Putin ma swoją tarczę. 200 tys. żołnierzy mających utopić protesty we krwi

Putin ma swoją tarczę. 200 tys. żołnierzy mających utopić protesty we krwi
Putin ma swoją tarczę. 200 tys. żołnierzy mających utopić protesty we krwi
vvmvd.ru
OMON, SOBR, Wojska Wewnętrzne MSW. W sumie ok. 200 tys. komandosów i żołnierzyvvmvd.ru

OMON, SOBR, Wojska Wewnętrzne MSW. W sumie ok. 200 tys. komandosów i żołnierzy. Taka siła wejdzie do akcji, jeśli Rosję zaleją masowe protesty, a Kreml uzna, że to „kolorowa rewolucja”. Władimir Putin dostał swoich pretorianów, bo szef MSW uległ naciskom. Ratując posadę, publicznie dopuścił wykorzystanie Wojsk Wewnętrznych nawet do krwawej pacyfikacji pokojowych protestów.

Od kiedy Siergiej Ławrow oświadczył, że „głównym celem zachodnich sankcji jest zmiana władzy w Rosji”, to, co wcześniej było plotką i nieoficjalną spekulacją, stało się oficjalnym stanowiskiem Kremla. Władimir Putin zawsze twierdził, że „kolorowe rewolucje” to spisek zachodnich służb z CIA na czele. Teraz dodaje, że sankcje – uderzając w gospodarkę i obniżając poziom życia obywateli - mają przygotować grunt pod bunt w samej Rosji. Groźba „kolorowej rewolucji” pod murami Kremla była też tematem jednego z ostatnich posiedzeń Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej, to zagrożenie ma też w większym niż dotychczas stopniu uwzględniać poprawiona Doktryna Bezpieczeństwa Rosji.

Akurat w tym przypadku wygląda na to, że to, co mówi Putin, jest tożsame z tym, co myśli. Koszmarne widmo rewolucji nie jest tylko propagandową antyamerykańską zagrywką. Prezydent Rosji – po tym, co spotkało Wiktora Janukowycza – naprawdę obawia się społecznego buntu. I od dawna się na taką ewentualność przygotowuje. Nie tylko rozbudowując służby bezpieczeństwa i nadając swej politycznej policji coraz więcej uprawnień, czy też zaostrzając przepisy prawa i redukując wolność słowa i zgromadzeń.

Być jak cezar

Putin szykuje się też na ewentualny siłowy scenariusz. Najlepiej o tym świadczy jego polityka w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych. Dokładnie miesiąc temu pisaliśmy o pomyśle prezydenta na stworzenie de facto podporządkowanej mu „Gwardii Narodowej”, rodzaju formacji pretoriańskiej. Wojska Wewnętrzne MSW to prawdziwa armia: z uzbrojeniem jak regularne wojsko i z typowo wojskową strukturą. Jeszcze miesiąc temu wydawało się, że Putin ma problem z osiągnięciem celu – nie był w stanie przeforsować zmiany ministra. Doświadczonego i stosunkowo apolitycznego Eduarda Kołokolcewa miał zastąpić przyjaciel Putina i były szef jego ochrony Wiktor Zołotow.

Wojskami Wewnętrznymi zazwyczaj dowodzili ludzie z doświadczeniem w milicji lub wojsku. Ale w maju 2014 stanowisko to objął właśnie Zołotow, były szef Służby Bezpieczeństwa Prezydenta. Do MSW trafił już latem 2013 i stopniowo piął się w górę, aż wreszcie pod koniec października pojawiły się nieoficjalne doniesienia o dymisji Kołokolcewa. Telewizja Dożd powołując się na źródło w MSW twierdziła, że minister napisał podanie o dymisję. Jego następcą miał zostać 1. zastępca Wiktor Zołotow. 11 listopada Kołokolcew – po kilkunastu dniach milczenia, gdy zapewne toczyła się walka o jego głowę – zdementował jednak informacje o swej dymisji.

Minister Kołokolcew zadeklarował, że Wojska Wewnętrzne MSW obronią reżimvvmvd.ru

Porażka Putina? Nic podobnego. Kołokolcew uratował stanowisko, ale musiał zadowolić prezydenta. Zgodził się, by Kreml mógł użyć Wojsk Wewnętrznych do rozprawy z ewentualnymi masowymi protestami. Co więcej, okazuje się, że zgodził się też na wykorzystanie żołnierzy Wojsk Wewnętrznych poza granicami Rosji – choć jest to sprzeczne z prawem federalnym regulującym funkcjonowanie tej formacji.

5 grudnia Putin dekretem nr 755 dokonał kolejnych personalnych zmian na dowódczych stanowiskach w strukturach bezpieczeństwa. Szczególnie ważne są nominacje na stanowiskach naczelnika Zarządu Kadr Głównego Dowództwa Wojsk Wewnętrznych MSW i 1. zastępcy naczelnika Narodowego Centrum Zarządzania w Sytuacjach Kryzysowych w Ministerstwie ds. Sytuacji Nadzwyczajnych oraz dymisja dotychczasowego wiceszefa Departamentu Śledczego MSW.

„Jastrząb” Kołokolcew

- Eksperyment z przeszczepianiem demokracji „po amerykańsku” w Rosji nigdy nie przejdzie. Uprzedzamy wszystkich, którzy uważają inaczej – oświadczył gen. Kołokolcew. Nietypowo ostre, jak na tego ministra i doświadczonego fachowca, słowa padły na dorocznym posiedzeniu Rady Wojennej Głównego Dowództwa Wojsk Wewnętrznych MSW.

- Widzimy tragiczne następstwa, które dotknęły kraje, gdzie przeprowadzano eksperyment zaszczepiania demokracji po amerykańsku. Widzimy upadek systemu ich gospodarek, przerażającą sytuację socjalną, faktyczny rozpad państwowości – mówił minister.

- Dziś nie ma groźniejszej siły niż ekstremizm, aby wywołać zamieszki, stworzyć zagrożenie dla stabilności i bezpieczeństwa społecznego – dodał Kołokolcew, podkreślając, że w obliczu takiego zagrożenia Wojska Wewnętrzne MSW powinny być gotowe do operacyjnego przegrupowania i działania w dowolnym regionie kraju. Zapewnił, że będą skuteczną tamą, która zatrzyma rewolucyjną falę.

Zdecydowana i jasna deklaracja, że Kreml może liczyć na Wojska Wewnętrzne, świadczy, że Putinowi udało się wreszcie „zdyscyplinować” szefa MSW. Co prawda mógł go zwyczajnie wyrzucić, ale Kołokolcew jest bardzo popularny w podległym mu resorcie i formacjach, a także ceniony, także na Zachodzie, za fachowość. Pozostawienie go na czele MSW, ale już posłusznego i pilnowanego przez Zołotowa (1. zastępca ministra, dowódca Wojsk Wewnętrznych) wydaje się rozwiązaniem optymalnym.

Drugim sygnałem, który potwierdza mocniejsze podporządkowanie MSW Kremlowi, są doniesienia z Ukrainy. Otóż zgodnie z prawem Wojska Wewnętrzne MSW Rosji mają być gwarantem stabilności wewnętrznej, dbać o bezpieczeństwo wewnętrzne. Tymczasem na początku grudnia ukraińscy analitycy donosili, że do Donbasu przerzucani są żołnierze specnazu Wojsk Wewnętrznych MSW. Jak pisał Dmytro Tymczuk, „zidentyfikowano żołnierzy jednostek specjalnych WW MSW Rosji: 7. Oddziału Specnazu „Rosicz” z Nowoczerkaska, 15. Oddziału Specnazu „Wiatycz” z Armawiru, 17. Oddziału Specnazu „Edelweis” z Mineralnych Wód oraz 107. Brygady Wojsk Wewnętrznych MSW z Władywostoku”.

Wg strony ukraińskiej, specnaz MSW Rosji walczy w Donbasie.mvd.ru

Patron Dzierżyński

Dokładna liczebność Wojsk Wewnętrznych MSW jest tajemnicą państwową. Padają różne liczby, ale mieszczą się one w widełkach 170-196 tys. Posiadając lotnictwo, artylerię, siły morskie i pancerne, WW MSW są czymś w rodzaju drugiej armii – tyle, że nastawionej na działania wewnątrz kraju. Dotychczas Wojska Wewnętrzne działały aktywnie przede wszystkim na Kaukazie Północnym, walcząc z islamskimi rebeliantami. Użycie tej formacji np. przeciwko wielotysięcznym demonstracjom miejskim zakończyłoby się krwawą łaźnią. WW to ogromna struktura, struktura wojskowa, a nie policyjna.

Wojska Wewnętrzne są podzielone terytorialnie, podobnie jak Siły Zbrojne FR. Tyle, że o ile w przypadku regularnej armii mamy cztery wielkie okręgi wojskowe, to jednostki WW MSW podlegają, z klucza geograficznego, siedmiu Dowództwom Regionalnym: Północno-Zachodniemu, Centralnemu, Północnokaukaskiemu, Nadwołżańskiemu, Uralskiemu, Syberyjskiemu i Wschodniemu.

Dotychczas żołnierzy WW MSW nie używano przeciwko demonstrantom, co nie znaczy, że nie widać ich mundurów podczas mobilizacji sił bezpieczeństwa przy tego rodzaju wydarzeniach. Żołnierze z Dywizji im. Dzierżyńskiego (ODON) i 21. Brygady z Sofrino pod Moskwą pojawiają się na ulicach podczas wieców opozycji – jako odwód, nigdy w pierwszym szeregu – oraz jako zabezpieczenie na meczach piłkarskich.

Swoje możliwości Wojska Wewnętrzne zademonstrowały w czasie igrzysk w Soczi, kiedy utworzono specjalne, liczące 20 tys. żołnierzy zgrupowanie ochraniające imprezę. W skład tego zgrupowania wschodziły m.in. górskie brygady i okręty.

Najbardziej elitarną jednostką WW MSW jest dywizja im. Dzierżyńskiego (ODON), która stacjonuje w podmoskiewskiej miejscowości Bałaszycha. Liczy w sumie ok. 10 tys. żołnierzy (w tym oddziały specnazu „Ruś” i „Witeź”). Od kilku lat ODON ćwiczy się w pacyfikowaniu demonstracji.

Niektóre jednostki Wojsk Wewnętrznych szkolą się w rozpraszaniu demonstracji już od paru lat.mvd.ru

W 2009 roku wybuchł nawet skandal, gdy media dowiedziały się, że podczas ćwiczeń specnaz szkolił się - z użyciem armatek wodnych i gazów łzawiących - w pacyfikacji grupy emerytów blokujących drogę.

Ostatnio Wojska Wewnętrzne zostały wyposażone w nowoczesne centra dowodzenia, których systemy telekomunikacyjne są zintegrowane z programem monitoringu „Bezpieczne Miasto”. Program ten pozwala „na żywo” śledzić obraz na placach i ulicach miast w 53 regionach Rosji. Kolejnym plusem, z punktu widzenia polityków chcących wykorzystać WW do walki z protestami, jest mobilność tej formacji. Szybki przerzut w dowolny punkt Rosji zapewnią posiadane przez Wojska Wewnętrzne śmigłowce Mi-8 i Mi-24 oraz samoloty transportowe, m.in. An-72 i Ił-76.

Specnaz MSW

Do tej pory władze przeciwko demonstracjom używały sił specjalnych MSW – licznych jednostek OMON, które są przeznaczone m.in. właśnie do tłumienia zamieszek i pacyfikacji publicznych zgromadzeń. To właśnie OMON rozganiał brutalnie manifestantów np. na Placu Bołotnym 6 maja 2012. Dotychczas wydawało się, że tego specnazu jest dostatecznie dużo, żeby radzić sobie nawet z wielotysięcznymi demonstracjami.

Od 2006 r. działa jednostka specnazu przeznaczona do walki z „masowymi zamieszkami” w Moskwie. To oddział „Pierieswiet” sformowany na bazie najbardziej doświadczonych komandosów z 55. Dywizji Wojsk Wewnętrznych. Uzbrojeni są w broń strzelecką, kamizelki kuloodporne, plastikowe tarcze, gazy policyjne i transportery opancerzone. „Pierieswiet” jest w ciągłej gotowości bojowej – stacjonuje w samej Moskwie.

Jak przypomina Irina Borogan, niezależna publicystka specjalizująca się w polityce bezpieczeństwa, w Rosji działa obecnie w sumie ponad 140 jednostek OMON (Oddział Mobilny Specjalnego Przeznaczenia), w których służy ponad 20 tys. ludzi. Do tego dochodzą jednostki SOBR (Specjalny Oddział Szybkiego Reagowania), które teoretycznie służą do walki z przestępczością zorganizowaną, a nie do pacyfikowania demonstracji. Tyle, że SOBR wchodzą teraz z oddziałami OMON w skład Centrów Specjalnego Przeznaczenia Sił Operacyjnego Reagowania (CSN). W kryzysowych sytuacjach władza może więc skorzystać z SOBR równie dobrze, jak z OMON.

Jak wylicza Borogan, w 2007 r. w Rosji było 87 jednostek SOBR, w sumie ponad 5,2 tys. ludzi. Łącznie więc, zanim rozpoczęła się reforma MSW w 2010 roku, w kraju działało łącznie 208 oddziałów specnazu (OMON plus SOBR), w których służyło 25,2 tys. ludzi. W ramach reformy zwolniono z pracy w MSW co piątego pracownika lub funkcjonariusza. Ale jeśli chodzi o specnaz, redukcja wyniosła zaledwie 3,7 proc. (OMON) i 1,3 proc. (SOBR) – jak wynikało z danych uzyskanych w resorcie przez niezależnego deputowanego Aleksandra Chinsztejna. To by oznaczało, że odeszło tylko ok. 1 tys. specnazowców i obecnie jest ich co najmniej ok. 24 tys.

W OMON i SOBR służy łącznie ponad 20 tys. ludzi.mvd.ru

Ważną datą dla sił specjalnych MSW był 6 maja 2012 – wspomniana wyżej brutalna pacyfikacja manifestacji na Placu Bołotnym. Kreml uznał to za wielki sukces i wzorcową operację specnazu przeciwko pokojowym demonstrantom.

Dowódca moskiewskiego CSN gen. Wiaczesław Chaustow po paru miesiącach został więc awansowany na dowódcę CSN w całym kraju. Dziś podlegają mu nie tylko OMON „Żubr” i SOBR „Ryś”, ale też powietrzny oddział specjalny „Jastrząb”. Jego śmigłowce i drony służą do ścigania przestępców, ale też obserwacji demonstracji z powietrza i szybkiego przerzutu sił specnazu z jednego regionu w drugi.

Tarcza i miecz Putina

Po ostatnich deklaracjach min. Kołokolcewa jest jasne, że w razie potrzeby specnaz MSW w walce z protestami wesprą regularne siły Wojsk Wewnętrznych. Cały resort spraw wewnętrznych staje się coraz mniej „policyjny” (walka z przestępczością), a „polityczny” (walka z „ekstremizmem”, czyli wszystkimi, którzy myślą inaczej niż władza).

Rosyjscy komandosimvd.ru.jpg

Od 2005 roku działa Centrum Operacyjnego Dowodzenia Działaniami Jednostek Specjalnych (CRD SP) MSW. Podlegają mu wszystkie pododdziały specnazu MSW. Także w 2005 roku podwojono budżet specnazu. Żołnierze OMON i SOBR mają dziś jedne z najwyższych zarobków w MSW. Żołnierze Wojsk Wewnętrznych aż tak dobrze nie mają, ale i tak władza dba o nich bardziej, niż zwykłych żołnierzy.

Już kilka lat temu Putin zatwierdził „Koncepcję Budowy i Rozwoju Wojsk Wewnętrznych MSW Rosji do roku 2020”. Trzy główne zadania WW MSW mają pozostać niezmienne: funkcja operacyjna (przeciwdziałanie i likwidacja nielegalnych formacji zbrojnych – to dzieje się teraz na Kaukazie Północnym), funkcja policyjna (utrzymanie porządku w miejscach masowych imprez i akcji, zapobieganie i neutralizacja zamieszek), ochrona ważnych obiektów państwowych (węzłów komunikacyjnych, elektrowni). Ostatnio coraz większy nacisk kładzie się na funkcję policyjną – pod kątem przygotowania do działań „kontrrewolucyjnych”.

We wspomnianym wcześniej wystąpieniu, minister Kołokolcew wśród priorytetów dla Wojsk Wewnętrznych na najbliższy rok wymienił „utrzymanie gotowości bojowej i potencjału bojowego wojsk na poziomie umożliwiającym adekwatnie i skutecznie przeciwdziałać zagrożeniom wewnętrznym”. Uwagę zwraca nacisk położony przez szefa MSW na zwiększenie poziomu gotowości, tempa i skali przegrupowania sił w różne rejony kraju. Kolejny ważny punkt to zwiększenie liczby żołnierzy kontraktowych. Dziś np. w elitarnej Dywizji im. Dzierżyńskiego tylko co czwarty żołnierz służy na kontrakcie, a nie odbywa obowiązek służby wojskowej. Historia już wielokrotnie pokazała, że taki poborowy na ogół odmawia wykonania rozkazu, gdy każą mu strzelać do rodaków, np. demonstrujących na ulicy. Co innego „kontraktnik”, zawodowiec. Jeśli więc Kreml chce mieć jeszcze lepsze gwarancje, że Wojska Wewnętrzne nie zawiodą, musi w nich być coraz więcej ochotników.

Rosyjski komandos na poligoniemvd.ru.jpg

Autor: Grzegorz Kuczyński / Źródło: tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: mvd.ru