Gdy usiadłem do tego tekstu, zacząłem się zastanawiać: co pamiętam z trumpowej Ameryki roku 2025?
Oto lista zupełnie z głowy:
- awantura z Zełeńskim w Białym Domu
- pomysły, by anektować Grenlandię i Kanał Panamski
- zmiana nazwy Zatoki Meksykańskiej na Amerykańską
- ułaskawienie ludzi, którzy w 2021 roku napadli na Kapitol
- zaproszenie Putina na Alaskę
- zwolnienie urzędniczki odpowiedzialnej za gromadzenie i publikację statystyk rynku pracy
- rekordowo długi shutdown
- budowa gigantycznej sali balowej podczas shutdownu
- "kończenie wojen na świecie"
- wojna wypowiedziana satyrykom
- doniesienia, że jego minister obrony kazał strzelać do rozbitków szmuglujących narkotyki
- lobbing na rzecz otrzymania Pokojowej Nagrody Nobla
- liczne obelgi pod adresem Joe Bidena i mediów
- publikacja mocno osobliwych treści w mediach społecznościowych
- deportacje (przez krytyków porównywane do łapanek)
- działania Departamentu DOGE, który miał szukać oszczędności w administracji, a potem wojna Trumpa z Muskiem
- nałożenie ceł na cały świat, w tym na wyspę zamieszkałą tylko przez pingwiny
- naciski na szefa banku centralnego
- poparcie wysiłków jego partii, by na swoją korzyść manipulować granicami okręgów wyborczych
- afera z dokumentami związanymi ze sprawą Epsteina
- operacja wojskowa w Iranie
- udział w zawarciu rozejmu na Bliskim Wschodzie
- sugestie, że być może wystartuje na trzecią kadencję.
To tak na szybko, bez dokumentacji. Na pewno o czymś zapomniałem. Jaki więc sens publikować taką niepełną listę? Żeby pokazać, ILE SIĘ DZIAŁO! Bo to już nam co nieco o tej prezydenturze mówi.
- Donald Trump cały czas stawia na taktykę, którą jego były doradca Steve Bannon nazwał kiedyś "flood the zone with shit", co na polski można przetłumaczyć jako: "zalewać drugą stronę". A czym? Wszystkim. Prawdą, nieprawdą, manipulacjami, kontrowersjami… Chodzi o to, by działo się tak dużo, że media ani krytycy nie są w stanie się w tym wszystkim połapać, a więc i nie są w stanie niczego kontrować ani punktować. Z perspektywy dziennikarskiej muszę przyznać, że w redakcji żyjemy w ciągłym poczuciu, że od wydania specjalnego dzieli nas jeden wpis internetowy Donalda Trumpa. Dzień w dzień.
- Poza tym ma być dobre show. Po oglądanej przez cały świat awanturze z Zełeńskim w Gabinecie Owalnym w lutym, gdy na ukraińskiego prezydenta słownie napadł najpierw wiceprezydent Vance, a potem sam prezydent, Trump powiedział: "Z tego będzie kawał telewizji, tyle przyznam". Innymi słowy: że to przyciągnie widzów i wzbudzi ich wielkie zainteresowanie. Tu warto wrócić na chwilę do kampanii wyborczej i zamachu na Trumpa, w którym niemal został zabity. Dziennikarz Jonathan Karl, autor książki o kampanii Trumpa, mówi, że już w szpitalu ranny kandydat miał pytać doradców: "Jak to jest odbierane? Jak to wygląda w telewizji?".
- To ewidentnie wygląda na działalność polityka, który mimo sygnałów o potencjalnej trzeciej kadencji stawia jednak przede wszystkim na ugruntowanie swojego dziedzictwa. Świadczą o tym jego liczne nalegania, że jest prezydentem pokoju, który kończy liczne wojny (i ma aspiracje noblowskie)... A także choćby ta wielka sala balowa - jak długo w tej formie będzie istnieć Biały Dom, tak długo każdy patrzący na tę gigantyczną przybudówkę będzie pamiętał, że to pomysł Trumpa. Ponadto wyrażał on otwartość, by jego podobiznę dodać do słynnego Mount Rushmore - obok Waszyngtona, Lincolna, Jeffersona i Roosevelta...