Premier Włoch Matteo Renzi podczas wizyty w Petersburgu starał się pomóc Unii i Rosji przezwyciężyć podziały, będące wynikiem wzajemnych sankcji - pisze włoska prasa w sobotę. Dodaje, że szef rządu sprzeciwił się automatycznemu odnawianiu embarga wobec Moskwy.
"Corriere della Sera" zwraca uwagę na słowa Renziego, że w sprawie ponownego zbliżenia Unii i Rosji w Petersburgu "zrobiono mały krok naprzód" oraz na wypowiedź prezydenta Władimira Putina, że chce zobaczyć "silną Europę".
Ponadto odnotowuje, że Putin mówił, że Rosja nie potrzebuje nowej zimnej wojny, a szef włoskiego rządu oświadczył, że określenie to nie należy do słownika trzeciego tysiąclecia, a UE i Rosja powinny być znowu "dobrymi sąsiadami".
Pośród tych końcowych deklaracji - konstatuje gazeta - leży "ziemia niczyja sankcji", "nadal nieosiągalna, która ciąży na relacjach między Moskwą a europejskimi stolicami".
To w tej prawdzie według autora relacji szczyt włosko-rosyjski w Petersburgu znajduje swe "mocne znaczenie polityczne, ale i ograniczenia, na razie nie do przebycia".
Ameryka nie cierpi
"W mieście-pomniku zbudowanym przez Piotra Wielkiego, Renzi, by wzmocnić spojrzenie Rosji na Zachód, stawia na ponowne ożywienie w wielkim stylu współpracy gospodarczej między Włochami a Rosją i potwierdza rolę Moskwy jako niezbędnego partnera strategicznego w rozwiązaniu kryzysów i walce z terroryzmem, fanatyzmem i nietolerancją" - pisze mediolańska gazeta.
Zaznacza zarazem, że premier nie uczynił żadnych ustępstw w kwestii embarga Zachodu wobec Rosji w związku z kryzysem ukraińskim. Oświadczył natomiast, że Włochy sprzeciwiają się automatycznemu odnawianiu sankcji.
W artykule odnotowuje się, że Putin stwierdził, że sankcje uderzają przede wszystkim w europejskie firmy, podczas gdy mało kosztują Amerykanów. "Ale Stany Zjednoczone mówią swoim sojusznikom, by byli cierpliwi" - mówił Putin, a potem - dodaje gazeta - zwrócił się do włoskiego premiera: "Właśnie, Matteo, czemu miałbyś mieć cierpliwość?".
"Renzi śmieje się. Także on wie, że sankcje drogo go kosztują" - konstatuje dziennik. Informuje, że podczas forum w Petersburgu włoskie i rosyjskie firmy podpisały kontrakty o wartości ponad 1 miliarda euro. Obecnie, zauważa się, koncepcja kooperacji gospodarczej zmienia się z "Made in Italy" na "Made with Italy", czyli włoskiej produkcji na miejscu w Rosji.
"W pierwszej linii, by pomagać Rosji"
"La Repubblica" za najważniejszą deklarację wizyty uważa słowa Renziego przeciwko automatycznemu odnawianiu sankcji. Lewicowy dziennik ocenia: premier Włoch potwierdził, że "Włochy pozostają w pierwszej linii, by pomagać Europie i Rosji przezwyciężyć sankcje, ale bez ucieczki naprzód w stosunku do partnerów z Unii i Stanów Zjednoczonych". Podkreśla, że Renzi apeluje o to, by nie patrzeć w przeszłość, ale wybiegać w przyszłość. W zamieszczonym obok raporcie gazeta podaje, że embargo wobec Rosji przyniosło Włochom straty w wysokości 3,6 mld. „Włochy płaczą” według gazety także widząc, że na półkach w rosyjskich sklepach piętrzą się podróbki włoskiej żywności. "La Stampa" pisze zaś o "podwójnym policzku" wymierzonym Putinowi jednego dnia; decyzji UE o przedłużeniu sankcji wobec Krymu i karze dla rosyjskich lekkoatletów za doping. Kara ta, dodaje dziennik, sprawia, że "Rosja traci twarz". A to wszystko wydarzyło się, zauważa, w dniu forum w Petersburgu, gdzie przyjechał także przewodniczący Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker; "z pustymi rękoma, ale zawsze jako wyraziciel dobrej woli"- zauważa.
Autor: dln/tr / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: repubblica.it/lastampa.it/corriere.it