Raport Freedom House: Chiny próbują wpływać na zagraniczne media


W ciągu ostatnich pięciu lat władze Chin znacząco zwiększyły wysiłki w celu wpływania na to, jak przedstawiany jest ich kraj w zagranicznych mediach - wynika z raportu opublikowanego przez think-tank Freedom House. - Stawka gry między Pekinem a mediami jest wysoka - przekonuje Sarah Cook, autorka raportu i dodaje, że chodzi o to, ile tak ważnym państwie jak Chiny wiedzą ich obywatele i cały świat.

- Działania Chińczyków są bardzo subtelne, ale "chiński czynnik" jest obecny w redakcjach na całym świecie - począwszy od najbardziej znanych tytułów, takich jak "The New York Times" czy Bloomberg, po lokalne gazety w Nepalu - tłumaczy Sarah Cook, autorka raportu. Dodaje, że w ciągu ostatnich pięciu lat wzrosły wysiłki władz chińskich we wpływaniu na to, jak Chiny są przedstawiane w zagranicznych mediach.

Raport opublikowany przez Freedom House dotyczy zarówno zagranicznych mediów, jaki i mediów chińskich, które znajdują się poza granicami Chin.

Utrudniają pracę korespondentom, zakłócają sygnał

Z badań wynika, że chińskie władze w bezpośredni sposób starają się wpływać na przekaz w niezależnych mediach zagranicznych, utrudniając korespondentom dostęp do informacji, a niekiedy wywierając presję na szefów spółek medialnych, by nie publikowali niekorzystnych dla Chin materiałów.

Znacznie częściej jednak Chińczycy stosują pośrednie metody wpływania na media, które - jak wynika z raportu - są też skuteczniejsze. Wykorzystują w tym celu reklamodawców, właścicieli sieci satelitarnych czy rządy innych państw. W efekcie dochodzi do bojkotu niepokornych mediów, zakłócania sygnału satelitarnego czy aresztowań wśród aktywistów, którzy dostarczają redakcjom nieprzychylnych Pekinowi wiadomości.

Pekin boi się niezależnej informacji o Tybecie i Ujgurach

Jakie informacje znajdują się na celowniku chińskich władz? Przede wszystkim te, które mogą mieć negatywny wpływ na wizerunek Chin na świecie, czyli dotyczące łamania praw człowieka, korupcji na najwyższych szczeblach władzy oraz zanieczyszczenia środowiska. Pekin najbardziej wrażliwy jest na informacje o sytuacji w Tybecie, prześladowaniach ludności ujgurskiej oraz osób praktykujących Falun Gong. Chińczycy reagują również na chińskojęzyczne komentarze, w których podważa się legalność jednopartyjnych rządów w Chinach.

- Stawka w grze między Pekinem i mediami jest wysoka - podkreśla Cook. Badaczka tłumaczy, że Chiny są zbyt ważnym państwem i świat musi wiedzieć, co tam się dzieje. - Chodzi też o Chińczyków, którzy mogą stracić ważne źródło niezależnej informacji o swoim kraju - dodaje.

Freedom House to amerykańska organizacja pozarządowa założona w 1941 roku, która prowadzi badania na temat stanu demokracji, politycznych wolności i praw człowieka na świecie.

Autor: kk\mtom / Źródło: Freedom House, The Diplomat