Wszyscy są podejrzani, ale cień pada przede wszystkim na organizacje pozarządowe - powiedział prezydent Brazylii Jair Bolsonaro, odnosząc się do pożarów w puszczy amazońskiej. Jednocześnie przyznał, że nie ma dowodów na to, że to właśnie NGO-sy są odpowiedzialne za zaprószanie ognia.
- Podpalaczami mogą być też hacendados (wielcy brazylijscy właściciele ziemscy i hodowcy bydła - red.), wszyscy są podejrzani, ale cień podejrzenia pada przede wszystkim na organizacje pozarządowe - powiedział Bolsonaro dziennikarzom, którzy oczekiwali na niego, gdy wychodził z pałacu prezydenckiego Alvorada w stolicy kraju, Brasilii.
- Chcecie abym oskarżał Indian? Chcecie abym rzucał oskarżenia na Marsjan? Na mój rozum bardzo poważne podejrzenia idą w kierunku ludzi z organizacji pozarządowych, które odstawiono od piersi. To całkiem oczywiste - oświadczył prezydent, nawiązując do radykalnego zredukowania funduszy na działalność NGO.
Jednocześnie zastrzegł się: - Nie mam jednak na to dowodów, ponieważ nikt nie napisał: "Idę tam aby podpalać".
Prezydent dodał, że "puszcze amazońskie przemierzają ludzie, samochody, motocykle, rowery, od których z łatwością las może się zapalić".
Hiszpańska agencja EFE zauważyła, że Bolsonaro wypowiadał się nazajutrz po tym, jak wskazał NGO jako instytucje, które mogą stać za katastrofalnymi pożarami. Doszło do nich po tym, gdy rząd zredukował sumy asygnowane z budżetu na utrzymanie organizacji pozarządowych oraz po tarciach w stosunkach z Norwegią i Niemcami, finansującymi Fundusz Amazoński.
Pożary w Brazylii. Winna susza czy podpalacze?
Bolsonaro cieszy się bezwarunkowym poparciem wielkich brazylijskich hodowców bydła, którzy w znacznej mierze finansowali jego kampanie prezydencką. Nie przeszkodziło mu to w skrytykowaniu w rozmowie z dziennikarzami "tendencji do ustanawiania barier handlowych" ze względu na ochronę środowiska naturalnego. Według niego "grozi ona interesom ważnej dla Brazylii branży, jaką jest hodowla bydła (...), a to w końcu ugodzi w nas wszystkich".
Polemika ta - komentuje EFE - toczy się w chwili, gdy gęste chmury dymów nadciągających znad Amazonii spowijają wielkie miasta Brazylii, największego naturalnego płuca naszej planety, docierając nawet do odległego o tysiące kilometrów Sao Paulo.
Według państwowego Krajowego Instytutu Badań Kosmicznych (INPE), który śledzi pożary lasów amazońskich na podstawie zdjęć satelitarnych, obszary objęte w Brazylii pożarami puszcz i lasów są w tym roku o 83 proc. większe niż w 2018 r. Według najnowszego, komunikatu INPE, od 1 stycznia do 18 sierpnia tego roku Instytut zarejestrował na terenie całego kraju 71 497 pożarów, z czego 52,5 proc. w Amazonii.
Podczas gdy rząd Brazylii podaje jako przyczynę suszę, organizacje ekologiczne wskazują zupełnie inne źródło katastrofy: umyślne podpalenia. Wiele z tych organizacji twierdzi, że pożary są wywoływane umyślnie, a ich sprawcy to głównie hodowcy bydła i plantatorzy, zachęcani przez Bolsonaro do intensywniejszej eksploatacji terenów w Amazonii, a także przedsiębiorcy branży górniczej.
Ricardo Salles, minister ochrony środowiska w rządzie Bolsonaro, poinformował w czwartek, iż przystępuje do tworzenia zespołu, który opracuje plany rozwoju ekonomicznego dla regionu Amazonii.
Autor: momo\mtom / Źródło: PAP