Władimir Putin jako przykładny przywódca za wszelką cenę próbuje ratować przemysł samochodowy. Na antykryzysowym spotkaniu z pracownikami fabryki samochodowej AvtoWAZ pochwalił się, co zrobił w tym kierunku. Otóż kupił samochód terenowy marki "Niwa". Sztuk? Jeden.
Gest premiera, choć ładny, z pewnością przemysłu samochodowego nie uratuje. Za nowe auto „Niwa" trzeba zapłacić blisko 350 tysięcy rubli, czyli równowartość 35 tysięcy złotych.
Wołgi w garażu, zaporożec na wystawie
Więcej pewnie udało się uzyskać ze sprzedaży pozostałych eksponatów z samochodowej kolekcji rosyjskiego polityka. Putin w swojej deklaracji przed wyborami parlamentarnymi w 2007 roku ujawnił, że posiada dwa auta marki „Wołga".
W czasach radzieckich samochody te były symbolem luksusu. Jedna Wołga premiera ma 44, a druga 49 lat. Dziś pieczołowicie odremontowane limuzyny premiera prezentują wartość muzealną. Szczęściarzem był prezydent George Bush, któremu podczas wizyty w Rosji udało się przejechać samochodem.
Z samochodami Władimira Putina wiąże się jeszcze jedna ciekawostka. Jego pierwsze auto marki „Zaporożec" trafiło już do muzeum.
Rząd da pieniądze
Sam Putin nic nie zdziała, ale z całym rządem już może. Rosyjski gabinet zdecydował, że przekaże zakładom samochodowym AwtoWAZ 25 mld rubli (równowartość ok. 735 mln dolarów) w postaci nieoprocentowanej pożyczki. Ma to pomóc zakładowi rozliczyć się z dostawcami i bankami.
AwtoWAZ z siedzibą w Togliatti (dawnym Stawropolu nad Wołgą) to największa fabryka samochodowa w Rosji. Jednocześnie zakłady są głównym pracodawcą w mieście - zatrudniają 103 tys. z 700 tys. mieszkańców Togliatti. AwtoWAZ ma 300 dostawców w innych miastach, zatrudniających łącznie 200 tys. pracowników.
25 proc. akcji fabryki należy do francuskiego koncernu Renault.
Źródło: PAP