"Radzieckie ludobójstwo" między Rosją i Polską


Polsko-rosyjskie stosunki wywołane do tablicy" - tytułuje "Kommiersant" relację z rocznicowych obchodów katastrofy smoleńskiej. Z kolei "Moskowskij Komsomolec" pisze o "+Radzieckim ludobójstwie+ między Rosją i Polską".

"Kommiersant" podkreśla, że "pierwszą rocznicę katastrofy samolotu polskiego prezydenta pod Smoleńskiem okryła mrokiem seria skandali". "Rodziny jej 96 ofiar po przybyciu do Smoleńska na uroczystości żałobne zauważyły, że na tablicy na kamieniu memorialnym zmieniono napis: z tekstu wypadła wzmianka o 'radzieckim ludobójstwie na polskich jeńcach wojennych'" - wyjaśnia dziennik.

"Kommiersant" podaje, że "Polacy ocenili zamianę tablic jako bardzo złą decyzję". Gazeta zaznacza, że "powód do niezadowolenia znalazła też Moskwa: w sobotę przed ambasadą Federacji Rosyjskiej w Polsce odbył się wiec, na którym spalono kukłę Władimira Putina, a jego samego nazwano mordercą".

Pierwszą rocznicę śmierci prezydenta Lecha Kaczyńskiego w katastrofie lotniczej pod Smoleńskiem w Polsce uczczono masowymi antyrosyjskimi akcjami. "Moskowskij Komsomolec"

Rok wysiłków, nawet energicznych, ze strony pierwszych osobistości obu krajów, to za mało, by usunąć wieloletnią, a nawet wielowiekową, wzajemną nieufność między narodami i rządami. "Wiedomosti"

"Tragedia 10 kwietnia 2010 roku zbliżyła Rosję i Polskę. Jednak jej odgłosy mogą znów skłócić dwa kraje" - ostrzega "Kommiersant".

"Paranoidalna mniejszość"

Natomiast "Moskowskij Komsomolec" zauważa, że "pierwszą rocznicę śmierci prezydenta Lecha Kaczyńskiego w katastrofie lotniczej pod Smoleńskiem w Polsce uczczono masowymi antyrosyjskimi akcjami". "Tłumy ludzi przed naszą ambasadą żądały od Moskwy uznania swojej winy za śmierć polskiego przywódcy" - informuje gazeta.

Jej zdaniem, "ludziom, którzy szumieli przed ambasadą, z definicji nie da się niczego wytłumaczyć". "Całe szczęście, że o losach relacji między Moskwą i Warszawą będą decydować nie oni, lecz wszyscy polscy wyborcy podczas zbliżających się wyborów parlamentarnych" - konstatuje "Moskowskij Komsomolec".

"Czy ta paranoidalna mniejszość ma szansę stać się w Polsce większością?" - pyta gazeta i odpowiada: "Dowiemy się tego, gdy za kilka miesięcy w Rzeczypospolitej odbędą się wybory. W wyścigu wyborczym partia Jarosława Kaczyńskiego uważana jest dzisiaj za pozostającą w tyle. Chce się wierzyć, że taką pozostanie. W przeciwnym razie stosunki rosyjsko-polskie znów czekają ciężkie czasy" - wskazuje gazeta.

Spalili kukłę rosyjskiego premiera

Z kolei "Komsomolskaja Prawda" zaznacza, że "Polacy żądają, by informacja o 'radzieckim ludobójstwie' widniała na tablicy memorialnej w miejscu śmierci Lecha Kaczyńskiego w katastrofie lotniczej pod Smoleńskiem". "W niedzielę pojawiła się informacja, jakoby (prezydent Bronisław) Komorowski odmówił złożenia kwiatów przed pomnikiem ofiar katastrofy. Nie zadowala go napis na tablicy memorialnej" - pisze dziennik.

"Moskowskije Nowosti" informują natomiast, że "w niedzielę spotkanie prezydentów Rosji i Polski, Dmitrija Miedwiediewa i Bronisława Komorowskiego w Smoleńsku stało wobec groźby zerwania". "Nieoczekiwany rozdźwięk wniosła zamiana w nocy na sobotę tablicy pamiątkowej na miejscu katastrofy samolotu Tu-154 prezydenta Polski Lecha Kaczyńskiego" - tłumaczy ta nowa gazeta powstała na bazie dziennika "Wriemia Nowostiej".

"Moskowskije Nowosti" odnotowują, że "wiceminister spraw zagranicznych Polski Henryk Litwin przyznał, iż strona rosyjska wielokrotnie zwracała się do polskiego MSZ, wyrażając niezadowolenie, że zamontowana tablica była niezgodna z rosyjskimi przepisami i dwustronnymi porozumieniami".

Gazeta dodaje, że "trudności polsko-rosyjskiego dialogu zademonstrowała także pikieta przed rosyjską ambasadą w Warszawie". "W pewnym momencie najbardziej agresywni demonstranci wyciągnęli i spalili kukłę rosyjskiego premiera" - wyjaśniają "Moskowskije Nowosti".

Nieuchronne spowolnienie resetu

"Wiedomosti" przekazują z kolei, że "wielu obawia się, iż jednoczący impuls wspólnej żałoby po rozstrzelanych w Katyniu w 1940 roku polskich oficerach i zmarłych rok temu członkach delegacji już wygasł, a polemika stron oznacza niepowodzenie pojednania Moskwy i Warszawy".

W ocenie dziennika, "należy raczej mówić o nieuchronnym spowolnieniu resetu w relacjach rosyjsko-polskich, który - nawiasem mówiąc - rozpoczął się nie w dniu śmierci Lecha Kaczyńskiego, lecz 7 kwietnia (2010 roku), gdy Władimir Putin uklęknął przed pomnikiem pomordowanych w Katyniu".

"Rok wysiłków, nawet energicznych, ze strony pierwszych osobistości obu krajów, to za mało, by usunąć wieloletnią, a nawet wielowiekową, wzajemną nieufność między narodami i rządami" - konstatują "Wiedomosti".

Gazeta zauważa również, że "w obu krajach znajdzie się wielu, którzy chcą żyć w świecie własnych uprzedzeń oraz podtrzymywać wrogość i nieufność wobec sąsiadów w politycznych celach".

Wezwanie do jedności

Natomiast rządowa "Rossijskaja Gazieta" informuje, że prezydent Komorowski w przemówieniu na Cmentarzu Powązkowskim wezwał Polaków do jedności. "Ale to właśnie tam stało się jasne, że do jedności jest na razie daleko. Brata-bliźniaka zmarłego prezydenta na ceremonii nie było" - podkreśla dziennik.

Z kolei "RBK-daily" wskazuje, że "jeśli rok temu polscy i rosyjscy politycy przyznawali, iż katastrofa pomogła zbliżeniu Moskwy i Warszawy, to obecne zaostrzenie może doprowadzić do ostrego ochłodzenia w stosunkach między dwoma krajami".

www.tvn24.pl/smolensk

Źródło: PAP