Bardzo zaraźliwy, występujący dotąd tylko w Azji szczep wirusa ptasiej grypy - H5N8 - pojawił się na fermie indyków w Niemczech w Meklemburgii-Pomorzu Przednim. To 60 km od Szczecina. Specjaliści podkreślają, że ten rodzaj wirusa nie przenosi się na człowieka, ale niepokojące jest to, że wirus ten do tej pory nie występował w Europie.
Jak poinformował szef weterynaryjnego Instytutu im. Friedricha Loefflera (FLI) Thomas Mettenleiter, na fermie w miejscowości Heinrichswalde od początku miesiąca zaobserwowano wzrost śmiertelności indyków. Przyczyną okazał się wirus ptasiej grypy H5N8. Cała hodowla 31 tys. indyków musiała zostać wybita. Likwidacja obejmie też inny drób w okolicy.
"Niemożliwe, żeby ten wirus dotarł do Polski"
Polskie służby sanitarne przyglądają się temu, co dzieje się za naszą zachodnią granicą.
- Wydaje mi się niemożliwe, żeby ten wirus dotarł do Polski. Ani z tą fermą, ani z tą okolicą żadnych relacji gospodarczych nie było. Na terenie naszego województwa nie ma żadnej rzeźni indyków, nie ma więc żadnego łańcucha, który by mógł doprowadzić do przeniesienia się tego wirusa na nasze tereny - powiedział Zachodniopomorski Wojewódzki Lekarz Weterynarii, Tomasz Grupiński.
Nie wiadomo jeszcze, w jaki sposób wirus dostał się na fermę w Heinrichswalde. FLI wysłał tam czterech ekspertów. Mettenleiter podkreślił, że należy wychodzić z założenia, iż każdy wysoko patogenny wirus może stwarzać zagrożenie dla ludzi. Dotychczas nie stwierdzono jednak zarażenia się przez człowieka wirusem H5N8, także w Korei Południowej, gdzie z powodu tego wirusa musiano wybić setki tysięcy ptaków. W promieniu 50 km od fermy, na której pojawił się wirus, hodowcy drobiu mają zakaz wypuszczania ptaków z pomieszczeń.
Autor: eos\mtom / Źródło: tvn24,PAP
Źródło zdjęcia głównego: EPA/BERND WUESTNECK