Rosyjskie iskandery na stałe u polskiej granicy. Nasze wojsko nie ma na nie leku

Ćwiczenia baterii Iskander
Ćwiczenia baterii Iskander
mil.ru
Rosyjski system Iskander. Nagranie archiwalnemil.ru

Rosyjski minister obrony zadeklarował, że w tym roku zakończy się przezbrajanie ostatnich brygad rakietowych w systemy Iskander. Oznacza to, że trafią one też na stałe do Obwodu Kaliningradzkiego. Tamtejsza jednostka rakietowa jest bowiem jedną z dwóch ostatnich, która ma na uzbrojeniu starsze systemy Toczka.

Do tej pory iskandery trafiały nad polską granicę w ramach ćwiczeń. Rosjanie systematycznie przerzucali je tam, albo grozili przerzuceniem, co najmniej raz w roku. Za każdym razem było to okazją do nagłośnienia sprawy w mediach i wywierania presji na Polskę oraz NATO. Teraz się to skończy, bo nowoczesne rosyjskie rakiety będą nad polską granicą na stałe.

Ostatnie brygady w kolejce

Jak zadeklarował bowiem w ostatnich dniach w Dumie minister obrony Siergiej Szojgu, w tym roku zakończy się przezbrajanie wojska na systemy Iskander. Oznacza to, że ostatnie brygady rakietowe uzbrojone jeszcze w stare systemy Toczka, dostaną nowy sprzęt. W tym 152. Brygada Rakietowa stacjonująca w Czerniachowsku w Obwodzie Kaliningradzkim. Deklaracja Szojgu zgadza się z dotychczasowymi planami i działaniami Rosjan. Od 2013 roku co rok regularnie przezbrajano dwie brygady rakietowe w nowy sprzęt. Do dzisiaj nie otrzymały go dwie ostatnie: właśnie 152. z Obwodu Kaliningradzkiego i 448. stacjonująca w Kursku na zachodzie Rosji. Dodatkowo pojawiły się deklaracje ze strony Rosjan, że po tym, jak już wszystkie jednostki otrzymają nowy sprzęt, jego produkcja nie zwolni i stworzone zostaną nowe brygady. Zapowiedział to na początku roku generał Michaił Matwiejewski, dowódca rosyjskich wojsk artyleryjskich i rakietowych. Wstępne plany mówią o sześciu dodatkowych brygadach do końca 2020 roku. Realizacja tego planu oznaczałaby, że Rosja będzie miała 17 brygad rakietowych uzbrojonych w systemy Iskander. Większość z nich już stacjonuje, lub najprawdopodobniej będzie stacjonować, w europejskiej części kraju. To znaczna siła, bo każda brygada dysponuje łącznie 12 wyrzutniami, które przewożą po dwie rakiety. W krótkim odstępie czasu taka jednostka może więc odpalić łącznie 24 pociski. Dodatkowo za wyrzutniami podążają specjalne pojazdy załadowcze z zapasem dwóch kolejnych rakiet. Przeładunek i kolejne odpalenie 24 pocisków może nastąpić w mniej niż godzinę. Oznacza to znaczną siłę ognia.

Dwie wersje zagrożenia

Nie bez powodu produkcja i rozmieszczanie systemów Iskander jest pilnie śledzone na Zachodzie. W jego skład wchodzą dwie wersje rakiet, jedna balistyczna Iskander-M o zasięgu 400-500 kilometrów (dokładny nie jest znany) oraz druga, manewrująca Iskander-K, której zasięg pozostaje tajemnicą, ale szacowany jest na ponad tysiąc kilometrów. Każda brygada ma część wyrzutni jednej i część drugiej wersji, choć nie wiadomo, jak dokładnie wygląda podział. Ta pierwsza po odpaleniu kieruje się w górę i leci torem balistycznym, czyli dużym łukiem, ocierając się o kosmos. Robi to z dużą prędkością, rzędu sześciu tysięcy km/h. Ta druga leci płasko, na małej wysokości nad ziemią i z prędkością normalnego samolotu pasażerskiego, czyli około 900 km/h. Pierwsza służy do szybkich ataków na bliższe cele, druga - na znacznie odleglejsze. Największym problemem Polski wobec nieuchronnego rozmieszczenia systemów Iskander na stałe w Obwodzie Kaliningradzkim jest to, że polskie wojsko nie ma na nie leku. Nie posiada żadnych systemów antyrakietowych zdolnych przechwycić balistyczne rakiety Iskander-M. Teoretycznie mają móc to zrobić nowe systemy Wisła, ale proces ich pozyskania ciągnie się od lat i nie widać jego końca. Zasięg rakiet Iskander-K rozmieszczonych w Obwodzie Kaliningradzkim wystarcza w teorii do sięgnięcia prawie całej Polski i Berlina czy Sztokholmu a Iskander-M - większej części Europy Zachodniej.

Sytuacja staje się jasna

Samo rozmieszczenie iskanderów na polskiej granicy nie jest jednak powodem do gwałtownej zmiany sytuacji strategicznej. Jak Rosjanie już wielokrotnie pokazali, od lat mogli je tam szybko i skrycie przerzucić. Co więcej, systemy Iskander nie są niezniszczalne. Cały Obwód Kaliningradzki znajduje się pod czujną obserwacją NATO i najprawdopodobniej wykryte wyrzutnie iskanderów byłyby pierwszymi celami na wypadek konfliktu. Największą zmianą będzie to, że zniknie niepewność i sposób wywierania presji na Polskę oraz NATO przy pomocy kolejnych informacji o przerzucaniu wyrzutni na granicę. Iskandery po prostu będą w Obwodzie Kaliningradzkim, do czego trzeba się będzie przyzwyczaić.

Autor: mk//rzw / Źródło: tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: mil.ru

Tagi:
Raporty: