Rakieta na wyrzutni. "Byłaby bezużyteczna podczas wojny"


Korea Północna wykonała zaskakujący krok. Kilkudziesięciu zagranicznych dziennikarzy zostało zaproszonych na wyrzutnię, gdzie jest szykowana do startu najnowsza rakieta Unha-3. Koreańczycy pokazali też przedstawicielom mediów satelitę, który ma zostać umieszczony na jej szczycie i centrum kontroli lotów. Ta niezwykła otwartość miała za zadanie przekonać świat, że wystrzelenie rakiety ma rzeczywiście charakter naukowy a nie wojskowy.

Jak mogli zobaczyć na własne oczy zagraniczni dziennikarze, cała rakieta Unha-3 (typu Taepodong-2) została już umieszczona na wyrzutni startowej. Jak podał w niedzielę Phenian, niedługo rozpocznie się tankowanie paliwa.

Wyjątkowe otwarcie

Phenian zdecydował się na gest bardzo nietypowy dla tego izolującego się od świata reżimu - zaprosił grupę blisko 50 zagranicznych dziennikarzy do miejscowości, w której znajduje się nowa wyrzutnia rakietowa, by zademonstrować, jak zaawansowane są przygotowania do odpalenia rakiety nośnej. Reporterów przewieziono w niedzielę specjalnym pociągiem do Tongchang-ri w prowincji Północny Phenian (Półwysep Cholsan), 50 km od granicy z Chinami.

Dziennikarzy zapewniono, że prace postępują bardzo szybko, ale nie podano szczegółów dotyczących terminu rozpoczęcia tankowania, czy umieszczenia satelity na rakiecie nośnej. Start ma uczcić 100. rocznicę urodzin Kim Ir Sena, przypadającą na połowę bieżącego miesiąca. Odpalenie ma nastąpić między 12 a 16 kwietnia.

Przedstawicielom mediów pokazano też domniemanego satelitę badawczego Kwangmyongsong-3. Co dziwne urządzenie było prezentowane w zwykłym pomieszczeniu, bez żadnych zabezpieczeń. Tłum dziennikarzy stał kilka metrów od rzekomego urządzenia. Podczas prac przy pojazdach kosmicznych na zachodzie bądź w Rosji zachowywane są wysokie standardy, uniemożliwiające między innymi znalezienie się na nich zanieczyszczeń, które w kosmosie mogą znacząco utrudnić działanie.

Pokój, nie wojna

Według północnokoreańskiego Komitetu ds. Technologii Kosmicznej, satelita Kwangmyongsong-3 ma służyć celom pokojowym, a tor lotu rakiety Unha-3 "nie będzie miał wpływu" na sąsiednie państwa.

Dyrektor kosmodromu w Tongchang-ri zapewniał dziennikarzy, że sama rakieta też jest zbudowana wyłącznie do celów naukowych. - Gdyby to była rakieta balistyczna, to byłaby schowana w silosie, albo przewożona w zamkniętym pojemniku, bo wymagałaby ochrony. Ponieważ tak nie jest, to byłaby bezużyteczna w czasie wojny - twierdził Jang Myong Jin.

- Rezolucja ONZ nie zabroniła nam wystrzeliwać rakiet z satelitami. Zgodnie z międzynarodowym prawem dotyczącym kosmosu, który jest ważniejszy od rezolucji ONZ, każdy kraj ma prawo prowadzić badania kosmiczne. Nie rozumiem, dlaczego ktokolwiek chciał zabraniać Korei Północnej rozwoju technologii kosmicznych - dodał szef kosmodromu.

Brak wiary

Pomimo usilnych starań propagandowych Phenianu, USA, Japonia, Korea Południowa, Wielka Brytania i wiele innych krajów wezwało Phenian do zrezygnowania z wystrzelenia satelity. Zdaniem ekspertów odpalenie Unha-3 jest de facto testem rakiety balistycznej Taepodong-2, dla której satelita jest jedynie ładunkiem symulującym głowicę jądrową.

Start rakiety z satelitą odbędzie się dokładnie trzy lata po podobnym starcie w kwietniu 2009 roku, który spotkał się z powszechnym potępieniem, m.in. Stanów Zjednoczonych i Korei Południowej. Również wtedy zarzucano wówczas Phenianowi, że chce w ten sposób wypróbować pociski dalekiego zasięgu.

Według Phenianu satelita wszedł wówczas na orbitę okołoziemską i odtwarzał tam rewolucyjne pieśni. Eksperci amerykańscy i południowokoreańscy twierdzili, że nie było oznak, by północnokoreański satelita opuścił atmosferę.

Źródło: PAP, Reuters