Trwają negocjacje z Rosją i Ukrainą i myślę, że prezydent podjął decyzję, aby nie łączyć tych dwóch kwestii - powiedział w niedzielę doradca ekonomiczny prezydenta USA Kevin Hassett, tłumacząc, dlaczego Rosja nie została obłożona żadnymi nowymi cłami amerykańskimi. Jednocześnie na liście państw objętych 10-procentowym cłem jest Ukraina.
Prezydent Donald Trump ogłosił w środę 2 kwietnia wprowadzenie minimalnej 10-procentowej stawki ceł na towary sprowadzane do USA. W przypadku państw, z którymi USA mają największe deficyty handlowe, stawki są wyższe. W tym gronie są między innymi Chiny i Unia Europejska, które zostaną objęte odpowiednio 34- i 20-procentowym dodatkowym cłem. Na liście 180 państw objętych podstawową stawką jest Ukraina, ale nie ma wśród nich Rosji.
DOWIEDZ SIĘ WIĘCEJ:
Dlaczego Rosja nie została objęta cłami?
Doradca ekonomiczny prezydenta USA Kevin Hassett powiedział w niedzielę w wywiadzie dla ABC News, że Rosja nie została obłożona żadnymi nowymi cłami amerykańskimi, "ponieważ jest w trakcie rozmów pokojowych".
- Trwają negocjacje z Rosją i Ukrainą i myślę, że prezydent podjął decyzję, aby nie łączyć tych dwóch kwestii. Nie oznacza to, że Rosja, w pełnym tego słowa znaczeniu, będzie traktowana zupełnie inaczej niż każdy inny kraj, ale Rosja jest jednym z niewielu krajów, który nie podlega tym nowym cłom - powiedział Hasset.
Jego zdaniem "negocjacje wpływają na tysiące istnień ludzkich i na tym właśnie skupia się teraz prezydent USA Donald Trump". Hassett mówił, że USA "nie chcą komplikować negocjacji dodatkowymi kwestiami handlowymi, gdyż mogłoby to negatywnie wpłynąć na cały proces".
Co z amerykańskimi sankcjami na Rosję
Za czasów administracji prezydenta Joe Bidena, Stany Zjednoczone nałożyły szeroki zakres sankcji na Rosję w odpowiedzi na jej inwazję na Ukrainę, ingerencję w wybory zagraniczne, cyberataki i łamanie praw człowieka. Środki te są skierowane przeciwko kluczowym sektorom rosyjskiej gospodarki, w tym energetyce, finansom, obronie i technologii. Główne rosyjskie banki zostały odcięte od globalnego systemu finansowego, aktywa rosyjskich oligarchów zostały zamrożone, a kontrole eksportu ograniczyły dostęp do kluczowych technologii.
Sankcje skupiły się również na osobach bliskich prezydentowi Władimirowi Putinowi, mając na celu wywarcie presji na Kreml poprzez izolowanie jego elity politycznej i gospodarczej. Współpracując z sojusznikami w Europie i Azji, Stany Zjednoczone rozszerzyły te sankcje od 2022 roku, starając się osłabić zdolność Rosji do finansowania wysiłków wojennych, jednocześnie wspierając Ukrainę poprzez pomoc wojskową i finansową.
DOWIEDZ SIĘ WIĘCEJ:
Teraz "Newsweek" donosi, że w amerykańskim Senacie pojawił się projekt ustawy, który nałożyłby nowe sankcje podstawowe i wtórne na Rosję i podmioty wspierające agresję Putina, jeśli Moskwa nie zaangażuje się w rozmowy pokojowe lub podważy suwerenność Ukrainy. Projekt został złożony przez 25 demokratów i 25 republikanów. Ustawa obejmuje nałożenie 500-procentowych ceł na towary importowane z krajów, które kupują rosyjską ropę, gaz, uran i inne produkty.
W niedzielę Trump obiecał również nałożenie ceł na kraje, które kupują ropę od Rosji, jeśli Moskwa nie zgodzi się na zawieszenie broni na Ukrainie. Proponowane cła, które wahają się od 25 do 50 procent, nie byłyby zatem bezpośrednio wymierzone w Rosję, ale karałyby inne państwa, które kontynuują z nią handel.
Autorka/Autor: os/kab
Źródło: tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: SPUTNIK POOL/PAP/EPA