Członkostwo we wspólnocie religijnej i związki z jakimś kościołem, synagogą lub meczetem deklaruje mniej niż połowa Amerykanów (47 procent). Podobnego wyniku nie było w historii Stanów Zjednoczonych - podał Instytut Gallupa po podsumowaniu danych za 2020 rok.
Według cyklicznych badań Gallupa od lat 30. XX wieku do początku XXI wieku deklarowana religijność w USA nie wykazywała większych wahań. W 1999 roku siedmiu na dziesięciu mieszkańców Stanów Zjednoczonych uznawało się za członka związku wyznaniowego - chrześcijańskiego, judaistycznego lub islamskiego. Trend spadkowy zaczęto obserwować w nowym tysiącleciu. W 2018 roku deklarację taką złożyło 50 procent Amerykanów, w ubiegłym roku - 47 procent. To najniższy wynik w historii badania.
Coraz więcej osób nie identyfikuje się z żadną religią
Tendencja ta - jak zauważa instytut Gallupa - jest powszechna w większości badanych podgrup, czyli bez względu na płeć, preferencje polityczne czy miejsce zamieszkania.
Istotne różnice odnotowywane są w zależności od wieku. Wśród osób urodzonych przed 1946 rokiem przynależność do wspólnot religijnych związanych z kościołami, synagogami lub meczetami deklaruje 66 procent Amerykanów. U osób urodzonych w latach 1946-1964 (tzw. baby boomers) jest to 58 procent, w przypadku pokolenia X (1965-1980) - 50 procent, a w pokoleniu milenialsów (1981-1996) - 36 procent.
Gallup odnotowuje, że w ciągu minionych dwóch dekad odsetek obywateli USA, którzy nie identyfikują się z żadną religią, wzrósł z 8 procent na przełomie wieków do 21 procent w latach 2017-2020.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock