- W Los Angeles od piątku, 6 czerwca, trwają zamieszki w związku z obławą policji na jeden z zakładów pracy i aresztowaniem kilkudziesięciu imigrantów.
- Prezydent Trump podjął decyzję o wysłaniu do miasta żołnierzy Gwardii Narodowej i piechoty morskiej.
- Według gubernatora Kalifornii prezydent zrobił to bezprawnie.
Donald Trump skomentował trwające od czterech dni protesty przeciwko deportacji imigrantów w Los Angeles. Choć jeszcze w poniedziałek twierdził, że dzięki wysłaniu wojsk do metropolii sytuacja jest pod kontrolą, we wtorek ocenił, że ostatnia noc była "okropna". Opisywał widziane w telewizji zdjęcia uczestników zamieszek rozłupujących krawężniki, by rzucać ich kawałkami w policję.
Trump o zamieszkach w Los Angeles: spotykają się z bardzo dużą siłą
- Powstrzymaliśmy katastrofę - i wygląda to na zaplanowaną katastrofę (...). Mieli broń, mieli narzędzia. Mieli wszystko, czego potrzebowali. Rzucali zamrożoną wodą w butelkach, w szklanych butelkach, w oficerów i żołnierzy. Nie można użyć słowa powstanie, ale można również użyć słowa, że to są bardzo niebezpieczni ludzie - ciągnął Trump. Dodał, że demonstranci "spotkali się z dużą siłą i się poddali".
- I może tam być ich trochę jeszcze dziś wieczorem, ale wydaje się, że jest ich coraz mniej, ponieważ spotykają się z bardzo dużą siłą - powiedział.
Trump stwierdził, że użyje ustawy Insurrection Act, pozwalającej na wykorzystanie wojska w celu aktywnego tłumienia zamieszek, jeśli uzna, że faktycznie w kraju dochodzi do zbrojnego powstania. Twierdził jednocześnie, że w protesty zamieszani są "opłacani buntownicy".
Gwardia Narodowa i marines w Los Angeles
Jeszcze w poniedziałek władze federalne skierowały do Los Angeles ok. 700 żołnierzy piechoty morskiej (marines) oraz postawiły w stan gotowości kolejne 2 tys. żołnierzy kalifornijskiej Gwardii Narodowej. Ich oficjalną rolą jest ochrona agentów służby imigracyjnej ICE oraz budynków federalnych, a nie pacyfikacja rozruchów.
Władze Kalifornii złożyły na tę decyzję skargę do sądu, zaś gubernator tego stanu Gavin Newsom oskarżył Trumpa o wykorzystywanie wojska do rozgrywek politycznych, a także o niezapewnienie dla niego odpowiednich warunków, wskutek czego żołnierze muszą spać pokotem na podłodze budynków federalnych.
Według Pentagonu koszt wysłania Gwardii Narodowej to 134 miliony dolarów.
Prezydent Trump został zapytany, kiedy ostatnio rozmawiał z gubernatorem Newsomem. Odparł, że "wczoraj". - Zadzwoniłem do niego, żeby mu powiedzieć, żeby się bardziej postarał. Robi złą robotę - powiedział.
Na te słowa zareagował sam gubernator tego samego dnia. "Nie było rozmowy. Nawet wiadomości głosowej. Amerykanie powinni być zaniepokojeni tym, że prezydent, który rozlokował piechotę morską na nasze ulice, nie wie nawet, z kim rozmawia" - napisał Gavin Newsom w serwisie X.
Protesty przeciwko obławom w innych miastach
We wtorek prezydent USA ostrzegał, że siły federalne zareagują podobnie jak w Los Angeles. - Gdybyśmy tego nie zaatakowali bardzo mocno, mielibyśmy to (zamieszki) w całym kraju. Ale mogę poinformować resztę kraju, że jeśli to zrobią, spotkają się z równą lub większą siłą niż tutaj - oznajmił.
Ostrzegł też tych, którzy - jak stwierdził - "nienawidzą kraju" i planują protest podczas zaplanowanej na sobotę parady wojskowej w Waszyngtonie. Zapowiedział, że nie zrezygnuje z dalszych masowych zatrzymań imigrantów i nalotów na zakłady pracy takich jak te, które sprowokowały gwałtowne protesty w Los Angeles.
Jak dotąd protesty przeciwko obławom na imigrantów odbyły się też w innych amerykańskich miastach, m.in. w San Francisco, Dallas, Nowym Jorku i Atlancie.
Występująca obok Trumpa szefowa ministerstwa bezpieczeństwa krajowego (DHS) Kristi Noem potępiła natomiast wypowiedź prezydentki Meksyku Claudii Sheinbaum na temat protestów. Choć Sheinbaum potępiła użycie przemocy "we wszystkich formach", to zwróciła się jednocześnie do USA ze "stanowczym" apelem, by "wszystkie procedury imigracyjne były przeprowadzane z poszanowaniem należytego procesu, w ramach poszanowania godności człowieka i praworządności".
Autorka/Autor: sz/lulu
Źródło: PAP, Reuters
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/ALLISON DINNER