Po Włoszech i Francji, powstańczą Narodową Radę Libijską w Bengazi uznały Hiszpania, Dania i Holandia - poinformował w czwartek w Rzymie rzecznik libijskich powstańców Mahmud Szammam. Holenderskie MSZ zaprzeczyło jednak, jakoby Haga uznała libijską Radę. Niedługo potem także Dania i Hiszpania zdementowały tę informację. Tymczasem rebelianci oczekują od koalicji szybkiej i ogromnej pomocy finansowej.
- Kolejne trzy kraje uznały nas dziś rano - Holandia, Dania i Hiszpania. Być może będzie ich więcej po tym spotkaniu - powiedział rzecznik na spotkaniu z dziennikarzami podczas spotkania międzynarodowej grupy kontaktowej ds. Libii.
Wkrótce potem rzecznik holenderskiego MSZ Ward Bezemer oświadczył jednak, że jeśli chodzi o Hagę, informacja ta nie jest prawdziwa. - Holandia nie uznała ich (powstańczej Rady) - powiedział.
Także rzecznik duńskiego MSZ oświadczył, że Kopenhaga nie uznała dotąd formalnie Narodowej Rady Libijskiej. Podkreślił zarazem, że Dania uważa powstańczą Radę za istotnego partnera do dialogu. Z kolei źródło w hiszpańskim MSZ powiedziało agencji Reutera, że Madryt nie zmienił stanowiska wobec libijskich powstańców, zgodnie z którym ich Rada jest "oficjalną stroną negocjacji". Źródło to wskazało jednak, że "wciąż mamy ambasadę w Trypolisie".
Chcą pieniędzy
Szammam informował również, że libijscy powstańcy dysponują środkami, wystarczającymi do pokrycia najpilniejszych potrzeb - zakupów żywności i lekarstw oraz wypłacania wynagrodzeń - zaledwie do końca maja. Podkreślił, że w trybie pilnym potrzeba 2-3 miliardów dolarów.
Włochy, które są gospodarzem czwartkowego spotkania, apelują do członków międzynarodowej koalicji pod wodzą NATO o uznawanie powstańczej Rady.
Źródło: PAP