodzący z Riazania Roman Putin, absolwent akademii wojskowej w Petersburgu, był funkcjonariuszem Federalnej Służby Bezpieczeństwa. W 2012 roku został doradcą gubernatora obwodu nowosybirskiego. Obecnie kieruje firmą konsultingową Putin Consulting, którą założył w 2014 roku. Firma została zarejestrowana w Wielkiej Brytanii, ale później przeniosła się do Rosji.
Krewny prezydenta został wybrany na pięcioletnią kadencję przewodniczącego zarejestrowanej w 2014 roku partii, mimo że został przyjęty do tego ugrupowania zupełnie niedawno, w czerwcu tego roku. W czasie lipcowego zjazdu działacze wyrazili jednak przekonanie, że "obecność w szeregach partii odnoszącego sukcesy przedsiębiorcy, działacza społecznego i politycznego nada nowy impuls jej działalności".
Głosowanie było tajne. Roman Putin, już jako przewodniczący, mówił o priorytetowych zadaniach ugrupowania: udziale w wyborach regionalnych, które odbędą się we wrześniu tego roku, a także w przyszłorocznych wyborach do izby niższej parlamentu, Dumy Państwowej. - Mamy wiele planów w różnych obszarach działalności państwa, absolutnie we wszystkich sektorach - dowodził, cytowany przez zarejestrowany na Łotwie rosyjskojęzyczny portal Meduza.
Komentując jego nowe stanowisko, radio Echo Moskwy wyraziło przypuszczenie, że "tylko sam prezydent Rosji mógł udzielić swemu krewniakowi zgody na tego rodzaju działalność".
Gorąca linia "Kontrola Putina"
Jakie doświadczenie ma krewny Putina w kwestii walki z korupcją? Kwestiami tymi zajmował się jeszcze w strukturach FSB, gdzie przez kilka lat pracował w departamencie bezpieczeństwa gospodarczego. Roman Putin pracował także w zarządzie analiz gospodarczych i kontroli finansowej w radzie miejskiej Riazania, był również doradcą mera tego miasta do spraw bezpieczeństwa.
Jak informowała wcześniej gazeta "Wiedomosti", w 2014 roku Roman Putin stworzył "gorącą linię" dla biznesmenów "Kontrola Putina". Była pozycjonowana jako "nowe narzędzie cywilnego nadzoru nad oszustwem przetargowym urzędników". Roman Putin wyjaśniał wówczas, że "dzwoniąc na gorącą linię, można poskarżyć się na niesprawiedliwość przy rozdzieleniu lub realizacji kontraktów państwowych". Dawał wówczas do zrozumienia - jak podkreślały "Wiedomosti", że w "najbardziej rażących przypadkach ma możliwość poinformowania najwyższych władz". Czy rzeczywiście miał wówczas dostęp do Kremla? - Roman zawsze rozmawiał z Władimirem Władimirowiczem za pośrednictwem ojca - utrzymywał rozmówca "Wiedomostiej".
"W pełni popieramy politykę prezydenta"
W marcu tego roku rosyjskie media poinformowały, że krewny Putina zamierza zarejestrować własną partię, by wziąć udział w wyborach regionalnych, a później w wyborach do Dumy.
Roman zawsze rozmawiał z Władimirem Władimirowiczem za pośrednictwem ojca
- Chcemy wspierać władzę w jej pozytywnych poczynaniach, w pełni popieramy politykę prezydenta. Główny nacisk zostanie jednak położony na regiony, które w pewnym momencie zostały pominięte - mówił z tej okazji Roman Putin, udzielając wywiadu dziennikowi "Kommiersant". Na pytanie, czy kwestia stworzenia partii była uzgadniana z administracją prezydencką, kuzyn Putina odpowiedział: - Mamy wolny kraj, wola każdego obywatela jest jego własną sprawą.
"Kommiersant" pytał również o poprawkę w konstytucji umożliwiającą Władimirowi Putinowi ponowne ubieganie się o dwie kolejne sześcioletnie kadencje (zmiany weszły w życie na początku lipca, obecna kadencja Putina upływa w 2024 roku). - Nasz kraj potrzebuje silnego lidera. Zwłaszcza w sytuacji globalnego kryzysu. Nie ma alternatywy dla Władimira Putina. No przecież nie Nawalny? - ironizował kuzyn.
"Jeden z najbardziej znanych opozycjonistów i bloger Aleksiej Nawalny, twórca Fundacji Walki z Korupcją, ujawniającej przykłady nadużyć na szczytach władz, nie ma możliwości zarejestrowania własnego ugrupowania" - przypomniał "Kommiersant", na co Roman Putin odpowiedział, że "Nawalny w rzeczywistości nie ma wielu zwolenników, być może wskazuje na niektóre kwestie problemowe, ale nie oferuje poważnych rozwiązań".
Moskiewski politolog Aleksandr Pożałow prognozował wówczas, że tworzone przez kuzyna Putina ugrupowanie może zaszkodzić wizerunkowi władz. - Plany jednego z dalekich krewnych prezydenta utworzenia partii na miesiąc przed głosowaniem nad poprawkami do konstytucji mogą prowadzić do dyskusji na temat nieusuwalności władzy w Rosji - tłumaczył Pożałow.
"Niepotrzebne zamieszanie w umysłach wyborców"
"Dotychczas eksperci nie wierzyli szczególnie w perspektywę rodzinnej partii. Co więcej, samo nazwisko prezydenckie nie zawsze działa. Na przykład ojciec Romana, brat stryjeczny prezydenta Igor Putin w różnych okresach zasiadał w zarządach Master Banku i rosyjskiego Banku Ziemskiego, ale to nie uchroniło te instytucje przed cofnięciem licencji" - ironizował na łamach gazety "Wiedomosti" komentator Dmitrij Kamyszew.
"A z punktu widzenia publicznej opinii dotyczącej działalności politycznej krewnych Putina, być może jest nawet więcej minusów niż plusów. Z jednej strony, ktoś może podejrzewać w tym aluzję do powstania dynastii, na którą, jak się wydaje, nasz naród jeszcze nie dojrzał. A z drugiej - prawdziwy Putin w Rosji, jak wiadomo, jest jeden i ma już własną partię. Pojawienie się kolejnej może wprowadzić niepotrzebne zamieszanie w umysłach wyborców" - podkreślił Kamyszew.
Od początku roku w Rosji zarejestrowano kilka nowych partii, w tym ugrupowanie dziennikarza i pisarza Zachara Prilepina "Za prawdę" (jednym z jej członków jest Steven Seagal, amerykański gwiazdor z rosyjskim paszportem - red.) i Partię Demokracji Bezpośredniej, której twórcą jest producent popularnej gry wideo World of Tanks.
"Nasze źródła podają, że Kreml rozważa zarejestrowanie kilkunastu nowych ugrupowań, by stworzyć iluzję konkurencji w wyborach do Dumy Państwowej i rozproszyć nastawiony na opozycję elektorat" - przekazał portal Meduza.
Źródło: Kommiersant, Wiedomosti, Meduza, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia/CC BY-SA 3.0/