Zerwanie relacji między Europą a administracją prezydenta USA Donalda Trumpa, o czym mówiła kanclerz Angela Merkel, mogłoby ożywić dawne podziały i osłabić Zachód - pisze w środę włoski dziennik"Corriere della Sera".
"Wydaje się, że mamy nową Merkel" - stwierdza publicysta gazety, analizując słowa Angeli Merkel. Szefowa niemieckiego rządu podczas niedzielnego wystąpienia na wiecu wyborczym w Monachium wyraziła wątpliwość co do niezawodności USA jako partnera i stwierdziła.
- My, Europejczycy, musimy wziąć nasze sprawy w swoje ręce - powiedziała Merkel. Tymi słowami podsumowała między innymi podziały i spory, do jakich doszło na szczycie G7 na Sycylii. Komentator przytacza opinie, że wypowiedzią tą kanclerz bierze na siebie odpowiedzialność, by przewodzić partnerom z Unii Europejskiej po to, by zajęli oni stanowisko w sprawie polityki Trumpa i Brexitu. "Europejskie etapy podróży Trumpa, od wizyty w NATO w Brukseli do G7 na Taorminie były katastrofą z powodu treści i zachowania"" stwierdza.
"Nie wystarczy zagubiony prezydent, by ogłosić śmierć sojuszu"
"Ale czy jest rozsądne, czy też jest to brawura, by nagle zakwestionować, jak to uczyniła kanclerz, 70-letni sojusz, który przyniósł pokój, ogromny dobrobyt na Zachodzie i porządek międzynarodowy?" - zastanawia się autor komentarza Danilo Taino. Zauważa też, że to nowy prezydent USA sprawia często wrażenie, jakby pierwszy kwestionował relacje transatlantyckie. "Ale nie wystarczy zagubiony, niepolityczny i niekiedy prostacki prezydent, by ogłosić niemal śmierć zachodniego sojuszu. I nie jest to dobry pomysł; przede wszystkim nie leży w interesie Europy, chwytanie go za słowo - a tyle ich mówi - i przypisywanie mu destrukcyjnych tendencji" - ostrzega publicysta największego włoskiego dziennika. Jego zdaniem wypowiedź Angeli Merkel umacnia tych, którzy po obu stronach Atlantyku dążą do osłabienia Zachodu na rzecz świata podzielonego na bloki.
"Wrogość Trumpa okazja do umocnienia polityki europejskiej"
Według gazety Europa oddalona od Ameryki nie byłaby w stanie uporać się z kryzysami w Syrii, Libii, na Ukrainie, sytuacją w Iranie oraz w Turcji i oprzeć się naciskom ze strony prezydenta Rosji Władimira Putina. Unia - jak przypomina dziennik - już okazała niezdolność do rozwiązania kryzysu migracyjnego. "Oczywiście brak zainteresowania i wrogość Trumpa wobec UE są okazją do umocnienia polityki europejskiej i zintegrowanego podejścia do kontynentalnego bezpieczeństwa, obrony, ekonomii. Ale wybór samotności to co innego, biorąc także pod uwagę słabości strukturalne Europy" - wskazuje dziennik.
Wyraża przekonanie, że dystans między Europą a USA dałby Kremlowi szansę zwiększenia swych wpływów w UE. "Sankcje przeciwko Rosji po aneksji Krymu potrwałby krótko" - ocenia Taino. Przypomina następnie, że w poniedziałek Angela Merkel sprecyzowała, że pozostaje zwolenniczką więzi transatlantyckich. "Ale uważanie sojuszu z Ameryką za tak głęboko zepsuty i chory zamiast go bronić, osłabia go nie mniej niż zrobił to Trump, kiedy uznał NATO za przestarzałe" - podkreśla "Corriere della Sera".
Autor: arw/gry / Źródło: PAP